Szapołowska wielką przegraną?
Zawsze lubiła zaskakiwać. Drogimi futrami i luksusowym jaguarem w czasach peerelowskiej szarzyzny. Potem śmiałym, wręcz prowokującym wyznaniem, że ona - symbol zmysłowości i seksu - ma... menopauzę.
Teraz, zrzekając się na cele charytatywne honorarium z show "Bitwa na głosy", Grażyna Szapołowska (58 l.) wywołała taką sensację, że mówiono o niej nawet w programach informacyjnych TVP!
Gwiazda z szerokim gestem, ale... bez pracy i kołaczy?
- Moja zgoda na udział w "Bitwie na głosy" była warunkowana nie tylko względami finansowymi, ale właśnie ideą, jaką niósł ten program - mówiła aktorka. - Może moja decyzja sprawi, że dłużej będziemy pamiętać o tym, co jest tak naprawdę istotne w życiu, i o tym, jak wielu ludzi potrzebuje naszej pomocy - kontynuowała.
Oddając zarobione, podobno, aż 150 tysięcy złotych, aktorka okazała wielkie serce. Ci, którzy pieniądze dostaną, poczują się jak wygrani. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że największą przegraną show jest... sama gwiazda.
Po tym, jak Grażyna Szapołowska zlekceważyła spektakl w Teatrze Narodowym, bo miała nagrania do show, dyrektor sceny, Jan Englert, w atmosferze skandalu zwolnił ją z pracy. Aktorka nie godzi się na wypowiedzenie, więc sprawę rozstrzygnie sąd. Ale, tak czy siak, naraziła się na krytykę wielu kolegów po fachu.
- Nie przyjść na spektakl... Takich rzeczy się nie robi - oburzał się Jan Nowicki. A Wiesław Gołas: Z aktorstwem jest jak z innym zawodem, po prostu do pracy trzeba przyjść. A że miała w tym samym czasie dwie umowy? To jest rozkoszność kobiety.
Producenci "Bitwy..." chcą odmłodzić jury?
Producenci "Bitwy na głosy" ponoć nie widzą już Grażyny Szapołowskiej w następnej edycji show, bo jest... "za stara" dla młodej widowni. Aktorce, która miała zdobyć w programie dużą kasę, sławę i "szołowe" perspektywy na przyszłość, zostanie więc niewiele... oprócz sprawy w sądzie.
(au)