Reklama
Reklama

Świątek w końcu zabrała głos w sprawie Abramowicz. To rozwiewa wszelkie wątpliwości

Iga Świątek to jedna z najlepszych tenisistek na świecie, trudno się więc dziwić, że media śledzą niemal każdy jej krok. Dużo uwagi poświęcają jej relacji z psycholożką Darią Abramowicz, wokół której narosło już sporo legend i - być może w dużej mierze bezpodstawnych - spekulacji. W końcu raszynianka postanowiła otwarcie wypowiedzieć się w tej sprawie. To rozwieje wszelkie wątpliwości...

Wielkie zmiany u Igi Świątek. To z nimi musiała się pożegnać

W ciągu ostatnich kilku miesięcy w teamie Igi Świątek zaszły duże zmiany. Na początku października zawodniczka zakończyła współpracę z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, którego miejsce zajął Wim Fissette.

Dwa miesiące później raszynianka pożegnała się również z dotychczasową agentką, Paulą Wolecką. Jej rolę przejęła Daria Sulgostowska, której głównym zadaniem będzie wzmocnienie marki Polki na globalnym rynku w zgodzie z nową medialną strategią.

Reklama

W zespole tenisistki wciąż znajduje się natomiast psycholożka Daria Abramowicz, która według niektórych ma duży wpływ na swoją podopieczną.

Nie cichną plotki o Świątek i Abramowicz. Głosy są podzielone

O relacji obu pań krąży mnóstwo plotek. Uważnych obserwatorów 23-latki zastanawiał fakt, że specjalistka towarzyszy Idze nie tylko na korcie, ale i chociażby w czasie... wizyty u fryzjera. Lech Sidor w rozmowie z Eurosportem mówił wprost, że w ich przypadku "granica między profesjonalizmem a prywatą" została zatarta. Inni pokusili się o mocniejsze słowa.

"(...) Ta pani ma straszny wpływ na ludzi. Jest wyrachowana, zimna i pewna siebie. Moim zdaniem to po prostu fałszywa kobieta. (...) Praca z kobietami to ciężki kawałek chleba. W pewnych aspektach pani Abramowicz na pewno się przydała, ale większość spartaczyła" - nie gryzł się w język Piotr Zaradny w wywiadzie dla portalu weszlo.com. Kolarz szosowy współpracował niegdyś z ekspertką.

Nie wszyscy byli jednak przekonani co do zgubnego wpływu psycholożki na jedną z najlepszych rakiet świata. Była tenisistka Joanna Sakowicz-Kostecka domagała się dowodów, wskazując, że łatwo rzucać niepopartymi niczym oskarżeniami. Jako obserwatorka wielu spotkań utrzymywała, że nigdy nie zauważyła, żeby to właśnie Abramowicz decydowała o przebiegu treningów. Dziennikarz Ben Rothenberg twierdził natomiast, że 37-latce obrywa się przede wszystkim ze względu na płeć i fakt, że gdy "Iga przegrywa, [to] trzeba kogoś obwinić".

A jak jest naprawdę?

Świątek w końcu zabrała głos w sprawie Abramowicz. To rozwiewa wszelkie wątpliwości

Wygląda na to, że "marzenie" wspomnianego Sidora o tym, aby Świątek zabrała na ten temat głos, w końcu się spełniło. Uczestniczka rozgrywającego się właśnie Australian Open jest bohaterką serialu Canal+ "Cztery pory Igi", w którym wprost odniosła się do - jak sama je postrzega - krzywdzących zarzutów.

"Prawda jest taka, że ktokolwiek, kto pracuje w moim zespole, jest wybierany bardzo pieczołowicie. To nie jest tak, że ja podejmuję pochopne decyzje. Daria musiała też udowodnić swoim profesjonalizmem i swoją wiedzą, że zasługuje na miejsce w tym zespole. Jak o kimkolwiek innym byłyby takie rozmowy i takie nagłówki, to myślę, że ich też by to mocno uderzyło i chciałabym w pewnym sensie ochronić mój zespół przed tym" - wyjaśniła.

Okazuje się, że raszynianka odbiera te podejrzenia bardzo personalnie.

"Ja zawsze chciałam być niezależna i samodzielna, bo to mi daje siłę w życiu, więc takie insynuacje, że to nie ja podejmuję decyzje, które się dzieją w moim teamie, po prostu mnie trochę obrażają i myślę, że nie zasłużyłam sobie na to" - zaznaczyła twardo Świątek.

Ma jednak hipotezę, dlaczego tak się właściwie dzieje.

"Szczerze mówiąc, myślę, że spotyka mnie to dlatego, bo mam 23 lata i jestem kobietą. Gdyby ludzie jednak inaczej to potraktowali, to myślę, że wszystkim nam byłoby łatwiej i ja bym też mogła w spokoju rozwijać się jako sportowiec. Bo przyznam, że - choć wiadomo, moim celem jest nie zwracać na to uwagi i po prostu iść swoją drogą, ale wszyscy żyjemy w społeczeństwie - oszukiwałabym, gdybym powiedziała, że opinia ludzi nie jest ważna. Naprawdę funkcjonujemy w taki sposób i mam takie wyniki, że nie zasłużyłam sobie niczym, żeby o mnie albo o moim zespole były negatywne komentarze" - skomentowała Iga.

Abramowicz nie mogła tego przemilczeć. "To Iga decyduje"

Głos w sprawie zabrała również sama Abramowicz.

"Spędzamy ze sobą jako zespół setki dni w roku. Prawdopodobnie, nigdy tego nie liczyłam, między 250-300 dni w roku. To pewnie taka liczba. I w związku z tym z oczywistych powodów ta dynamika jest nieco inna niż standardowa. Nikt tego na takim poziomie po prostu nie robił i te standardy są nieco inne. Czy one są niewłaściwe? Tak jak powiedziałam, nie uważam, że powinnam się z tego tłumaczyć" - powiedziała w "Czterech porach roku Igi".

Powołała się na wybory, których dokonuje sama zawodniczka.

"To Iga decyduje o tym, czego potrzebuje, jaką pracę musi nad sobą wykonać, jakiego wsparcia potrzebuje i oczekuje. Naszym zadaniem jest dostarczyć absolutnie najwyższy możliwy standard, ale też wsparcie emocjonalne, bo tenis to jest bardzo trudny, bardzo osamotniający sport" - wyjaśniła w dalszej części rozmowy.

Takie oświadczenie obu pań powinno chyba rozwiać wątpliwości co do charakteru ich kontaktów.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Nowe doniesienia w sprawie Świątek dotarły z Australii w ostatniej chwili. Już nie Abramowicz

Oficjalnie ogłosił w sprawie Igi Świątek. Takie wieści dosłownie na kilka dni przed

Ojciec Igi Świątek potwierdził nagłe doniesienia. Jego słowa nagrały kamery

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Iga Świątek | Daria Abramowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy