Znienacka Karol Strasburger nadał ważny komunikat. Nie mógł ukryć wzruszenia
Karol Strasburger od kilku dekad jest aktywny zawodowo. Widzowie najlepiej kojarzą go oczywiście z "Familiadą", której stał się nieodłącznym symbolem. Ostatnio prezenter gościł w studiu "halo tu polsat", aby powspominać ważny dla niego projekt aż sprzed 50 lat. Gwiazdor nie mógł ukryć wzruszenia.
Karol Strasburger od ponad 30 lat prowadzi teleturniej "Familiada". Nic więc dziwnego, że dziś nikt nie wyobraża sobie, że funkcję tę mógłby sprawować ktokolwiek inny. Mężczyzna dał się poznać nie tylko jako sprawny prezenter, ale i pierwszorzędny opowiadacz kawałów, zwanych sucharami.
Ale gwiazdor telewizji zaczynał swoją drogę zawodową jako aktor. Na przełomie lat 60. i 70. studiował w warszawskiej szkole teatralnej. Jeszcze w trakcie nauki zadebiutował w głośnym serialu "Kolumbowie", a po jej zakończeniu znalazł zatrudnienie w stołecznym Teatrze Dramatycznym. W latach 70. zagrał wiele ról w filmach wschodnioniemieckich i czechosłowackich czy chociażby w serialu "Polskie drogi" Janusza Morgensterna.
W pamięci widzów szczególne miejsce zajmuje jego kreacja w filmie "Noce i dnie" Jerzego Antczaka, od którego premiery mija w tym roku okrągłych 50 lat.
W miniony weekend 77-latek pojawił się w studiu "halo tu polsat", aby wraz z Magdaleną Zawadzką i Olgierdem Łukaszewiczem podzielić się wspomnieniami z pracy nad owym kultowym tytułem. Przypomnijmy, że w adaptacji powieści Marii Dąbrowskiej aktorzy wcielili się odpowiednio w Józefa Toliboskiego, Ksawunię Woynarowską i Janusza Ostrzeńskiego.
Widać było, że powrót do przeszłości był dla Strasburgera niezwykle emocjonujący.
"Tak wzruszającego poranka pełnego pięknych wspomnień, szacunku do historii, do przyjaźni, do pracy aktora w tak kultowych produkcjach, już dawno nie przeżyłem. (...) Produkcji dziękuję za piękną oprawę - wywiad z Jerzym, rozmowa o ważnych wartościach, przygotowanie wideowspomnień i jeszcze ten zamykający walc [skomponowany przez Waldemara Kazaneckiego - przyp. aut.], który w towarzystwie Madzi Zawadzkiej i Olgierda Łukaszewicza przywołał najcieplejsze myśli" - relacjonował niezwykle udaną wizytę w paśmie śniadaniowym Polsatu.
Do posta na Facebooku dodał rolkę ze wspomnianymi kolegami po fachu oraz parą prowadzących: Katarzyną Cichopek i Maciejem Kurzajewskim, którzy wraz ze swoimi rozmówcami cofnęli się w czasie o pięć dekad.
W internetowym wpisie Strasburger zwrócił się bezpośrednio do 95-letniego dziś artysty, który odpowiada za tak cenione przez wszystkich dzieło, które w swoim czasie zdobyło nawet nagrodę od krytyków na Berlinale. Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszej aktorki otrzymała wówczas również zmarła niedawno Jadwiga Barańska.
"(...) 'Noce i dnie' zapisały się w sercach Polaków w sposób ponadczasowy, a mistrzostwo w reżyserii i miłość do aktorów, jaką prezentuje Jerzy Antczak, zasługują na największe uznanie i wdzięczność - dziękuję Ci, Jureczku" - napisał na Facebooku.
Nie omieszkał też wychwalać twórcy na małym ekranie.
"On nas kochał wszystkich, on kochał to, co robił, kocha do dziś, to widzimy. To jest jakaś pasja niebywała, on tym żyje i swoją energią zawsze pociągał za sobą. Ta miłość do nas, do filmu (...) była taka, że człowiek był w stanie wykonać właściwie wszystko. Ja do tej wody [w pamiętnej scenie z nenufarami] właziłem bez problemu, tak jak koledzy tarzali się w błocie. To jest niebywała, wspaniała postać. (...) Nie można było tego nie zrobić, skoro Jurek z takim zapałem to proponował" - wspominał z rozrzewnieniem Strasburger.
Zobacz też:
Nowe doniesienia ws. Karola Strasburgera pojawiły się o świcie. Wyniki badań jednoznacznie wykazały
Karol Strasburger nieoczekiwanie poprosił swoich fanów o wsparcie. Ma wielką prośbę
Nagle zastąpił Strasburgera. Niecodzienne sceny w studiu "Familiady"