Torbicka po latach wyznała, co działo się w jej rodzinnym domu
Grażyna Torbicka zawsze z ogromnym szacunkiem mówi o swej sławnej mamie – legendarnej spikerce, wielkiej damie szklanego ekranu Krystynie Losce. Okazuje się jednak, że choć uważa mamę za najlepszą przyjaciółkę i kocha ją ponad wszystko, stara się... nie wchodzić jej w drogę, bo nie zawsze się dogadują. „Jesteśmy niezależne i obie tę swoją niezależność bardzo cenimy” - mówi.
Krystyna Loska miała 21 lat, gdy została mamą. Była wtedy studentką krakowskiej szkoły teatralnej, ale uznała, że Grażyna jest ważniejsza niż wszystko inne razem wzięte. Bez wahania przerwała studia, by poświęcić się opiece nad córką.
Krystyna Loska oddała Grażynie swoje najlepsze lata. Na studia wróciła, dopiero gdy jej córka mogła już pójść do przedszkola. Później, gdy pracowała w telewizji, nigdy nie zapominała, że przede wszystkim jest matką.
"Kiedy kończyłam pracę, od razu jechałam do domu, bo dom był najważniejszy" - wyznała na łamach "Zwierciadła".
Krystyna Loska nie kryje, że było jej czasami przykro, bo miała wrażenie, że Grażyna bardziej kocha ojca.
"Z mamą się nie dyskutowało. Jak przy czymś obstawała, to na ogół ani tata, ani ja nie polemizowaliśmy" - opowiadała dziennikarka parę lat temu w rozmowie z "Galą.
Choć rodzice zawsze mieli oko na Grażynę, dawali jej dużo swobody. Gdy po maturze poinformowała ich, że chce studiować wiedzę o teatrze, nie oponowali. Ojciec powiedział jej tylko, że gdyby zdecydowała się pracować w telewizji, jak mama, byłoby jej w życiu łatwiej.
"Nie zamierzałam iść w ślady mamy" - twierdzi Grażyna Torbicka, dodając pół żartem, pół serio, że telewizja była jej jednak pisana.
Gdy Grażyna Torbicka zaczęła pojawiać się na ekranie, Krystynę Loskę - przed każdym występem córki - zżerała ogromna trema, większa niż przed własnymi występami. Podziwiała swą jedynaczkę za to, że wypracowała własny styl i czuje się przed kamerą pewnie, znacznie pewniej niż czuła się ona.
Grażyna nie kryje, że ona i jej mama kochają się bezgranicznie, ale bardzo kochają też swoją niezależność. Emerytowana spikerka - ikona TVP - bardzo długo broniła się przed zamieszkaniem z córką i zięciem. Po śmierci męża nieco podupadła na zdrowiu, ale nie chciała być dla Grażyny ciężarem. Dobrze pamiętała, jak jej córka powiedziała przed laty w wywiadzie, że każda z nich musi mieć swój "kawałek podłogi".
Dziennikarce w końcu jednak udało się namówić mamę na przeprowadzkę do niej, co nie znaczy, że cały czas przebywają razem.
"Nawet do kuchni zdarza się nam chodzić oddzielnie. Najpierw jedna robi swoje, potem druga" - twierdzi Grażyna Torbicka.
"W sumie żyje nam się dobrze. Nawet jak się nie dogadujemy, to na bardzo krótko" - mówi i dodaje, że kiedy w ich rodzinie była jakaś trudna sytuacja, to po prostu siadało się przy stole i rozmawiało.
"Tata najczęściej rozładowywał napięcie żartem" - wspominała w rozmowie ze "Zwierciadłem" zmarłego w 2016 r. ojca.
Zobacz też:
Grażyna Torbicka wkrótce skończy 65. lat. Tak udało jej się zatrzymać czas
To jednak nie był plotki o Grażynie Torbickiej. Była sama i bez obrączki
Torbicka nagle spakowała walizki i zostawiła męża w Polsce. Zdjęcia nie kłamią
Źródła:
1. Wywiad z K. Loską i G. Torbicką, "Zwierciadło" (sierpień 2018).
2. Wywiad z G. Torbicką, "Gala" (listopad 2019).