Wyszło na jaw ws. Majki Jeżowskiej. Wokalistka sama wyznała nt. "Tańca z gwiazdami" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Za nami kolejny odcinek "Tańca z gwiazdami". Zgodnie z wolą widzów w programie pozostali m.in. Majka Jeżowska i Michał Danilczuk. Tym samym piosenkarka po raz kolejny zagrała na nosie krytykom uważającym, że kobieta nie nadaje się do show. W rozmowie z Pomponikiem wyznała wprost, co sądzi na temat nieprzychylnych opinii na swój temat.
Majka Jeżowska i Michał Danilczuk tworzą jedną z par walczących o wygraną najnowszej edycji "Tańca z gwiazdami". Udział wokalistki w produkcji od początku budzi spore emocje. Jeszcze przed rozpoczęciem show niektórzy twierdzili, że kobieta w jej wieku nie ma szans na dobry występ, dlatego nie powinna nawet przyjmować propozycji Polsatu. 64-latka miała w tej kwestii jasne zdanie.
"Mierzę się ze złośliwymi komentarzami dotyczącymi oczywiście mojego wieku. Uważam, że to w dzisiejszych czasach jest po prostu śmieszne i nieeleganckie. Jak można wypominać wiek kobiecie, kiedy cały świat idzie do przodu?" - mówiła w rozmowie z "Faktem".
Później celebrytka wielokrotnie wspominała, że w związku z takim przyjęciem jej angażu do uwielbianego tytułu zaczęła tę przygodę traktować jak swoją prywatną misję. Jej głównym celem jest pokazanie wszystkim paniom, bez względu na PESEL, że mogą spełniać swoje marzenia. W najnowszym wywiadzie z naszym reporterem Majka przyznała, że po zakończeniu emisji podchodzą do niej osoby w różnym wieku i deklarują wsparcie.
Ku zdziwieniu niedowiarków Jeżowska radzi sobie w "Tańcu..." nadzwyczaj dobrze. Obecnie wraz z Danilczukiem stanowią, obok Julii Żugaj i Wojciecha Kuciny, Vanessy Aleksander i Michała Bartkiewicza oraz Macieja Zakościelnego i Sary Janickiej, jeden z duetów, który zaprezentuje się w półfinale. Jeżowska krótko skomentowała fakt zajścia daleko w show.
"Czy ja mam tu coś do gadania? Ja mam tylko coś do wytańczenia. To jest suma not jurorów, którzy nie oceniają nas specjalnie wysoko, i głosów widzów. Nawet publiczność w studiu reaguje tak emocjonalnie na nasze występy. Ja rozumiem, z czego się to bierze - ja reprezentuję oldskul, pokolenie, które według niektórych nie powinno już w ogóle występować" - tłumaczyła naszemu reporterowi.
Jeżowska podkreśliła, że wyróżnia się na tle pozostałych kandydatów do Kryształowej Kuli.
"Zostały trzy dziewczyny (...): dwie 20+ i jedna 60+. Ja jestem tym faktem trochę przerażona, bo nie sądziłam, że będę musiała tak długo tańczyć" - przyznała żartobliwie.
Już kilka tygodni temu gwiazda niespodziewanie wyjawiła, że właściwie wolałaby się nie znaleźć się w finale najnowszej edycji.
"To nie chodzi o to, że nie chcę. Tylko ja wiem, że w tym programie oczywiście liczy się popularność, życzliwość, liczy się charakter osoby. To, że ona z takich czy innych względów przyciąga ludzi przed telewizory. My na pewno nie jesteśmy przezroczystą parą. Ja wiem, że na ten finał zasługują tancerze, którzy są dalej i mają coś, czego ja już nie mam, czyli młodość, siłę, energię" - wyjaśniła w rozmowie z Pomponikiem.
Tymczasem od uroczystego zakończenia odsłony dzieli ją zaledwie jeden odcinek. Pomimo że - jak sama podkreśliła - jako jedyna z aktualnego grona uczestników nie dostała nigdy maksymalnej liczby 40 punktów. Ostatnio po raz kolejny dość surowo oceniła ją Iwona Pavlović, przyznając paso doble w jej wykonaniu jedynie sześć oczek.
"Ja zatańczyłam najlepiej, jak potrafiłam; Michał był ze mnie bardzo zadowolony. Pani Iwona jest sędzią turniejowym, która zwraca uwagę na niuanse, o których ja zapewne nawet nie mam pojęcia (...) Widocznie zabrakło jakichś och i ach dla niektórych sędziów" - skomentowała z lekkim przekąsem, ale bez cienia żalu Jeżowska.
Zobacz też:
Straszne sceny w "Tańcu z gwiazdami". Z programem rozstała się kolejna para
Majka Jeżowska używa fałszywego imienia. Ujawniła, czy zmieni je prawnie