Steczkowska tuż przed Eurowizją zaskoczyła wyznaniem. Nie gryzła się w język
Justyna Steczkowska wraca na eurowizyjną scenę po 30 latach od swojego debiutu. Podczas rozmowy z TVP podzieliła się refleksją na temat swojej kariery, zaznaczając, jak wiele nauczyła się dzięki... porażkom. Artystka z optymizmem patrzy na swój najbliższy występ, choć nie wyklucza pojawienia się stresu tuż przed wejściem na scenę.
Emocje wokół występu Justyny Steczkowskiej na Eurowizji sięgają zenitu. Już dziś - 13 maja - artystka zaprezentuje się w pierwszym półfinale konkursu. Pod koniec dnia będzie już jasne, czy piosenkarka awansuje do finału, który odbędzie się w sobotę 17 maja.
Steczkowska tuż przed występem udziela całej masy wywiadów, w których ujawnia kulisy przygotowań do występu. Przyznała, że czuje leciutki stres.
Podkreśliła przy tym, jak ważne jest wsparcie Polaków, za które jest bardzo wdzięczna.
"Może leciutki (stres jest - red.). (...) Być może przed samym wejściem na scenę spanikuję, nie wiem. Mam nadzieje, że nie, chyba nie. Na razie stresu nie ma, trzymajmy kciuki, żeby nie było. (...) Wiem, że państwo nas kochają, trzymacie kciuki, a to zawsze dodaje nam skrzydeł" - wyznała Justyna Steczkowska w rozmowie z TVP.
Czy piosenkarka przed wejściem na scenę planuje coś specjalnego, aby jeszcze lepiej wejść w rolę do swojego występu z utworem "Gaja"? Jak się okazuje, ma prostą metodę.
"Po prostu chcę być tylko 5 minut sama ze sobą" - wyjawiła.
Justyna Steczkowska po raz pierwszym raz stanęła na eurowizyjnej scenie 30 lat temu - również 13 maja. W rozmowie ze śniadaniówką Telewizji Polskiej wspomniała, że dziś w jej ekipie jest dwoje współpracowników - reżyser i makijażystka - którzy także świętuję 30. lecie drogi zawodowej.
"Tak, to prawda. I to jest ten sam dzień. Ale uświadomiłam sobie wczoraj wieczorem - razem z Jackiem Dybowskim i Ewą Gil - że te 'trójki' mnie prześladują. 30 lat temu wystąpiłam też w TVP w 'Szansie na sukces'. Zaczął tam pracować Jacek i Ewa, która tez wygrała. Jesteśmy od 30 lat wielkimi przyjaciółkami. We trójkę przyjechaliśmy znowu do Eurowizji po 30 latach" - zachwycała się Steczkowska.
Jak piosenkarka wspomina swój pierwszy występ na Eurowizji? Choć porażka wtedy nie była dla niej łatwa do przełknięcia, tak z perspektywy czasu patrzy na nią jak na lekcję.
"No świetnie. (...) Wszystko było w porządku, ludzi mili, świetna produkcja. (...) Występ nie spodobał się tak, jakbyśmy chcieli, dla mnie to było trudne przeżycie. Ja byłam na początku kariery, trochę mi to złamało serduszko. Trudno doświadczenia nas wzmacniają, uczą. (...) Jak jesteś cały czas na fali, (...) to przestajesz być realnym człowiekiem. Czasami dobrze jest odnieść porażkę, żeby umocnić się w przekonaniu, że twoja droga jest właściwa" - oceniła Justyna Steczkowska.
Nagle Steczkowska podzieliła się dość niespodziewaną refleksją odnośnie swojej kariery.
"Tak sobie uświadomiłam przez swoje 30-letnie życie zawodowe. Moja kariera jest utkana z większości porażek. To jest dom z cegieł pełnych porażek, ale dom który wciąż stoi i idzie do góry. To radosna wiadomość, choć taka tragi-komedia.(...) Bardzo dużo lekcji, to mnie kształtowało, uczyło pokory, wszystko było potrzebne" - mówiła Steczkowska.
"To z czego jestem bardziej dumna, to że stałam się zdecydowanie lepszym człowiekiem" - skwitowała.
Zobacz też:
Sama miała wziąć udział w Eurowizji. Teraz gorzko mówi o szansach Steczkowskiej