Reklama
Reklama

Oskarżyła Ostałowską o rozbicie związku. Prawda wyszła na jaw po latach. "Zostaw nas w spokoju"

Wypowiedź Joanny Sydor sprzed wielu lat ws. Dominiki Ostałowskiej i Mariusza Malca wywołała poruszenie na całą Polskę. Mało kto wtedy wiedział, jak bardzo aktorka podobno mijała się z prawdą. Serialowa Marta Mostowiak dopiero po 13 latach postanowiła odnieść się do krzywdzących słów koleżanki z planu "M jak miłość".

Sydor oskarżyła Ostałowską o rozbicie związku. Prawda wyszła na jaw po latach

Joanna Sydor - znana z roli Teresy w "M jak miłość" - przed laty związana była z reżyserem Mariuszem Malcem, którego zapoznała na planie tasiemca Telewizji Polskiej. Związek ten nie przetrwał próby czasu, a rozstanie odbyło się w atmosferze skandalu. Malec zaczął spotykać się z inną aktorką z serialu - Dominiką Ostałowską. W mediach zaczęły pojawiać się plotki, jakoby to właśnie ona miała stać za rozbiciem relacji Sydor. 

Reklama

Podsyciła je zresztą sama Joanna, która przed laty udzieliła wywiadu dla "Na żywo", gdzie publicznie zasugerowała, że Ostałowska związała się z Malcem, kiedy ten był jeszcze z nią w związku. 

"Dominika wiedziała, że jesteśmy razem (...) i planujemy ślub. Mówiłam: Dominika, zostaw nas w spokoju, odejdź, daj nam to wszystko na nowo poskładać. Była jednak głucha na moje prośby, Mariusz zresztą też. Jak tylko zorientował się, że już o wszystkim wiem, wprowadził się do niej" - tłumaczyła.

Sydor mówiła wówczas, że nie chciała rozstawać się z ojcem swojej pociechy. "Kiedy doszły do mnie plotki o ich romansie, przyznaję, starałam się o tę miłość, byłam gotowa Mariuszowi wszystko wybaczyć" - tłumaczyła.

Ostałowska odpowiedziała Sydor po 13 latach

Z pomówieniami Sydor Ostałowska rozliczyła się po 13 latach, kiedy to jej związek z Malcem już dawno należał do przeszłości. Aktorka opublikowała oświadczenie na Instagramie, w którym wyjawiła, że Sydor podczas wielokrotnie cytowanego wywiadu nie mówiła prawdy. 

"Nie związałam się również z Mariuszem Malcem, kiedy był on jeszcze w związku z Joanną Sydor. Stało się to kilka miesięcy po ich rozstaniu i wiele miesięcy po moim rozstaniu z Hubertem Zduniakiem (ojcem mojego syna), którego przyczyną były całkowicie odmienne powody" - przyznała.

To nie koniec. Ostałowska wspomniała bowiem, że Sydor po fakcie skontaktowała się z aktorką, aby ją przeprosić. Niestety nie zrobiła tego publicznie.

"Joanna Sydor już wiele lat temu przekazała mi list z przeprosinami i nie tylko w związku z jej oskarżeniami. Niestety list był napisany prywatnie do mnie, natomiast oskarżenia padły publicznie w wywiadzie udzielonym jednemu z tabloidów. (...) 13 lat temu nie podejrzewałam, że będzie to tyle trwać, sądziłam, że nie ma sensu bronić się, kiedy te wszystkie informacje są czystym kłamstwem i że prędzej same wygasną niepodsycane moimi wypowiedziami" - wyjawiła. 

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Małgorzata Pieńkowska odkryła nową pasję. Niewiarygodne, czym zajmuje się w wolnym czasie

Wyznanie Teresy Lipowskiej napawa smutkiem. "To już jest końcóweczka"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "M jak miłość" | Joanna Sydor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy