Reklama
Reklama

Szapołowska: Tęsknię za Englertem

Grażyna Szapołowska (59 l.) wyznaje, że źle znosi toczący się między nią a Janem Englertem proces.

Przypomnijmy, że ponad rok temu aktorka została dyscyplinarnie zwolniona z Teatru Narodowego po tym, jak bez zgody przełożonego nie przyszła na spektakl, bo wolała wziąć udział w atrakcyjnym z finansowego punktu widzenia nagraniu dwójkowego show "Bitwa na Głosy". Niedługo potem media obiegła wiadomość, że gwiazda uznała to działanie za bezprawne i zdecydowała się pozwać dyrektora instytucji Jana Englerta.

Teraz marzy jedynie, by znów stanąć na deskach swojej macierzystej sceny. "Tęsknię za profesorem Jerzym Jarockim, za 'Tangiem', za żartami Frycza, papierosami Ewy Wiśniewskiej, zagubieniem Małeckiego. Tych ośmiu miesięcy prób mi szkoda. Artyści są rodziną. Granie jest dla aktora tym, czym tlen dla sportowca" - zwierzyła się "Super Expressowi".

Reklama

Szapołowska wyznała też, że chciałaby już zapomnieć o dawnych urazach. O swoim byłym szefie wypowiadała się w bardzo ciepłych słowach. "Tęsknię za Jankiem" - przyznała. "Oboje się denerwujemy, wydaje mi się, że niepotrzebnie. Naprawdę za nim tęsknię, myślę, że on też" - dodała.

Będzie szansa na pojednanie? Sam Englert sprawy komentować nie chce. "Błagam, do momentu zakończenia procesu nie wypowiem żadnego zdania w tej sprawie" - powiedział tabloidowi.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Szapołowska | Jan Englert | proces
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy