Sztaba ujawnił szczegóły rozwodu z Szelągowską. "Babranie się w strasznie trudnych tematach"
W 2015 roku, po niespełna dwóch latach małżeństwa, Adam Sztaba i Dorota Szelągowska zdecydowali się zakończyć związek. Oprócz rozwodu cywilnego, byli małżonkowie dokonali procedury kościelnej. W jednym z niedawnych wywiadów, kompozytor wrócił pamięcią do czasów unieważnienia relacji.
Adam Sztaba i Dorota Szelągowska przez lata uchodzili za jedną z najbardziej zgranych par polskiego show-biznesu. Zakochani rozwinęli swoją znajomość na internetowym Gadu-Gadu, niedługo po przyjściu na świat pierwszego syna prezenterki - Antoniego. Po jedenastu latach nieformalnego związku, postanowili zawrzeć związek małżeński. Ceremonia odbyła się 30 maja 2013 roku w miejscowości Rzucewo.
Choć nic nie wskazywało na kryzys, po niespełna dwóch latach małżeństwa, para zdecydowała się na zakończenie związku. Ich rozwód odbył się 21 maja 2015 roku. W jednym z wywiadów, Szelągowska podkreśliła, że przyczyną rozpadu ich relacji były różnice w życiowych światopoglądach.
"Byliśmy bardzo różni i nasze drogi po prostu się rozeszły. Prawdopodobnie zupełnie niepotrzebnie wzięliśmy ślub. Wszyscy nam mówili: jedenaście lat bycia razem, a Wy bierzecie ślub. Jest coś takiego, że nie podejmujesz tych decyzji wcześniej, a potem próbujesz tym coś ratować. Myślę, że w tej chwili ma super dopasowaną do siebie żonę i jest bardzo szczęśliwy. Absolutnie mogę ci powiedzieć, że był superważnym mężczyzną w moim życiu" - powiedziała w programie "Agata się kręci w Stylach".
W jednym z wywiadów u Żurnalisty, znany kompozytor wrócił pamięcią do czasów rozwodu kościelnego. Okazuje się, że procedura była niezwykle długa i niosła za sobą szereg skomplikowanych i nieprzyjemnych formalności.
"Procedura jest bardzo zawiła, polega na tym, żeby - na podstawie zeznań świadków i własnych - stwierdzić, że tego związku nie było w znaczeniu formalnym. Powodem do stwierdzenia nieważności może być zatajenie ważnej informacji (...). Jeśli to jest zatajone, to znaczy, że tego związku tak naprawdę nie było, bo on by nie nastąpił, gdyby drugi z małżonków o tym wiedział. Szczegółów postępowania ci nie mogę zdradzić, ale udało się to wszystko" - opowiadał.
Muzyk dobitnie podkreślił, że rozwód wymagał zmierzenia się z bolesnymi, często niewygodnymi aspektami ich życia. W przeciwieństwie do procedury cywilnej, sprawa kościelna zmusiła do konfrontacji z niełatwymi wspomnieniami.
"Ale nie zazdroszczę nikomu, kto przeprowadza taką procedurę, bo to jest naprawdę babranie się w strasznie trudnych tematach. Rozwód cywilny, który w naszym wypadku - ponieważ nie mamy biologicznego dziecka - trwał mniej niż 15 minut, to w przypadku stwierdzenia nieważności ślubu kościelnego wszystko rozciągało się w czasie i było trudne, bo trzeba się było zanurzyć w nieprzyjemnych rzeczach. Cała procedura trwała dwa lata" - dodał.
Zobacz też:
Dorota Szelągowska pokazała przyszłą synową. To znana wokalistka
Szelągowska odpowiedziała tak, że wszystkim poszło w pięty. Ale riposta
Doniesienia w sprawie Szelągowskiej to jednak nie były plotki. Oficjalnie ogłosiła