Pachut nie mógł dłużej milczeć. Znienacka wyszły na jaw nowe okoliczności ws. rozstania z Dodą
Dariusz Pachut nie może uwolnić się od tematu rozstania z Dodą. Choć od zdarzenia minęło już trochę czasu, sportowiec wciąż do niego wraca. Tym razem do kolejnego komentarza sprowokowały go słowa wieloletniego przyjaciela piosenkarki, "Dżagi". Gwiazdor nie mógł ich przemilczeć.
W show-biznesie usłyszano o Dariuszu Pachucie za sprawą jego pierwszego medialnego związku - z Dorotą Gardias. W listopadzie 2022 roku stało się jasne, że góral spod Łącka spotyka się z Dodą. Jak każda osobista relacja wokalistki, również i ta wzbudzała spore zainteresowanie prasy i fanów. Rabczewska przyjęła inną niż dotychczas taktykę i starała się jak najmniej zdradzać na temat swojego życia prywatnego.
Powracające plotki o kryzysie w związku okazały się prawdą i w końcu para rzeczywiście się rozstała. Okoliczności owego przykrego faktu wciąż nie są jednak do końca jasne. Sporo w tym zakresie namieszał sportowiec, który jasno zasugerował, że bezpośrednią przyczyną rozstania były wydarzenia, do których doszło na zagranicznym wyjeździe.
"Zjawiłem się tam dwa dni przed umówionym terminem. Niestety to, co zastałem na miejscu, skłoniło mnie do trudnych refleksji i podjęcia decyzji o zakończeniu naszego związku. Była to bolesna decyzja, jednak muszę stwierdzić, że nasze drogi się rozeszły. Jestem wdzięczny za wspólne 2,5 roku, które dzieliliśmy, i życzę Dodzie wszystkiego, co najlepsze w przyszłości" - przekazał na początku października Dariusz.
Kiedy już wydawało się, że temat nieco przycichł (sama celebrytka nie chciała go bowiem szczegółowo komentować), ponownie odniósł się do niego Pachut. Niedawno był on gościem w programie "Mówię Wam" Mateusza Hładkiego, w którym osoba z publiczności zapytała o nurtującą wszystkich kwestię, a mianowicie co takiego wydarzyło się w Turcji.
"Podejście do życia zdrowego znacznie różni się pod kątem moim i Doroty. Tutaj była mała nieścisłość i tak się zdarzyło... No cóż..." - odpowiedział jak zwykle enigmatycznie.
Tym samym głośna sprawa znowu wypłynęła na powierzchnię.
O zdanie zapytano w końcu Mariusza "Dżagę" Ząbkowskiego, wieloletniego przyjaciela Dody, który przebywał z nią na owym feralnym wyjeździe. Towarzyszył jej również na widowni finałowego odcinka "Tańca z gwiazdami". To właśnie tam "wezwany do odpowiedzi" oznajmił, że nie chce się negatywnie wypowiadać na temat Pachuta i zaleca mu... pójście w ślady Doroty.
"Ona jest o krok dalej i żyje swoim życiem. To wydarzyło się trzy miesiące temu i w ogóle o tym nie rozmawiamy. Ta osoba nie istnieje w naszych rozmowach, spotkaniach. (...) Zdecydowanie Darka pożegnaliśmy i dlatego chciałbym, żeby żył swoim życiem. Przecież ma swoje pasje, różne cele, więc niech to zrobi tak jak Doda" - mówił w rozmowie z ShowNews.
Pozwolił sobie nawet na złośliwy przytyk, odnoszący się do pewnej prawidłowości dającej się wyodrębnić w historii miłosnych wyborów Pachuta.
"Może niech go przygarnie jakaś celebrytka, zabierze na wakacje, będzie mieć fajnie. Niech się skupi na tym, żeby pójść w swoją stronę, tak jak zrobiła to Doda" - kpił "Dżaga". I faktycznie, niedawno faktycznie wypoczywał on w towarzystwie pewnej piękności.
Pachut nie mógł mu puścić tego płazem. Na jego InstaStories szybko znalazła się odpowiedź na skierowany do niego apel. Na samym początku zaznaczył, że nie musi się bronić, bo nie ma ku temu powodów.
"Byłeś, widziałeś, masz korespondencję ze mną na drugi dzień. Byłeś w totalnym szoku i nie dowierzałeś temu, co tam zaistniało" - mówił jak zwykle enigmatycznie trener, zwracając się do "Dżagi".
Według niego Doda tak naprawdę wcale nie ruszyła do przodu. Ponoć nieustannie dostaje on pisma od jej pełnomocników z wezwaniami do zapłaty czy zwrotu konkretnych przedmiotów. Pachut twierdzi, że wciąż dochodzi do ingerowania w jego pracę i publikowania fragmentów prywatnych rozmów z eks.
"Bardzo dużo działań zostało podjętych, o których nikt nie wie... (...) Mój adwokat w każdym piśmie prosił o spokój. My nie chcemy mówić, o co chodzi, eskalować tego problemu, tylko prosimy, żebyście zostawili nas w spokoju. A tak nie jest" - dodał Pachut.
Na końcu zaznaczył, że wycofał się z poprzedniej strategii i już nie zamierza niczego ukrywać, zaznaczając, że "nie będzie to komfortowe dla jednej strony". On sam "nie ma nic do ukrycia".
Zobacz też:
Smutne wieści z domu Pachuta. Pilnie apeluje do wszystkich
Doda ledwo się rozstała, a już to zrobiła. Przyjaciel gwiazdy wszystko wyjawił
Doda ujawnia kulisy pojednania z Edytą Górniak. "To jest koniec epoki"