Niespodziewany zwrot ws. Meghan i Harry'ego. Koniec spekulacji
Od kilku miesięcy wszystkie światowe media rozpisują się o kryzysie w związku Meghan Markle i księcia Harry'ego. Teraz, po dłuższej przerwie, para znowu pokazała się razem. Eksperci nie mają jednak wątpliwości co do zachowania i słów byłej aktorki. Ten detal od razu zwracał uwagę.
Kiedyś Książę Harry i Meghan Markle jawili się jako niemal nierozłączni. Po wyprowadzce do Stanów Zjednoczonych byli dla siebie właściwie jedynymi bliskimi osobami i wydawało się, że nie odstępują się na krok. W ostatnim czasie sytuacja wyraźnie się zmieniła, co nie umknęło uwadze ekspertów ds. royalsów i fanów rodziny królewskiej. Małżonkowie ciągle pokazywali się publicznie osobno. Teraz jednak zrobili wyjątek.
Kilka dni temu w sieci opublikowano wideo, w którym oboje wystąpili. Materiał został przygotowany z okazji globalnej konferencji organizowanej przez władze Kolumbii. Najpierw parę zdań padło z ust Harry'ego, potem - Meghan. Każde z nich cechował spokój, oboje mieli też - pomimo poważnego tematu - dość pogodny wyraz twarzy.
Wygłoszony przez nich krótki monolog dotyczył bowiem poruszania się najmłodszych po cyfrowym świecie. Syn króla Karola III podkreślał, że wymagają oni ochrony, w czym wtórowała mu żona. Jednocześnie podkreśliła, że współczesność niesie ze sobą też oczywiście wiele plusów.
"Mój mąż i ja rozumiemy, że dzisiejsza rzeczywistość jest naznaczona większą łącznością i zaawansowaną technologią, co oczywiście ma wiele pozytywów. Zobowiązuje nas to również do lepszego zrozumienia, jak (...) [zagrożenia - przyp. aut.] objawiają się w tej epoce" - dodała.
Specjalistka w kwestiach brytyjskiego dworu oceniła to miniwystąpienie na niekorzyść księżnej.
"Oglądając to nagranie, miałam wrażenie, że Meghan - choć zrobiła to niechętnie - grała drugie skrzypce i pozwoliła Harry'emu być w centrum uwagi. Zastanawiam się, czy nie usłyszała od ich rzecznika: 'Ludziom nie podoba się fakt, że to ty nosisz spodnie w rodzinie'" - przyznała Kinsey Schofield w Talk TV.
Prowadzący Kevin O'Sullivan zauważył, że Markle w znaczący sposób odwołała się nawet do typowego powiedzenia królowej Elżbiety II.
"Rola Markle została zredukowana do zapożyczenia ulubionego zwrotu zmarłej królowej. Wszystkie przemówienia Elżbiety II zaczynały się od 'mój mąż i ja'. Był to narodowy żart w Wielkiej Brytanii. Teraz Meghan zapożyczyła zwrot, który miał ją sprowadzić do roli 'małej żony'" - skomentował prezenter.
Nawet jeśli nieco wymuszone, to wspólne pokazanie się razem i tak stanowi dużą zmianę w postępowaniu małżeństwa. W minionym czasie wyglądało na to, że spędzają oni zdecydowanie więcej czasu osobno niż wspólnie, co potwierdzali chociażby reporterzy z miejscowej - tj. zlokalizowanej w kalifornijskim Montecito - prasy. Mężczyzna miał ponoć nawet świętować 40 urodziny w samotności.
Później natomiast wyruszył w dłuższą podróż po Wielkiej Brytanii i USA, pokazując się oficjalnie w wielu miejscach bez partnerki u boku. Ona w tym czasie brylowała m.in. na jednej z gal. Medialne zamieszanie wokół jej osoby, które w ostatnich tygodniach tylko się nasiliło, rzekomo mocno negatywnie wpłynęło na jej samopoczucie.
Nie zmienia to faktu, że 43-latka wciąż obawia się o swoją pozycję w rodzinie, z której teoretycznie wraz z mężem się "wypisała". W połowie ubiegłego miesiąca portale obiegły doniesienia nt. ultimatum, jakie Markle postawiła mężowi w kwestii kontaktów z ojcem czy bratem. Dosłownie parę dni temu wydało się natomiast, że miała ona zakazać mężowi kontaktów z Kate Middleton. Pojednanie z Williamem wydaje się więc wciąż dość mglistą wizją.
Zobacz też:
Książę Harry miał znakomitą okazję na spotkanie z ojcem i bratem. Skończyło się na oficjalnym liście
To nie były tylko plotki ws. Harry'ego i Meghan. Książę nagle zmienił plany i... zniknął
Niespodziewany zwrot ws. księcia Williama. Po sześciu latach wspomniał imię brata