W ich domu obecna jest "ta trzecia". Winiarska nie ma nic przeciwko
On ma 197 cm wzrostu, ona 164. Duża różnica nie przeszkodziła im jednak w stworzeniu długoletniego, szczęśliwego małżeństwa. Maria Winiarska i Wiktor Zborowski są razem od ponad pół wieku. Co ciekawe, wciąż w jednym domu mieszka z nimi "ta trzecia"...
Drogi Marii Winiarskiej i Wiktora Zborowskiego przecięły się w 1969 r. w szkole teatralnej. Wbrew temu, czego można by było się spodziewać, nie od razu zapałali do siebie gorącym uczuciem. Zresztą do dzisiaj twierdzą, że kompletnie do siebie nie pasują. Czyżby w ich przypadku zadziałało powiedzenie "przeciwieństwa się przyciągają"? Tak długi małżeński staż chyba nie pozostawia wątpliwości.
Na początku znajomości inicjatywę zdecydowanie przejął młody Wiktor, który "ciągle łaził" za uroczą koleżanką. Ale nie pozostawał jej obojętny - lubiła jego spokój, poczucie humoru i inteligencję, a i uroda adoratora nie uszła uwadze studentki.
Minęło sześć lat, zanim aktorzy stanęli na ślubnym kobiercu. Na początku rodzice dziewczyny byli zresztą przeciwni ceremonii. Kiedy jednak zobaczyli, jak młodzi się kochają, sami zaczęli namawiać córkę do zamążpójścia.
W kwietniu tego roku para świętowała 48. rocznicę ślubu, ale tak naprawdę są ze sobą jeszcze dłużej. "Wiktor twierdzi, że to, co było przed ślubem, się nie liczy. On czci te 44 lata, od kiedy jesteśmy małżeństwem. A ja jednak upieram się, by celebrować 50 lat razem, bo przecież poznaliśmy się w szkole teatralnej i szybko zaczęliśmy ze sobą chodzić" - mówiła kilka lat temu Winiarska w rozmowie z "Faktem".
Nie oznacza to, że codzienność w ich związku usłana jest różami. Jak każda inna para, także i ta nie unika kłótni. Po temperamentnej wymianie zdań zawsze i dość szybko przychodzi jednak pojednanie, bo partnerzy nie potrafią się na siebie długo gniewać czy karać milczeniem. Chociaż w ich ostrych wymianach zdań pojawiają się niekiedy groźby rozwodu, w gruncie rzeczy żadna ze stron nie bierze ich na poważnie. "Na bank będziemy już zawsze razem" - napisała niegdyś szczęśliwa żona.
Zakochani wciąż muszą jednak walczyć o swoją relację. "Małżeństwo to ciężka robota, bez urlopu. Orka na ugorze. Ale dopóki moja żona dziwi się, że po jej mieszkaniu snuje się jakiś facet w kalesonach, a ja dziwię się, że po moim mieszkaniu pęta się jakaś bliżej mi nieznana pani w halce, to znaczy, że jeszcze potrafimy patrzeć na świat zdumionymi oczami i wszystko jest w porządku. Ale na pewno nie byłoby pasjonująco, gdybyśmy tak sobie cały czas jedli z dzióbków i wszystkie wolne chwile spędzali tylko z sobą" - opowiadał barwnie Zborowski w wywiadzie dla "Super Expressu".
Winiarska i Zborowski przez dużą część wspólnej historii nie szli przez życie sami. W 1983 r. na świat przyszła ich córka Hanna, a cztery lata później - Zofia.
Pierwsza z nich jest z zawodu prezenterką telewizyjną. 17 lat temu kobieta wyjechała do Brazylii, gdzie zamieszkała z ukochanym. Tam też przyszły na świat ich dzieci: Nina i Mila. Niestety w 2021 r. kobieta rozwiodła się z mężem, a kilka miesięcy temu wyprowadziła się z domu. Zawirowania w życiu prywatnym wpłynęły na jej relację z najbliższymi.
"Jeśli chodzi o moich rodziców, to nasz kontakt w ubiegłym roku bardzo się rozluźnił. Oddaliłam się od nich, nie chciałam rozmawiać i martwić ich z powodu rozwodu i depresji. O wszystkim wiedziała moja siostra, która dawkowała im informacje" - mówiła Zborowska-Neves w rozmowie z Expressem Ilustrowanym.
Wspomniana Zofia jest zdecydowanie bardziej medialną osobą, która regularnie udziela się w sieci. 37-latka poszła w ślady rodziców i sama została aktorką. Ma też znanego męża, siatkarza Andrzeja Wronę. Niedawno para świętowała piątą rocznicę ślubu. W tym czasie na świat przyszły ich dwie córeczki: 4-letnia Nadzieja (dziewczynka otrzymała imię po babci od strony mamy) i nieco ponadtrzymiesięczna Jaśmina.
Zofia ma zresztą żal do ojca, że poświęca jej dzieciom za mało czasu. "Jest fajnym, czułym, takim internetowym dziadkiem. Im Nadzieja jest starsza, tym mają lepszy kontakt. Ale nie jest aż tak obecny może, jak ja bym chciała. Ale też tata ma już swoje lata, więc też mu to wybaczam" - mówiła w rozmowie z Plejadą.
Oprócz dzieci i wnuczek w życiu Winiarskiej i Zborowskiego ważne miejsce zajmuje też pewna kobieta. I bynajmniej nie chodzi tu o zarzuty o niewierność, jakie na początku tego roku niespodziewanie postawiła aktorowi Beata Kawka. Przy okazji jubileuszu 50-lecia działalności artystycznej koleżanka po fachu określiła mężczyznę jako "zdradzającego permanentnie swoją żonę", na co sam zainteresowany przyznał, że kompletnie nie wie, o co chodzi. Jakiś czas później małżeństwo pokazało się razem publicznie, wydaje się więc, że sprawa ta nie wpłynęła na ich związek.
Nie jest jednak tajemnicą, że w domu gwiazdorów od lat istotne miejsce zajmuje "ta trzecia". Winiarska uznaje ją zresztą za receptę na... długoletni i udany związek. Mowa bowiem o gosposi, pani Eli. "Kiedy jeździłam dużo z przedstawieniami, a mąż był po operacji kolana, wiedziałam, że jest zaopiekowany, utulony, kochany, najedzony. W takim trójkącie można żyć!" - mówiła żartobliwie w "Fakcie" Winiarska.
Kobieta pozostaje do dyspozycji także wtedy, gdy żona jest na miejscu. Niekiedy gotuje dwa obiady, starając się spełnić odmienne gusta małżonków, i towarzyszy Zborowskiemu w trakcie oglądania telewizji, zwłaszcza programów sportowych. Odkąd częścią rodziny stał się wspomniany Wrona, obowiązkowo należy przecież śledzić zmagania naszych siatkarzy.
Widać, że Maria Winiarska bardzo docenia pomoc gospodyni i nie ma nic przeciwko jej obecności. Znana ze sporego dystansu aktorka nie boi się odpowiedzieć na pytanie, co dzieje się po wyłączeniu telewizora. "Tego to ja nie wiem" - mówiła tajemniczo.
Zobacz też:
Nie milkną echa afery ze Zborowskim. Znana aktorka nie gryzie się w język
Taką emeryturę dostaje Maria Winiarska. Kwota przyprawia o ból głowy
Zborowska pokazała prywatne zdjęcia rodziców z plaży. "Wyję ze śmiechu"