Reklama
Reklama

Wydało się ws. Harry'ego i Meghan. Najpierw współpracownicy, teraz sąsiedzi. Wszyscy narzekają na jedno

Kilka lat temu książę Harry i Meghan Markle postanowili rozpocząć życie na własnych zasadach. Zamieszkali w słonecznej Kalifornii, co wśród lokalnej społeczności wywołało oczywiście niemałą sensację. Ale z czasem sąsiedzi zaczęli mieć ich naprawdę dość. Teraz wszyscy czekają tylko na jedno...

Wydało się ws. Harry'ego i Meghan. Sąsiedzi mają ich dość

Jak wiadomo, na początku 2020 r. książę Harry i Meghan Markle zapowiedzieli wycofanie się z pełnienia obowiązków królewskich. Jak powiedzieli, tak zrobili - już kilka miesięcy później przestali pokazywać się na oficjalnych wydarzeniach, a wkrótce potem przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych.

Reklama

Dworskie doświadczenia to jednak wciąż najciekawsza i najmocniejsza karta, jaką mają w swoim posiadaniu. Chętnie grali nią na początku, skarżąc się na nieżyczliwe traktowanie przez innych członków rodziny, i przy okazji wyjawiając skrupulatnie chronione do tej pory kulisy relacji między członkami najsłynniejszej familii na świecie. Nic dziwnego, że teraz kontakty zwaśnionych stron są dość chłodne. 

Na razie jednak Meghan wraz z mężem i dziećmi mieszka w niewielkim kalifornijskim mieście, Montecito. I jak wszędzie, gdzie się pojawi, wzbudza spore zainteresowanie. W takim kontekście nieczęsto wspomina się o reakcjach miejscowych, a przecież bliskie sąsiedztwo tak medialnej pary musiało mieć niemały wpływ na ich codzienność. I rzeczywiście tak jest, a sąsiedzi mają ich powoli serdecznie dość.

Harry i Meghan nie są ulubieńcami sąsiadów. Wszyscy czekają tylko na jedno

Wyjątkiem na tym tle jest być może niemal 90-letni mężczyzna, który narzeka na... brak kontaktu z Harrym i Meghan. Jak informuje "Express", chciał on ponoć przekazać znanym sąsiadom filmy historyczne, ale ochroniarze grzecznie, acz stanowczo odesłali go z kwitkiem. Ich pracodawców nie interesują bowiem takie prezenty.

W pewnym sensie wtórował mu inny mieszkaniec, który w wypowiedzi dla The Telegraph przekazał, że rodzina w ogóle nie angażuje się w lokalne aktywności. Skupiona jest raczej na własnych sprawach: Harry'ego czasem widują podczas jazdy na rowerze czy w trakcie spaceru na plaży, Meghan natomiast spędza czas głównie na zakupach lub spotkaniach z przyjaciółkami. 

Wyczuwalny jest jednak nastrój ogólnego zmęczenia rozgłosem wokół pary. Niestety gdziekolwiek się ona nie uda, podążają za nią ciekawscy reporterzy, starający się wyłapać jakiś nietypowy, intrygujący szczegół na temat ich życia. Same rozmowy z sąsiadami są już tego przykładem. W efekcie wszyscy czekają tylko na jedno: aż Meghan i Harry się stamtąd wyprowadzą.

Najpierw współpracownicy, teraz sąsiedzi. Wszyscy narzekają na jedno

Kilka tygodni temu zagraniczne media donosiły, że w ciągu zaledwie pięciu miesięcy z prestiżowych i, jak można się domyślić, lukratywnych posad u Harry'ego i Meghan zrezygnowało aż 18 osób.

"Liczby nie kłamią. Fakt, że 18 pracowników odeszło z ich powodu, mówi sam za siebie. To sytuacja bez precedensu, nawet dla start-upu. Rzeczywistość jest taka, że Harry i Meghan są trudni, stawiają nierealistyczne wymagania i ciężko się z nimi pracuje" - oceniło źródło portalu Closer Online.

Z kolei informator "Hollywood Reporter" wyjawił, że Markle nazywana jest nawet nieoficjalnie "złośliwą księżną" z uwagi na jej ciągłe humorki i foszki. "Jest bardzo hałaśliwa i złośliwa. Oprócz tego potrafi wysyłać maile o 5:00 rano" - twierdził. Sytuacji nie poprawia jej mąż, który nieustannie we wszystko się wtrąca.

Zobacz też:

Taki ruch wobec Meghan Markle to nie przypadek. Pałac Buckingham musiał się wytłumaczyć

William i Kate nadali komunikat do Harry'ego. Przerwali milczenie po dwóch latach

Wyszło na jaw ws. Harry'ego. Nie do wiary, czego domaga się od Williama

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy