Radek Liszewski miał poważny wypadek. Teraz z trudem się porusza
Radek Liszewski, lider zespołu Weekend, był ofiarą poważnego wypadku. Podczas podcinania gałązek w ogrodzie, artysta niefortunnie spadł na plecy. W rezultacie połamał żebra i jest zmuszony do noszenia gorsetu ortopedycznego. "Trzeba to wyleżeć i nie nadwyrężać dalej". W jakim stanie jest obecnie artysta?
Radek Liszewski to lider jednego z najbardziej rozpoznawalnych zespołów muzyki disco-polo - Weekend. Artysta zdobył niesamowitą popularność za sprawą hitu "Ona tańczy dla mnie", który obecnie w serwisie YouTube przekroczył ponad 141 milionów wyświetleń. Mimo rosnącej kariery i kalendarza pełnego koncertów, muzyk ma powody do zmartwień. Okazało się, że podczas prac ogrodowych, Liszewski połamał żebra. Podcinając gałązki, niefortunnie spadł na plecy, co spowodowało wypadek.
"Bawiłem się w ogrodnika u siebie w ogrodzie. Zachciało mi się popodcinać gałązki i tak niefortunnie stanąłem, jedną nogą na drabinie, a drugą na gałęzi, że spadłem na plecy. Na szczęście z niewielkiej wysokości. W rezultacie połamałem sobie żebra. Niestety teraz trochę cierpię. Trzeba to wyleżeć i nie nadwyrężać dalej, żeby się ładnie zrosło" - wyjaśnia w "Super Expressie" wokalista.
Artysta przyznał, że po wypadku, zalecono, by na co dzień nosił gorset ortopedyczny. To konieczne, by żebra szybko się zrosły i doszło do pełnej stabilizacji.
"Żeber nie da się wsadzić w gips, a żeby miały stabilizację, zalecono mi kupno gorsetu ortopedycznego. Chodzę w nim już dwa i pół tygodnia. Pomaga mi lepiej trzymać pion i dzięki niemu żebra nie rozchodzą się na boki" - dodaje.
Fani Weekendu zastanawiają się, czy w związku z wypadkiem wokalisty, wszystkie koncerty odbędą się planowo. Liszewski zapewnił, że może śpiewać, a zespół nie zrezygnuje z wystąpień. Gwiazdor przyznał jednak, że obecnie nie może pozwolić sobie na większe układy choreograficzne.
"Daję radę. Ze śpiewaniem problemu nie mam. Nabieram normalnie powietrza i nic mnie nie boli. Płuca nie są przebite ani w żaden sposób uszkodzone. O choreografii muszę jednak zapomnieć. Co najmniej pięć, a może nawet osiem tygodni muszę uważać, żeby nie zrobić żadnego gwałtownego ruchu. Chłopaki tańczą, a ja teraz łażę po scenie jak kołek, bo nie mogę nic nadwyrężyć. Wcześniej wykonywałem razem z nimi całą choreografię" - przyznaje Liszewski.
Wokaliście życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!
Zobacz też:
Liszewski w końcu wyznał prawdę o żonie. To trwało latami
Liszewski wyniósł się z 200-metrowej willi w Sejnach. Oto prawdziwy powód