Reklama
Reklama

Niewesoło w domu Sylwii Peretti. Najpierw wypadek, a teraz takie wideo

Sylwia Peretti przeżywa trudny czas. Od ponad roku żyje w cieniu osobistej tragedii, która nie pozwala jej stanąć na nogi, a niedawno w dodatku sama uległa poważnemu wypadkowi. Teraz celebrytka opublikowała w sieci nostalgiczne wideo, które zdaje się dobrze oddawać jej stan. Nie potrzebowała słów, wszystko jest jasne...

Sylwia Peretti wycofała się z sieci. Czasem robi wyjątek

O tym mówiła w zeszłe wakacje cała Polska. W lipcu ubiegłego roku Sylwia Peretti straciła jedynego syna w wyniku wypadku samochodowego, do którego doszło w Krakowie. Po tym wydarzeniu celebrytka przestała udzielać się w social mediach. Bardzo aktywna niegdyś w sieci kobieta teraz przerywa milczenie jedynie po to, by opublikować czarno-białe zdjęcie z mężem bądź zmarłym potomkiem i podzielić się wspomnieniami.

Reklama

Ostatni taki post pojawił się na jej profilu na Instagramie w drugiej połowie sierpnia.

"Do najważniejszej osoby we wszechświecie nie muszę się tutaj zwracać, ponieważ On już wie, zanim ja powiem, także nic się, Synek, nie zmieniło... Kocham nad życie, tęsknię na zawsze i czekam na spotkanie jak nigdy. (...) Ty stój nadal za mną, czekaj i przytul, kiedy się w końcu do Ciebie odwrócę, tylko obiecaj, że nie wypuścisz mnie już nigdy z ramion" - pisała wówczas pod fotografią.

Niewesoło w domu Sylwii Peretti. To wideo mówi samo za siebie

Teraz na InstaStories gwiazdy znalazło się nagranie znad morza. Kobieta przechadza się na nim w kurtce i okularach przeciwsłonecznych po plaży. Ujęciom, na których przewija się obraz opustoszałej przestrzeni, bezkres wody czy cień samej nagrywającej, towarzyszy przejmująca piosenka "Nie jesteś sama" w wykonaniu Andrzeja Piasecznego. Muzykę skomponował do niej Seweryn Krajewski, a tekst napisała Agnieszka Osiecka.

"Tej dziewczynie, która czyta list wyblakły, tej kobiecie, która milczy cały dzień, tej, co stawia w noc bezsenną złe pasjanse i ozdabia nadziejami ciemną sień. Niech się niebo nie kojarzy tylko z deszczem, niech się rzeka nie kojarzy z rzeką łez. Są na świecie dobre okna w dobrym mieście i ta wiara, że w człowieku człowiek jest. Nie jesteś sama, uwierz w siebie, uwierz w ludzi" - słyszymy w podkładzie wideo.

Dobierając odpowiedni utwór, Peretti w istocie nie musiała nic mówić. Fragment wydaje się dobrze oddawać jej aktualną kondycję, która - jak można się domyślać - nie jest najlepsza. Wygląda na to, że kobieta ponownie (już bowiem pod koniec sierpnia była widziana z przyjaciółką w Sopocie) szuka wytchnienia i ulgi nad Bałtykiem.

Dopiero co miała wypadek, a teraz to. Sylwia Peretti przeżywa trudny czas

Nieco ponad miesiąc temu z kilkudniowym opóźnieniem przedostała się do mediów informacja o kolizji z udziałem 42-latki. Jak udało się ustalić, jej auto wjechało w drzewa znajdujące się tuż przy drodze. Doniesienia te wywołały niemałe poruszenie w sieci, które w końcu postanowił skomentować menedżer gwiazdy.

"Aby uciąć bezsensowną falę domysłów, informuję, że wypadnięcie pojazdu z drogi nastąpiło wskutek utraty przytomności. Auto jechało z prawidłową prędkością, zjechało z drogi, przejechało przez rów i zatrzymało się na drzewach. Po dotarciu służb na miejsce Sylwia została przewieziona karetką do szpitala. (...) Trwające szczegółowe badania mają na celu ustalenie powodów utraty przytomności u Sylwii" - poinformował Pudelka.

Niewiele wcześniej wyszło na jaw, że pogrążona w żałobie matka zdecydowała się sprzedać swoją willę i przeprowadzić do innej części miasta, z której będzie miała bliżej na cmentarz. Niemal codziennie odwiedza tam bowiem grób syna.

Zobacz też:

Sylwia Peretti otrzymała kartkę z przesłaniem. Oto co napisali jej bliscy

Rok temu przeżyła tragedię, teraz znów się uśmiecha. Peretti pokazała światu "nową miłość"

Sylwia Peretti wyszła do ludzi rok po śmierci syna. Uwagę zwracało jedno

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Sylwia Peretti
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy