Reklama
Reklama

Sensacyjne doniesienia ws. Magdy Gessler. Wyrzucono ją z restauracji

"Kuchenne rewolucje" cieszą się ogromną popularnością wśród widzów. Niemała w tym zasługa wyrazistej osobowości Magdy Gessler, restauratorki, która ma za zadanie uratować upadające lokale na wizji. Nie wszystkim jednak podobały się jej metody. Jedna z uczestniczek show miała serdecznie dość gwiazdy. Sprawy potoczyły się bardzo szybko...

"Kuchenne rewolucje" odniosły sukces. Magda Gessler miała w nim spory udział

Niewiele programów telewizyjnych może się poszczycić podobnym osiągnięciem. "Kuchenne rewolucje" są emitowane od 2010 r., a wciąż cieszą się zainteresowaniem odbiorców. Scenariusz każdego odcinka jest w gruncie rzeczy taki sam: ekipa produkcyjna z Magdą Gessler na czele przyjeżdża do zgłoszonego wcześniej i wybranego przez autorów lokalu, w którym konieczne są gruntowne zmiany. 

Reklama

Zazwyczaj zmodyfikowanie menu, zweryfikowanie funkcjonowania kuchni czy odświeżenie wnętrza, a czasem nawet i nadanie nowej nazwy wystarczało, by całkowicie odmienić losy słabo przędącej restauracji. Większość ekip, pomimo chęci wzięcia udziału w show, z niemałym oporem przyjmowała rady ekspertki, zwłaszcza jeśli przekazywała je ona w dość temperamentny sposób.

Częścią legendy Gessler stało się oczywiście rzucanie talerzami, krzyki, przekleństwa, bezpośrednie komunikaty i ostry język. Telewizyjny koneserzy na pewno dostrzegli, że jest to element strategii promocyjnej i po prostu pomysł na ciekawą postać, która przyciągnie widzów przed ekrany. Rewelacje ujawnione niedawno przez jedną z uczestniczek reality show tylko to potwierdzają. Nie wszyscy jednak potrafili wpasować się w konwencję i pogodzić się z zasadami panującymi w TVN.

Magda Gessler wyrzucona z restauracji. Właścicielka miała jej dość

W pamięci fanów "Kuchennych rewolucji" bez wątpienia zapisał się odcinek, w którym Gessler odwiedziła restaurację "Le Papilon Noir", czyli "Czarny motyl" w Katowicach. Wizyta od początku przebiegała w nerwowej atmosferze. Gwieździe nie smakowały zaproponowane przez kucharzy dania, czego nie omieszkała wyartykułować na głos; co rzadkie, od razu wybrała się do kuchni, by skonfrontować się z ekipą. Właścicielka nie kryła zdziwienia sytuacją i unikała odpowiedzialności za stan lokalu.

W dzień uroczystej kolacji, która zwyczajowo wieńczy program, 34-letnia Justyna została wysłana do sklepu po brakujące składniki. Kiedy po dwóch godzinach wróciła, ale wyraźnie już wystrojona, Gessler nie kryła oburzenia. 

"Opóźniłaś kolację o dwie godziny. Przyszłaś wypindrzona, kiedy miałaś zająć się pracą. Nie szanujesz mnie i mojego czasu" - powiedziała wówczas, na co obrażona właścicielka wyszła. Zapomniawszy o przypiętym wciąż w mikrofonie, wdała się w rozmowę w samochodzie, w trakcie której nie gryzła się w język, wyklinając Gessler.

Prawda wyszła na jaw dopiero później. Okazało się, że według kobiety lokal radził sobie tak naprawdę nieźle, a ona chciała tylko wykorzystać program do zwiększenia jego popularności i zareklamowania się na antenie. Zawiedziona udziałem w show Justyna wyprosiła ekspertkę ds. gastronomii. "Proszę zamknąć drzwi z drugiej strony, do widzenia" - zwróciła się do niej na koniec. Niestety, powrót do "Czarnego motyla" po kilku tygodniach pokazał, że restauracja nie przetrwała próby, wkrótce po wizycie ekipy produkcyjnej została bowiem zamknięta.

Zobacz też:

Duże zmiany w TVN. To on wkrótce pojawi się u boku Magdy Gessler

Nie dość, że nadchodzą wielkie zmiany w "Kuchennych rewolucjach", to jeszcze Gessler wyjawiła coś przerażającego

Wycenia się ją na grube miliony. Magda Gessler błaga tylko o jedno

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "Kuchenne rewolucje" | Magda Gessler
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy