Sylwester Chęciński przeżył traumę wojny. "Dało mi to perspektywę i dystans"
8 grudnia w wieku 91 lat zmarł reżyser Sylwester Chęciński. Widzom najlepiej znany był jako twórca serii "Sami swoi" o losach rodziny Kargulów i Pawlaków.
Uznawany za "malarza charakterów" Sylwester Chęciński nosił wspomnienia traumatycznych doświadczeń wojny i stalinizmu.
Tuż przed wojną rodzina reżysera opuściła rodzinny Susiec i przeniosła się do Zamościa. Matka chciała, by synowie chodzili do dobrych szkół, a tylko w mieście mogli takie znaleźć.
Dodatkowo rozpoczęła się wojna. Półtora kilometra od domu Chęcińskich Niemcy więzili jeńców rosyjskich. Wspomnienia tamtego okresu zostały z reżyserem na zawsze. Jako dziecko słyszał nieludzkie krzyki jeńców, którzy wyli z bólu. Zapamiętał też obrazy uciekających z wagonów ludzi, do których strzelali Niemcy.
Pod koniec wojny rodzina przeniosła się na Śląsk. Rodzice rozstali się, gdyż wojenne konflikty zbudowany między nimi mur nie do pokonania. Matka obwiniała ojca o podpisanie folkslisty, on z kolei miał do niej pretensje o przeprowadzkę do Zamościa.
W Dzierżoniowie przyszły reżyser chodził do liceum. Chciał zdawać na prawo, matka widziała w nim jednak lekarza albo nawet księdza. Zainteresował się teatrem, a kiedy usłyszał o otwarciu szkoły filmowej w Łodzi, postanowił tam rozwijać swoją pasję. Jego studia przypadły na okres stalinizmu. Czuło się represje wobec studentów, jednak szkoła starała się utrzymywać europejski poziom. Chęciński twierdzi, że nie uczył się dobrze. Zdobył absolutorium, ale nie zrobił dyplomu. Tuż po ukończeniu filmówki osiadł we Wrocławiu, gdzie właśnie powstała nowa wytwórnia filmowa.
Pracował przy filmach jako asystent, potem drugi reżyser. W "Zimowym zmierzchu" i "Spotkaniach" Stanisława Lenartowicza, "Powrocie" Jerzego Passendorfera. Najlepiej wspominał z tego okresu współpracę z Andrzejem Wajdą przy obrazie "Lotna".
Zadebiutował w 1961 roku "Historią żółtej ciżemki" z małym Markiem Kondratem w roli Wawrzka i Gustawem Holoubkiem grającym Wita Stwosza.
Z wojennymi traumami rozliczył się w filmie "Agnieszka 46". Wiele wspomnień z doświadczeń przesiedleńczych znalazło się w tryptyku o Kargulu i Pawlaku. Reżyser ogromnie bał się tworzyć komedie na dodatek związane z powojennymi migracjami. Jednak świetnie poradził sobie z tym tematem.
Powstała w latach 1967-1977 seria "Sami swoi" o losach dwóch zwaśnionych rodzin stała się kultowa. Podobnie jak kolejna komedia "Rozmowy kontrolowane", w której pokazał stan wojenny.
Potem, dużym sukcesem reżysera okazał się "Wielki Szu" z Tadeuszem Nowickim w roli głównej. Potem były filmy obyczajowe "Roman i Magda", "Piersza Miłość". Ostatnim filmem Chęcińskiego był obraz "Przybyli ułani", który miał telewizyjną premierę w Dniu Wojska Polskiego, 15 sierpnia 2006 roku.
Widzom na pewno będzie brakować spojrzenia reżysera, który tak świetnie pokazywał otaczającą nas rzeczywistość. Sylwester Chęciński zmarł 8 grudnia 2021 roku we Wrocławiu.
Zobacz też:
Tadeusz Müller szykuje wegańskie wesele! Magda Gessler będzie "po prostu zaproszona"
"Kuchenne rewolucje" i Magda Gessler: Pani Marzenna zmarła w dniu, w którym zwolniono ją z pracy?
Naukowcy opracowali maseczki, które wykrywają koronawirusa
***