To dzieje się za kulisami "Kuchennych rewolucji". Magda Gessler nie ma o niczym pojęcia
Program "Kuchenne rewolucje" z Magdą Gessler w roli głównej jest emitowany w telewizji od 2010 roku. Show początkowo zbierało bardzo pozytywne opinie. Później, kiedy na jaw wyszło, że część lokali po zmianach i tak się zamknęła, zdania widzów były bardziej podzielone. Niemniej jednak format budzi ciekawość odbiorców. Ci są zainteresowani nie tylko samymi rewolucjami, ale także tym, jak wyglądają kulisy show. Oto, co wyszło na jaw po latach.
Stacja TVN właśnie postanowiła ujawnić nieco szczegółów na temat produkcji show. Jak się okazuje, Magda Gessler nigdy nie wie dokładnie, gdzie jedzie i w jakim miejscu będzie przeprowadzać rewolucje.
"Całe założenia od początku były takie, że ja mam nie wiedzieć, gdzie jadę, nie znam adresu i nie znam sytuacji ani historii danej restauracji, ani jej problemów. I tak jest do dziś" - wyznała Magda Gessler w rozmowie z Kaliną Szymankiewicz w programie "Tajemnice produkcji".
Przed restauratorką stoi, więc bardzo trudne wyzwanie. Nie znając sytuacji lokalu musi ona bardzo szybko obmyślić plan rewolucji. Czy ktoś podpowiada Gessler, jak to zrobić? Okazuje się, że nie.
"Cała koncepcja tego, co się dzieje na planie, jest moją koncepcją, ale ich koncepcją jest montaż i to, jakie ujęcia robić, jakich nie. Mnie w ogóle kamera nie interesuje, ja w ogóle nie pamiętam, że mam kamerę" - powiedziała Magda w rozmowie.
Dla właścicieli biznesów gastronomicznych cała koncepcja nowego wyglądu ich lokali jest zaskoczeniem. Muszą oni przystać na to, co zaproponuje gwiazda.
"Trzymamy to do ostatniej chwili w tajemnicy. Magda ogłasza im zmiany, dopiero wtedy zaczynają widzieć nasze prace remontowe, więc już znają kolorystykę, nową nazwę. Ale tak naprawdę do ostatniej chwili nie mają świadomości" - powiedziała scenografka Zuzanna Suniaga-Jóźwiak.
W mediach przez lata transmisji "Kuchennych rewolucji" pojawiło się wiele plotek o tym, czy uczestnicy płacą za to, żeby Gessler przyjechała i uratowała ich biznes. Według produkcji prawda jest taka, że za występ się nie płaci, dlatego do udziału w show zawsze wybierane są lokale, które naprawdę potrzebują pomocy finansowej.
Kolejnym smaczkiem zza kulis programu jest to, że pod zgłoszeniu do programu właściciele biznesów gastronomicznych dowiadują się, czy i kiedy Magda Gessler do nich przyjedzie. Są informowani, którego dnia dokładnie rozpoczną się nagrywki. Oznacza to, że pracownicy mogą przygotować dania, czy posprzątać pomieszczenia. Jak wiemy często jednak tego nie robią. Prawdopodobnie jest to element show, bez którego w programie pojawiłoby się mniej ciekawych scen.
Produkcja przyznała także, że dokłada wszelkich starań, by program po prostu dobrze się oglądał i wpasowywał się w to, czego oczekują od niego widzowie.
Zobacz też:
Gessler zwróciła się do Jakubiaka. Oto co mu powiedziała
Długo nie miały dobrej relacji. Nagle Magda Gessler zdobyła się na taki gest
Co za sceny w "Kuchennych rewolucjach". Totalna kompromitacja