Szansa dla Romana Polańskiego?
Roman Polański, przybywający od 26 września w areszcie w Szwajcarii, może dobrowolnie stanąć przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości i tym samym uniknąć długotrwałej procedury ekstradycyjnej.
"Moglibyśmy zmierzać ku ekstradycji, jeśli szwajcarski system sprawiedliwości nie uwzględni argumentów przeciwko niej" - powiedział adwokat reżysera, Georges Kiejman, na antenie francuskiego radia Europe 1.
"Jeśli procedura będzie się przeciągać, możliwe jest, że Roman Polański wybierze wyjazd do Stanów Zjednoczonych, gdzie będzie mógł się wytłumaczyć, sięgając po istniejące tam korzystne dla niego pewne racje" - dodał.
Do końca listopada amerykańskie władze mają złożyć - jak pisze Reuters - mocny wniosek o ekstradycję. Źródła sądowe twierdzą, że proces ekstradycyjny może trwać lata, jeśli Polański będzie go kwestionował.
Reżyser został zatrzymany 26 września na lotnisku w Zurychu i umieszczony w areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku.
We wtorek Szwajcarski Federalny Sąd Karny w Bellinzonie odrzucił wniosek Polańskiego o tymczasowe zwolnienie z aresztu, uznając, że ryzyko jego ucieczki jest duże.
Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zarzuca mu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey.
W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem rozpoczętego przeciwko Polańskiemu postępowania karnego zbiegł on do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia.