Są razem od 47 lat, a tu takie wieści. Nagle Kuryło i Pręgowski ogłosili ws. małżeństwa
Małżeństwa z tak długim stażem nie zdarzają się w show-biznesie zbyt często. Ewa Kuryło i Piotr Pręgowski są ze sobą 47 lat i nie mają zamiaru niczego w tej kwestii zmieniać. W najnowszym wywiadzie opowiedzieli o łączącej ich wyjątkowej relacji, do której powodzenia przyczyniło się przede wszystkim... szczęście.
Oboje urodzili się w pierwszej połowie lat 50.; on jest od niej o rok starszy. Odkąd poznali się w warszawskiej PWST w latach 70., spędzają ze sobą niemal każdy dzień, dzieląc ze sobą nie tylko prywatne, ale i zawodowe życie. I jest to dla nich zupełnie naturalne.
"Spotkaliśmy się w szkole teatralnej, więc praca na jednym planie od początku była oczywista. Można więc powiedzieć, że jesteśmy ze sobą nie 47 lat, a dwa razy dłużej. Większość małżeństw rozstaje się na kilka godzin w ciągu dnia i każdy z małżonków idzie do swoich obowiązków zawodowych. My ciągle idziemy tą samą drogą" - przyznała Ewa Kuryło w wywiadzie z "Życiem na gorąco".
Aktorka spotkała się z mężem m.in. w trakcie realizacji serialu "Ranczo". W trakcie zdjęć nie mieli jednak zbyt wielu interakcji.
"To szczęście, kiedy możemy razem pracować. (...) Na planie 'Rancza' spotkaliśmy się pierwszy raz na dłużej. Jeśli chodzi o relacje naszych postaci - graliśmy razem chyba tylko jedną scenę. Pani dyrektor szkoły nie wypadało przyjść do nas na ławeczkę, a zresztą nie było już miejsca. Zastanawiam się, dlaczego ludzie nie potrafią razem pracować" - podzielił się Piotr Pręgowski.
Żadne z partnerów nie widzi niczego szczególnego w ich relacji. Dla nich gorąca miłość i publiczne okazywanie sobie uczuć, nawet po kilku dekadach spędzonych razem, to zwykła codzienność.
"Zdarza się, że ludzie nas zatrzymują i mówią, że miło na nas patrzeć. Czujemy się młodo, trzymamy się za rękę, śmiejemy z tych samych żartów. Na co dzień pielęgnujemy naszą więź, szkoda życia na czerwone dywany!" - przekonywała w wypowiedzi dla tygodnika Kuryło.
Gwiazda przyznaje, że nie ma gotowej recepty na udane małżeństwo. W rzeczywistości nawet nie zauważyła, kiedy "stuknęło jej" niemal pół wieku z tym samym partnerem. On natomiast ma pewne gorzkie przemyślenia na temat relacji romantycznych.
"Kobiety i mężczyźni w głębi serca marzą o takim związku. Niestety, jednocześnie często nie szanują swoich relacji (...). Pojawia się brak odpowiedzialności, łatwość, ale na pewno nie są to jedyne z powodów. Nie jestem socjologiem, więc tej sprawy nie rozstrzygnę" - tłumaczył swój punkt widzenia Pręgowski.
Aktor nie podał też przepisu na trwałą więź.
"Najprościej powiedzieć, że takie związki jak nasz to po prostu szczęście" - dodał.
Według Pręgowskiego na ich powodzenie złożyło się co najmniej kilka elementów, które można by nawet nazwać wielkimi słowami.
"Jestem dowodem na to, że cuda się zdarzają. Po pierwsze, ogromnie się cieszę, że dostałem się do szkoły teatralnej i zostałem aktorem. Po drugie, że poznałem Ewę. Jest jeszcze po trzecie, po czwarte i po piąte... Ciągnie się za mną łańcuszek cudów. Cieszę się, że moje życie tak się potoczyło. Że jesteśmy razem i zrobiliśmy karierę" - wyjawił mężczyzna w rozmowie z "Życiem na gorąco".
Połączenie tych dwóch ostatnich elementów dla wielu wcale nie było takie oczywiste.
"Jedna ze starszych koleżanek z branży wątpiła, że nasze małżeństwo się utrzyma, kiedy rozwinę się zawodowo. Oczywiście nie znała bliżej Piotrka. Jeśli się ze sobą konkuruje, a nie wspiera, to każda, nawet najmniejsza czynność staje się trudna" - oceniła Kuryło.
Zobacz też:
Pręgowski stroni od luksusów. Nie do wiary, jak mieszka gwiazda "Rancza"
Nagle musieli zmierzyć się z kryzysem. Brak pieniędzy i pracy to dopiero początek
Matka znanego aktora zmusiła gwiazdę "Rancza" do ślubu z jej synem. Prawda wyszła po latach