Wydało się, czego Paulina Sykut-Jeżyna zabrania córce. "Mam gęsią skórkę, gdy to widzę"
Paulina Sykut-Jeżyna od ponad ćwierćwiecza jest w szczęśliwym związku. Pomimo intensywnego życia zawodowego nic nie liczy się dla niej bardziej niż rodzina. Swojej córce nie pozwala jednak na wszystko. W tej kwestii w jej domu panują pewne zasady.
Paulina Sykut-Jeżyna jest jedną z najbardziej lubianych i rozpoznawanych rodzimych prezenterek. Od początku kariery związana jest z Polsatem, z którym po raz pierwszy zetknęła się, biorąc udział w castingu do... "Idola". Nie udało jej się zaklasyfikować do grona finalistów, ale już w tym samym roku załapała się (i to na ponad dekadę!) do prowadzenia programu "Muzyczne listy" w TV4.
W czasie swojej kariery przewodziła wielu koncertom i imprezom masowym. Od ośmiu lat wraz z Krzysztofem Ibiszem towarzyszą uczestnikom "Tańca z gwiazdami", a od końca sierpnia tego roku stanowią jeden z duetów gospodarzy w nowej śniadaniówce stacji, "halo tu polsat". Prezenterka bez wątpienia nie narzeka na brak zajęć. W ich natłoku nie zapomina jednak o tym, co najważniejsze - najbliższych.
Od ponad 25 lat kobieta jest szczęśliwą partnerką o 10 lat starszego przedsiębiorcy, Piotra Jeżyny. W 2011 roku para wzięła ślub, a pięć lat później powitała na świecie córkę, Różę.
"Bardzo się kochamy jako rodzina. Nie wyobrażam sobie codzienności bez przytulania, mówienia: 'kocham'. I nawet jak są kłótnie, to dochodzimy do kompromisów i czujemy, że jesteśmy we właściwym miejscu" - wyznała w niedawnej rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Jedynaczka jest jej oczkiem w głowie. 43-latka dba o bezpieczeństwo pociechy, jak tylko może. Na szczęście ona sama nie jest zbyt ufna w stosunku do obcych.
"Uczę ją, żeby uważała przede wszystkim. Moje dziecko raczej jest rozważne i zastanawia się nad wszystkim. Nigdy nie było tak, żeby [poszła - przyp. aut.] z każdym, bo raczej się wstydziła. I właściwie to dobrze, bo są dzieciaki, które pójdą z każdą ciocią, z każdym wujkiem, (...) będą się bawić, wezmą cukierki" - wyjawiła Sykut-Jeżyna w wywiadzie dla Pomponika.
Mimo to gwiazda nie stała się mniej wyczulona. Według niej rodzic tak naprawdę "nigdy nie zazna spokoju", jeśli chodzi o potomstwo.
Prezenterka nie pozwala Róży na wszystko.
"Mam nadzieję, to znaczy chcę, żeby to stało się jak najpóźniej. Jestem takim rodzicem, który strzeże [dostępu do] telefonu. Aż mam gęsią skórkę, gdy widzę gdzieś dookoła rodziców wsadzających telefony [do rąk] dzieciom w wózku, takim jeszcze niemówiącym, żeby oglądały bajki" - podzieliła się z naszym reporterem.
Na razie gwiazda nie określiła, kiedy - bo przecież w końcu będzie musiało się to stać - zamierza zmienić swoją strategię wychowawczą w tym zakresie.
"Teraz [Róża] ma osiem lat. (...) Wie, że rodzice korzystają, czasem robimy to wspólnie, ale to nie jest oddawanie telefonu, tabletu czy komputera w ręce, to na pewno nie" - wyjaśniła.
Zobacz też:
Paulina Sykut-Jeżyna ujawnia rodzinne plany. Jest tak, jak ludzie myśleli
Paulina Sykut-Jeżyna ujawnia kulisy swojego małżeństwa. Nie obyło się bez kryzysów