Zakochała się w Lubaszence, bo... śpiewał lepiej niż ona. O ich romansie było głośno
Niewiele osób wie, że zmarła w sierpniu 2020 roku Ewa Demarczyk miała w młodości bardzo krótki, ale burzliwy romans z Edwardem Linde-Lubaszenką. Wokalistka i aktor byli sobą zauroczeni i wydawało się im, że są dla siebie stworzeni. Niestety, los nie dał im szansy na wielką miłość i wspólne życie. O zażyłości, jaka łączyła, 60 lat temu plotkował cały Kraków.
Edward Linde-Lubaszenko był jeszcze studentem wrocławskiej Akademii Medycznej, gdy w 1962 roku postanowił wziąć udział w mającym odbyć w Krakowie I Ogólnopolskim Studenckim Konkursie Piosenkarzy.
Gdy dowiedział się, że w konkursie wystartuje też znana już wtedy doskonale bywalcom Piwnicy pod Baranami młodziutka Ewa Demarczyk, ocenił, że nie ma z nią żadnych szans, ale uznał, że warto się z nią zmierzyć. Był w szoku, gdy nieoczekiwanie wygrał z młodszą od niego o dwa lata początkującą piosenkarką.
Zwycięstwo przyniosło Edwardowi wykonanie ballad jego ulubionego Jacquesa Preverta.
"Ja wygrałem, Ewa Demarczyk zajęła drugie miejsce. Z tamtych czasów na lata pozostała mi zresztą przyjaźń z Ewą" - wspominał na łamach magazynu "Kraków".
Ewa Demarczyk była ponoć zafascynowana chłopakiem, który sprzątnął jej sprzed nosa nagrodę na pierwszym festiwalu, w którym wzięła udział.
"Zakochała się najpierw w jego głosie, a potem w nim" - pisał w jednym z wielu swych felietonów o gwieździe polskiej piosenki jej bliski przyjaciel, nieżyjący już dziennikarz Bohdan Gadomski.
Edward Linde-Lubaszenko żartował wiele lat później, że nie byłby sobą, gdyby nie skorzystał z okazji, że piękna kobieta jest nim zainteresowana. Zaprosił Ewę na kawę, potem na spacer, a w końcu do hotelu...
Połączył ich burzliwy, choć bardzo krótki romans. Być może gdyby mieszkali w tym samym mieście, ich związek miałby jakiekolwiek szanse. Edward nie chciał jednak przeprowadzić się do Krakowa, bo dobrze mu było we Wrocławiu, gdzie - dzięki występom w bardzo wtedy popularnym wśród studentów Kalamburze - był bardzo popularnym... kawalerem.
W 1963 roku Ewa Demarczyk wystąpiła na I Krajowym Festiwalu Piosenki w Opolu i tym razem pokonała całą konkurencję. Tymczasem Edward zrezygnował ze studiów w Akademii Medycznej i zdał eksternistyczny egzamin aktorski, po czym zatrudnił się we wrocławskim Teatrze Dramatycznym.
W Krakowie Linde-Lubaszenko osiedlił się dopiero w 1973 roku, gdy dostał propozycję dołączenia do zespołu Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej. Natychmiast został gwiazdą i rozkochał w sobie wszystkie koleżanki - wśród jego "zdobyczy" była m.in. Anna Polony.
"Nigdy nie ukrywałem, że jestem amatorem kobiet. Lubię hulać, jestem prawdziwym hulaką. Nie ominę żadnej okazji, żeby się zabawić. Miałem cztery żony, miałem kochanki, przyjaciółki, ale nie miałem szczęścia do kobiet" - powiedział niedawno, wspominając minione lata.
Ewa Demarczyk nigdy ponoć nie wybaczyła Edwardowi, że w 1962 roku rozkochał ją w sobie, a potem zostawił samą w Krakowie. Gdy dekadę później, natychmiast po przeprowadzce pod Wawel, zjawił się u niej z bukietem róż, usłyszał, że nie dostanie drugiej szansy. Zaoferowała mu jedynie przyjaźń.
Zobacz też:
Trwa spór o spadek po gwieździe. Nie uwierzycie, o co poszło. Prawda wyszła na jaw
Wielka gwiazda polskiej sceny zmarła trzy lata temu. Aż trudno uwierzyć, że jej grób tak wygląda
Ewa Demarczyk: Oto, komu zawdzięczała karierę. Łączyła ich tylko praca?
Ewa Demarczyk: Nie znosiła mówić o sobie. To dlatego nie zrobiła światowej kariery?