Przejmujące wyznanie Macieja Stuhra. Takie słowa osiem miesięcy po śmierci ojca
Choć od śmierci Jerzego Stuhra minęło już kilka miesięcy, to wspomnienie o wybitnym reżyserze wciąż jest żywe. Najbardziej odejście artysty przeżyli oczywiście jego bliscy, w tym syn Maciej, który przez całe życie zawodowe zmagał się z łatką "syna Stuhra". Aktor nie miał z ojcem prostych relacji. Długo musiał czekać na akceptację oraz uznanie. O wszystkim szczerze opowiedział teraz na antenie "halo tu polsat".
Jerzy Stuhr był aktorem i reżyserem, który na zawsze zapisał się w historii polskiego kina. Jego dorobek artystyczny jest tak imponujący, że trudno jest streścić jego wszystkie dokonania.
Aktor odszedł 9 lipca zeszłego roku po długiej walce z chorobą. Żegnała go nie tylko najbliższa rodzina, ale także tłumy fanów, którzy zgromadzili się na cmentarzu w jego rodzinnym Krakowie.
Kilka miesięcy po śmierci Jerzego Stuhra jego syn Maciej postanowił otworzyć się nieco na temat ich relacji. O kulisach życia rodzinnego opowiedział w reportażu Małgorzaty Ruszkiewicz, który został wyemitowany w sobotę w "halo tu polsat".
Maciej Stuhr wspomina Jerzego jako dobrego, lecz dość zdystansowanego ojca. Jak później przyznał, z powodu "wielkości ojca", sam nie miał w swoim życiu zawodowym łatwo. Zawsze był porównywany do Jerzego. Wielu widzom musiał udowadniać, że zasłużył na swoją rozpoznawalność nie tylko nazwiskiem, ale także swoimi umiejętnościami. Maciej gorzko dodał, że brakował mu także docenienia ze strony samego taty.
"Bardzo długo musiałem czekać na to, żeby poczuć, zrozumieć i zobaczyć, że tato jest ze mnie dumny, raczej przez bardzo wiele lat, przez pierwsze dekady właściwie, był dość surowym ojcem, jeśli chodzi o pochwały. A już w takich zawodowych rzeczach jemu było bardzo ciężko zaimponować. On wywindował swoją poprzeczkę tak wysoko, że potem zagranie, po prostu, jakiejś roli, epizodu, gdzieś na początku mojej drogi, czy zrobienie kabareciku studenckiego... No, ok, ale to nie było coś, co powodowało jego 'pad szczeny', jak to się mówi" - wyznał.
Relacja ojca i syna zmieniła się dopiero po latach. Kiedy Maciej zaczął opowiadać w wywiadach, że nie czuje wsparcia Jerzego, ten nagle zmienił swoją postawę i zaczął widzieć w swoim synu prawdziwego artystę.
Co ciekawe, we wspomnieniach Macieja utrwaliło się tylko jedno wydarzenie, które sprawiło, że poczuł on dumę ojca. Nie dotyczyło ono jednak sfery zawodowej.
"Raz w życiu widziałem, że był pod ogromnym wrażeniem czegoś, co ja zrobiłem. To było wtedy, jak oddałem szpik i uratowałem dziecko".
Maciej i Jerzy wielokrotnie spotykali się wspólnie na planach zdjęciowych. Ich współpraca niestety nie należała do najłatwiejszych. We wspomnieniach młodego Stuhra ojciec rysuje się jako osoba, z którą nie można było dyskutować.
"No, z tatą jest tak, że jak on ci każe coś zrobić, no to musisz zrobić, właściwie tak, jak on chce. I właśnie dlatego ta praca nie była komfortowa, była inna, dlatego, że ta władza reżyserska była pomnożona przez władzę ojcowską i właściwie nie było z tym dyskusji" - dodał dość gorzko Maciej.
Widać, że Maciej Stuhr ma w sobie wiele respektu do dokonań zawodowych ojca. Czuje jednak, że w ich prywatnej relacji brakowało empatii oraz docenienia, na które aktor czekał całe życie.
Zobacz też:
Minęło zaledwie kilka miesięcy od śmierci Stuhra, a tu takie wieści o jego synu. Fani w szoku
Od śmierci Jerzego Stuhra minęło ledwie kilka miesięcy. Nagle wspomniano o nim na Orłach
Znany dziennikarz o ostatnim spotkaniu z Jerzym Stuhrem. "Chciał być mniej widoczny"