Niewesoło w domu Harry'ego. Znowu pokazał się bez Meghan. I to gdzie
W ostatnim czasie książę Harry ciągle występuje publicznie sam, bez małżonki u boku. Fakt ten spowodowany jest kilkudniowym wyjazdem, na który mężczyzna wyruszył bez Meghan Markle. Jednym z przystanków na jego trasie był popularny amerykański talk-show, w którym niespodziewanie się pojawił. Chodzi o ponowne wzbudzenie sympatii?
Samotny wyjazd to dość niespotykana sprawa z życiu Harry'ego. Do tej pory "wygnańcy na życzenie" występowali zazwyczaj wspólnie. Wygląda jednak na to, że mężczyzna postanowił zerwać z łatką "męża swojej żony" i zacząć budować własną pozycję.
"Harry coraz częściej sprawia wrażenie niezadowolonego i zniecierpliwionego, gdy towarzyszy Meghan na imprezach w Kalifornii. Myślę, że osiągnął ten punkt w życiu, gdy zapragnął czegoś więcej dla siebie. Właśnie skończył 40 lat, to normalne, że zaczyna się zastanawiać nad przyszłością. Myślę, że rozpaczliwie chce nadać sens swojemu życiu, chociaż wiąże się to z działaniem na własną rękę" - tłumaczył królewski biograf, Phil Dampier w rozmowie z MailOnline.
Zwłaszcza że obecność Markle nie zawsze działa na korzyść młodszego syna Karola. Zagraniczne media rozpisują się o jej wyjątkowo trudnym charakterze, na który narzekają masowo zwalniający się współpracownicy, złośliwości czy zazdrości. Poza tym według ekspertów Harry nie może liczyć na wsparcie żony, która skupia się przede wszystkim na rozwoju własnego biznesu. Promuje go nawet w obliczu ważnych informacji przekazanych przez Kate Middleton, jak gdyby próbując przyćmić jej chorobę.
Na fali nowej strategii wizerunkowej Harry udał się w samotną, ośmiodniową podróż po wschodnim wybrzeżu USA i Wielkiej Brytanii. Od momentu rozpoczęcia wycieczki wziął już udział w imprezie charytatywnej organizowanej przez Kevina Costnera czy kolacji wydanej przez WHO. Podejrzewano również, że spotkał się z pewną bliską mu kobietą. Poza tym znalazł też trochę czasu na mniej wymagające i poważne zadania.
Niespodziewanie bowiem zawitał do popularnego w Stanach Zjednoczonych "The Tonight Show", prowadzonego od dekady przez Jimmy'ego Fallona. Wraz ze słynącym z zamiłowania do żartów prezenterem udał się do nowo otwartego w Nowym Jorku domu strachów w Rockefeller Centre. Później na oficjalnym profilu programu w popularnej platformie społecznościowej pojawił się dynamicznie zmontowany zapis z tej nietypowej wizyty.
Dzięki kamerkom przymocowanym do klatek piersiowych odwiedzających oraz ujęciom z zamontowanych pod sufitem sprzętów możemy towarzyszyć panom przez całą wizytę. W jej trakcie nie zabrakło oczywiście nerwowych śmiechów, mocnych słów, gwałtownych ruchów wywołanych strachem, ale i ironicznych spojrzeń, zwłaszcza w przypadku Harry'ego.
Jak przyznał sam rudowłosy książę na początku wideo, nie jest osobą szczególnie strachliwą, ale "dziś może być inaczej". Faktycznie, w niektórych momentach przedstawiciel "royalsów" nawet nie zwracał już uwagi na niecenzuralne wyrazy, które padają z jego ust.
Całość miała jednak humorystyczny charakter. Śmiech na widowni wywołał też moment, w którym na nagraniu z kamery widać, jak jedna ze straszących osób informuje drugą, że właśnie przeszedł obok nich książę Harry. Na ich twarzach pojawiło się wówczas ogromne zaskoczenie.
Tym samym "dworski celebryta" pokazał się z nieco innej, bardziej rozrywkowej strony, z której był przecież przed laty kojarzony. Być może tym sposobem nieco ocieplił swój wizerunek i sprawił, że opinia publiczna zarówno w USA, jak i przede wszystkim w Wielkiej Brytanii, będzie mu nieco bardziej przychylna.
Zobacz też:
Wieści w sprawie Williama i Harry'ego to nie były plotki. Nie ma już żadnych złudzeń
Tak miał nazywać się książę Harry. Diana nie chciała nawet o tym słyszeć