Wieści ws. przyszłości "The Voice of Poland". A jednak, klamka zapadła
W sobotę, 30 listopada odbył się finał "The Voice of Poland". Wiadomo już, jak dużym zainteresowaniem cieszyła się 15. edycja show. Na podstawie danych podjęto również decyzję co do jego przyszłości. Nie obyło się bez zaskoczeń...
"The Voice of Poland" znajduje się w ramówce TVP nieprzerwanie od ponad 13 lat. W tym czasie przed studio przewinęło się nie tylko wielu uczestników, ale i sporo gwiazd, które ich oceniały bądź prowadziły format. Do tego pierwszego grona należeli m.in. Justyna Steczkowska, Edyta Górniak, Patrycja Markowska, Andrzej Piaseczny czy Urszula Dudziak, a do drugiego Tomasz Kammel, Małgorzata Tomaszewska czy Barbara Kurdej-Szatan.
Aktualnie funkcje gospodarzy pełnią Paulina Chylewska i Maciej Musiał. W jury natomiast zasiadają Baron i Tomson, którzy z tytułem związani są od samego początku, Lanberry, która dołączyła do ekipy dwie edycje temu, i Michał Szpak, który powrócił na czerwony fotel po chwilowej przerwie.
Jednym ze sposobów na odświeżenie formuły miało być pojawienie się Kuby Badacha. I efekt faktycznie został osiągnięty. Mąż Aleksandry Kwaśniewskiej szybko odnalazł się w nowej sytuacji i nie miał oporów, aby dosadnie, acz merytorycznie wyrażać swoje zdanie. Niekiedy prowadziło to do wymiany błyskotliwych uszczypliwości ze Szpakiem, co tylko dodawało programowi atrakcyjności.
Już po kilku pierwszych odcinkach mówiło się, że to właśnie relacja wokalistów wpływa bezpośrednio na niezłe wyniki oglądalności. Teraz ukazały się natomiast pełne dane opracowane przez Nielsen Audience Measurement.
Jak podają Wirtualne Media, każdy odcinek śledziło średnio 1,4 mln widzów. Największą widownię przyciągnął oczywiście finał, który śledziło średnio 1,8 mln osób. W ostatnim epizodzie główną nagrodę odebrała Anna Iwanek, zresztą podopieczna Badacha. Ogłoszony na podstawie głosów oglądających werdykt nie wszystkim przypadł jednak do gustu. W sieci przewijał się nawet jeden konkretny zarzut.
Mimo że show nie udało się pobić rekordu poprzedniej edycji (wówczas każdą odsłonę oglądało średnio 1,55 mln ludzi), włodarze stacji są zadowoleni z osiągniętych wyników. W oficjalnym komunikacie podkreślali, że w listopadzie przeciętna oglądalność plasowała się na poziomie 1,6 mln osób, a ostatni odcinek znalazł się w TOP15 miesiąca. W serwisie VOD tytuł miał aż 232 tys. odtworzeń, co oznacza pokaźny wzrost w stosunku do ubiegłego roku.
Nic dziwnego, że TVP zdecydowała o kontynuowaniu projektu. Na razie niewiele na ten temat wiadomo: ani kiedy rozpoczną się castingi, ani kiedy wystartuje emisja programu. Nie ma też oczywiście żadnych deklaracji, jeśli chodzi o nazwiska prowadzących czy trenerów. Można się tylko domyślać, że decydenci nie zrezygnują z Badacha, który raczej zaskarbił sobie sympatię oglądających.
Prawdopodobnie w studiu nie zobaczymy jednak Dody, która od dawna marzy o ponownym zaproszeniu do tego konkretnego talent show. Szanse są jednak na to znikome.
"Przy ostatnich kilku edycjach Doda w ogóle nie była brana pod uwagę, gdy pojawiały się rozważania na temat składu trenerskiego. Przede wszystkim są obawy o to, że Doda odwróciłaby uwagę od uczestników i chciałaby grać pierwsze skrzypce, a w tym programie najważniejsi są uczestnicy. Trenerzy mają ich wspierać, a nie zabierać im światło" - wyjawiła anonimowa osoba z ekipy w wypowiedzi dla Plejady.
Zobacz też:
Znienacka Badach wyjawił ws. Oli Kwaśniewskiej. Oficjalnie zwrócił się do żony [POMPONIK EXCLUSIVE]
Nie cichną plotki ws. kryzysu z Kubicką. Nagle Baron oznajmił przy wyłączonych kamerach