Zenek Martyniuk będzie niepocieszony. Nadeszło oficjalne potwierdzenie. To koniec
Koniec roku za pasem, nic dziwnego więc, że coraz częściej zaczyna się wspominać o imprezie noworocznej. Niespodziewanie media obiegła wieść o zrezygnowaniu z organizowania bijącego rekordy popularności "Sylwestra Marzeń" w dotychczasowej formule. Oznacza to, że Zenek Martyniuk będzie musiał pożegnać się z pracą, bo tradycyjnie był tam jedną z największych gwiazd. Zresztą nie tylko on...
Jak co roku w większych lub cieszących się szczególnie dużym zainteresowaniem turystów miastach odbywają się koncerty sylwestrowe. Ten warszawski sześciokrotnie transmitował TVN, ale rekordzistami w tej dziedzinie są bez wątpienia Telewizja Polska i Polsat. Drugi z wymienionych relacjonuje "Sylwestrową Moc Przebojów" od 18 lat; kilka ostatnich edycji odbyło się w Chorzowie. TVP z kolei jeszcze dłużej, bo od dwóch dekad, szczyci się organizowaniem "Sylwestra z Dwójką", który w latach 2017-2023 nazywany był "Sylwestrem Marzeń".
Statystyki udowadniają, że blok co roku cieszył się sporym zainteresowaniem telewidzów. Na przełomie 2018 i 2019 roku oglądało go średnio nawet 5,61 mln osób. Po zmianie władzy w państwie, a co za tym idzie i w szeregach telewizji publicznej, oraz powrocie do poprzedniej nazwy imprezy, liczba ta spadła do 2,86 mln. A teraz okazuje się, że Polacy nie obejrzą już imprezy w takiej odsłonie, do jakiej się przyzwyczaili.
Przypomnijmy, że w minionych latach na zakopiańskiej scenie wystąpili m.in. Edyta Górniak, Gromee, Zenon Martyniuk, Boys, Bayer Full, Roxie Węgiel, Golec uOrkiestra czy Piękni i Młodzi. Od kilku miesięcy wiadomo było, że miejscowość przestanie być królestwem disco polo, nie było jednak jasne, jaki kształt przybierze wydarzenie. Teraz mamy pewność.
"Trzeba zmienić wizerunek Zakopanego" - mówił w kwietniu nowy burmistrz miasta, Łukasz Filipowicz.
Na razie trudno jednak o konkrety. Jedyne, co wiadomo na pewno, to fakt, że koncert odbędzie się w tym samym miejscu co dotychczas, czyli na górnej Równi Krupowej. Decyzja ta została podjęta po konsultacjach z odpowiednimi służbami w zakresie bezpieczeństwa i porządku.
Filipowicz przyznał, że na wielką fetę władz po prostu nie stać. Tłumaczył się też potrzebami mieszkańców, którzy mają dość hałasu czy głośnych i niebezpiecznych turystów, którzy niejednokrotnie w przeszłości doprowadzili do sporych uszkodzeń w okolicy.
"Chcielibyśmy zrobić imprezę małą, kameralną, promującą lokalne wartości. Na pewno nie taka impreza jak Sylwestra Marzeń. Na to nas nie stać, nie mamy odpowiedniego partnera, a poza tym mieszkańcy nie życzą sobie takiej imprezy w mieście" - mówił w wywiadzie z Eska.pl.
Taka opinia nie do końca pozostaje w zgodzie ze stanem rzeczywistym.
"Boję się, że to tym razem może się nie udać. Nie oszukujemy się, występy lokalnych zespołów folkowych nie będą się cieszyły aż takim zainteresowaniem jak duże gwiazdy muzyczne. Obawiam się, że w tym roku znów powtórzy się sytuacja, że przedsiębiorcy z Krupówek będą chronili za pomocą desek witryny sklepowe, by te nie zostały uszkodzone w czasie sylwestrowej nocy" - zaopiniował jeden z zakopiańczyków w wypowiedzi dla Gazety Krakowskiej.
Ciekawe, jak zmiany wprowadzone przez TVP przełożą się na obłożenie noclegowe w stolicy polskich Tatr. Na ten moment szacuje się, że jest ona większa niż w analogicznym okresie w ubiegłym roku, ale wciąż daleko jej do tej z 2019, a więc jeszcze przed wydarzeniami, które zatrzęsły całym światem.
Na razie nie wiadomo również, czy Telewizja Polska zorganizuje własną imprezę, którą będzie transmitować na antenie.
Zobacz też:
Napływają smutne wieści dla Rodowicz. Maryla gorzko przyznaje, że jest jej już wszystko jedno
To już koniec "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem. Marcin Miller komentuje