Wojciech Cejrowski ma poważne problemy! Sprawa zgłoszona do prokuratury!
Wojciech Cejrowski ma kolejne kłopoty. Jeden z jego odcinków "Boso przez świat", w którym stanął na żółwiu, wywołał ogromne poruszenie. Na tym jednak się nie skończyło. Jedna z fundacji zawiadomiła już prokuraturę. "Jedno z przestępstw to przestępstwo znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem, poprzez przygniatanie go, stawanie na nim" - informuje założyciel fundacji.
Wojciech Cejrowski znów jest na ustach wszystkich. Tym razem chodzi o jeden z jego programów, który wyemitowano w TVP pod koniec grudnia. Odcinek "Boso przez świat" pod tytułem "Polowanie" nagrany został w Wenezueli. To tam podróżnik postanowił pokazać widzom, jak twarda jest skorupa żółwia.
Niewiele myśląc Wojtek postanowił to zademonstrować, stając na znajdującym się w pobliżu zwierzęciu.
"Dzieci słuchały, czy żółw trzaśnie. No nie trzaśnie, on po to ma tę skorupę właśnie, żeby można było po nim przejechać samochodem i żeby mu się nic nie stało" - wypalił Cejrowski.
Jego zachowanie oburzyło nie tylko widzów, ale i pracowników fundacji Ludzie Przeciw Myśliwym, która na Twitterze udowadniała, że Cejrowski skrzywdził gada.
"Skorupa żółwi jest wrażliwa na dotyk, ból, temperaturę, wibracje i przewodzi dźwięki. Cejrowski wygaduje bzdury, że żółwie nie czują" - napisano.
Organizacja zapowiadała, że złoży do prokuratury zawiadomienie w sprawie znęcania się nad zwierzętami. W końcu wniosek został złożony.
"Fundacja LPM złożyła zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu dwóch przestępstw przez Pana Cejrowskiego. Jedno z przestępstw to przestępstwo znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem, poprzez przygniatanie go, stawanie na nim. Drugie przestępstwo dotyczy artykuły 255 Kodeksu Karnego, o nawoływaniu do przestępstwa. Naszym zdaniem Pan Cejrowski w nagraniu, które sam wielokrotnie publikował, nie tylko znęcał się nad zwierzęciem, ale także jego zachowanie było deprawujące. Po ujawnieniu całej sytuacji, do naszej Fundacji dzwonili młodzi ludzie i mówili, że sami stawali na swoich żółwiach w domu i faktycznie nic im się nie stało. Stąd też nasza decyzja o złożeniu zawiadomienia do prokuratury" – potwierdza założyciel ruchu Ludzie Przeciw Myśliwym Paweł Gaweł w rozmowie z Interią.