Prokop zakpił z problemów Kraśki na oficjalnej gali. Wszystko pokazały kamery TVN
Gala Bestsellery Empiku 2021 z pewnością przeszła do historii. Głównie za sprawą pobocznych tematów poruszanych przy okazji wręczania nagród. W pamięci widzów zapisał się momentu odbierania statuetki przez Matę, a także inne nawiązania do aktualnej sytuacji w kraju. Głównym prowodyrem żartów był prowadzący galę Marcin Prokop. Ten przy okazji wręczania jednej z nagród postanowił także zaśmiać się z problemów Piotra Kraśki. Tym razem w swoich żartach posunął się ciut za daleko.
Marcin Prokop słynie ze swojego poczucia humoru oraz trafnych żartów. W trakcie gali Bestsellerów Empiku 2021 znalazł dobrą okazję do zażartowania ze swojego kolegi ze stacji. Przy okazji wręczenia nagrody w kategorii "Literatura piękna" postanowił nawiązać do sytuacji życiowej Piotra Kraśki.
Laureatką w tej kategorii została Joanna Mokosa-Rykalska, autorka książki "Matka siedzi z tyłu". Pisarka była bardzo wzruszona otrzymaną nagrodą. W emocjach dziękowała czytelnikom za wsparcie.
"Bardzo fajnie czasem po prostu być z przodu" - podsumowała.
Gdy tylko Joanna Mokosa-Ryskalska zeszła ze sceny, Marcin Prokop postanowił wykorzystać sytuację i w dość konkretny sposób zażartować sobie z kolegi z TVN-u.
"Skoro o debiucie "Matka siedzi z tyłu...". W drugiej części dowiemy się, kto siedzi z przodu, kto siedzi za kierownicą. Nie zdradzę państwu, że jest to Piotr Kraśko, bo to się państwo dopiero zorientują, jak przeczytacie" - zakpił z kolegi, nawiązując do skandalu z szefem "Faktów", który miał miejsce w 2021 roku.
Takie nawiązanie, mimo że mocno rozbawiło publiczność, to raczej nie spodobało się władzom stacji TVN. Aferę z dziennikarzem raczej woleli oni "zamieść pod dywan" niż roztrząsać na takim ważnym wydarzeniu.
Początkowo mówiło się o tym, że słowa Prokopa były przekroczeniem granicy i stacja wyciągnie wobec prezentera konsekwencje. Tak się jednak nie stało. Do tej pory jest on jedną z głównych twarzy TVN-u a widzowie mogą go oglądać jako prowadzącego "Dzień dobry TVN" i jurora w "Mam Talent".
Piotr Kraśko od dawna nie ma krystalicznej opinii. Pierwszy raz informacje o jego kłopotach z prawem zostały upublicznione w 2009 roku. Wtedy to dziennikarz stracił prawo jazdy po przekroczeniu dopuszczalnej liczby punktów karnych. W tym samym roku odzyskał jednak uprawnienia po ponownym zdaniu egzaminu teoretycznego i praktycznego.
Kolejny raz o kłopotach z prawem jazdy Piotra Kraśki było głośno w 2014 roku. Prezenter znowu stracił uprawnienia do kierowania pojazdem. Tym razem jednak nie dostosował się do przepisów i nie odnowił dokumentów. Dwa lata później dziennikarz został zatrzymany w trakcie rutynowej, policyjnej kontroli. Okazało się, że kieruje samochodem bez ważnego prawa jazdy, za co zasądzono mu karę grzywny.
Sytuacja powtórzyła się po raz kolejny w 2021 roku. Gwiazda TVN-u została przyłapana przez patrol policji w województwie podlaskim. Kraśko znowu kierował samochodem bez ważnych dokumentów. Tym razem kara była nieco bardziej dotkliwa. Oprócz grzywny pieniężnej dziennikarz otrzymał roczny zakaz prowadzenia pojazdów.
W grudniu 2021 roku skruszony Piotr Kraśko pisał na swoim Instagramie:
"Prowadzenie samochodu bez prawa jazdy nigdy nie powinno się wydarzyć i jakiekolwiek usprawiedliwienia tego nie zmienią. Odpowiadając na bardzo zasadne w tej sprawie pytanie: co on miał w głowie? Cokolwiek to było - było to bardzo głupie. I wstyd mi za to. Poniosłem konsekwencje prawne. Ale rozumiem jak bardzo zawiodłem Państwa zaufanie. Zrobię wszystko, by na nie zasługiwać. Przepraszam. Bardzo wszystkich Państwa przepraszam".
Kilka miesięcy później przewinienia Piotra Kraśki postanowił wykorzystać w swoich żartach Marcin Prokop. Prowadzący galę Bestsellery Empiku dosadnie dał do zrozumienia, że problemy prezentera "Faktów" są powszechnie wszystkim dobrze znane. TVN nic jednak nie zrobił sobie z tej sytuacji. Obaj panowie do tej pory są jednymi z głównych twarzy stacji.
Zobacz też:
Prokop nie miał pojęcia, że jest na antenie i nagle to powiedział. Wpadka w "Dzień Dobry TVN"
Wieści ws. małżeństwa Kraśko i Ferenstein nadeszły w ostatniej chwili. To było tylko kwestią czasu