Nowe doniesienia w sprawie Kuby Badacha dotarły w ostatniej chwili. Nie ma już cienia wątpliwości
Kuba Badach dzięki udziałowi w "The Voice of Poland" daje się poznać widzom z zupełnie innej strony. Mąż Aleksandry Kwaśniewskiej przez lata raczej unikał rozgłosu i niechętnie zabierał głos w bardziej drażliwych sprawach. Okazuje się, że muzyk miał w zanadrzu kilka "asów", które niejednego zaskoczą. W nagraniu z prób do muzycznego show TVP, które w ostatniej chwili przed wieczorną emisją trafiły do sieci, nie przebierał w słowach. Oto co tam zaszło.
Dzięki programowi "The Voice of Poland" Kuba Badach dał się szerzej poznać publiczności jako artysta z nietuzinkowym poczuciem humoru oraz niezwykle wymagający nauczyciel.
To połączenie humoru i wysokich standardów wokalista postanowił w pełni wykorzystać podczas warsztatów muzycznych ze swoją drużyną.
Anna Iwanek i Ula Kozielska przed sobotnim występem przygotowywały się do zaśpiewania przeboju ostatnich miesięcy "Lose Control" Teddy’ego Swims’a. Uczestniczki mogły liczyć na wsparcie swojego mentora, który jak zwykle zrobił to w niepowtarzalnym stylu.
"Boję się, te laski to jest po prostu afera" - rozpoczął swój wywód Kuba Badach, przypominając o wyjątkowych głosach i nieskrępowanej energii, które wyróżniają Annę Iwanek i Ulę Kozielską.
Chcąc okiełznać talent obu wokalistek, Kuba Badach postanowił pójść na całość.
"Wszystko było po drodze straszne, ale przynajmniej pięknie zaśpiewałyście końcówkę pierwszego refrenu i drugiego refrenu. To, co się dzieje w środku, to jest, przepraszam za określenie, gnój. Miałem wrażenie, że oglądam takie najbardziej hardkorowe karaoke. Numer nie jest lekki, bo faktycznie jest dużo do wyszczekania" – stwierdził.
Kuba Badach z wielką precyzją określił, nad czym muszą jeszcze popracować uczestniczki.
"Ula, wszystkie obiegniki, które śpiewasz, muszą być precyzyjne. Lepiej odpuścić obiegnik, jeżeli on ma być nieprecyzyjny i w kontekście rytmiki, i w kontekście dźwięków. Aniu, ty musisz Ulę trochę dogonić w dźwięczności głosu" - punktował mąż Kwaśniewskiej.
Zarówno Anna Iwanek, jak i Ula Kozielska, szybko podchwyciły humor swojego trenera, odpowiadając żartobliwie na jego krytykę.
"Jest mi bardzo przykro, że pan Kuba powiedział, że nasz występ to gnój" - udając płacz, powiedziała Iza, po czym roześmiała się w głos.
"Karaoke jest super, ja nie wiem o co chodzi z karaoke, że nie fajne" - dodała Anna.
Zobacz też:
Zadali Badachowi jedno pytanie. Kwaśniewska ma powody do przemyśleń
Szpak nie daje spokoju Badachowi. Poszło o... blat
Nowe wieści w sprawie męża Kwaśniewskiej. Badach nie ukrywa już swoich wątpliwości