Nowe doniesienia w sprawie Jakubiaka. Długo milczał, teraz wyjawił prawdziwy powód
Odkąd Tomasz Jakubiak zdecydował się opowiedzieć publicznie o swojej chorobie, zewsząd dociera do niego mnóstwo wsparcia. Kucharz od dłuższego czasu regularnie relacjonuje postępy w leczeniu i efekty, jakie przynoszą zbiórki. Obecnie przebywa on w zagranicznej klinice, skąd właśnie nadał kolejny komunikat. "Mam pięć minut siły" - przyznał w sieci.
Informacja o poważnej chorobie, z jaką zmaga się Tomasz Jakubiak, obiegła media pod koniec września. Mężczyzna kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Jego sytuacja tak mocno poruszyła telewidzów i kolegów z branży, że mnóstwo osób natychmiast udzieliło mu wsparcia - zarówno emocjonalnego, jak i finansowego. Szerokim echem odbiła się kolacja, którą zorganizowali na cześć gwiazdora znani przyjaciele.
Główny bohater "zamieszania" pojawił się na niej jedynie online - wtedy szykował się już bowiem do wyjazdu na leczenie do Izraela. W trudnym okresie i na obcej ziemi towarzyszą mu najbliżsi: żona i syn. Jakubiak przyznał, że poziom opieki w placówce mocno go zaskoczył.
"Po całym dniu spędzonym w szpitalu stwierdzam, że przeniosłem się zupełnie w jakiś kosmos totalny. Tutaj opieka wygląda stanowczo inaczej. Ja mam swój pokoik, w którym jestem leczony. Moja rodzina mieszka dwa piętra wyżej w hotelu, więc na noc mogę spokojnie do nich chodzić. Też ze mną przebywają w ciągu dnia, całkiem sporo czasu. Wszystko jest fajnie poukładane" - oznajmił online, przekazując informację o pierwszych wynikach.
Nie da się jednak ukryć, że stan Jakubiaka jest bardzo poważny.
"Przez ostatnie dwa tygodnie no to mocno jest tak sobie. Duże napady bólu już ma, szybciej się męczy, mniej sprawny mobilnie. Każda rzecz jest dla niego dużym wysiłkiem, łącznie z myciem się już, no jest trudno. (...) Musi mieć co cztery godziny podawane zastrzyki przeciwbólowe. Oprócz tego ma plastry przeciwbólowe" - mówiła jego żona Anastazja jeszcze kilkanaście dni temu.
Choć Tomasz wciąż nie traci optymizmu, osłabienie mocno daje mu się we znaki. Największym problem mężczyzna miał z jedzeniem, co dla kucharza musi być szczególnie dotkliwe.
"Jestem już szósty dzień i powiem wam, że nie jest lekko. Nie dlatego, że leczenie, bo leczenie przebiega, jak na razie, chyba dobrze, bo chodzę, stoję na nogach, fakt faktem, że noce są ciężkie, ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że nie mogę jeść. A kuchnia bliskowschodnia, arabska, libańska, izraelska to są kuchnie, które kocham ponad wszystko. (...) Chodzę z Anastazją do restauracji, bo oni normalnie jedzą, a ja siedzę przy stoliku i tylko wącham, patrzę i podziwiam. Nie jest to lekkie..." - wyjawił w sieci.
"(...) Dawno się nie odzywałem, ale to dlatego, że przez ostatni tydzień non stop spałem, miałem dużo operacji, dużo różnych wyzwań i musiałem je pokonać. A nadaję do was tak naprawdę w innej sprawie" - zaczął wideo, przypominając, że jego książka "Ugotuj mi, Tato" jest ponownie dostępna w sprzedaży w wersji papierowej.
Jakubiak przyznał, że miał ogłosić to już dużo wcześniej, ale samopoczucie mu na to nie pozwoliło.
"Zresztą nie wyglądałem wtedy najlepiej, uwierzcie mi (...). Dziś mam pięć minut siły, więc do Was mówię" - powiedział z lekkim uśmiechem.
Na koniec zwrócił się do obserwatorów z ogromną prośbą.
"Trzymajcie kciuki, bo tutaj, w Izraelu, coraz bardziej stawiają mnie na nogi" - zakończył nagranie pozytywnym akcentem.
Zobacz też:
To właśnie te objawy zaniepokoiły chorującego Tomasza Jakubiaka. Uznał, że ludzie powinni wiedzieć
Ciężko chory Tomasz Jakubiak tłumaczy się ze zbiórki. Nadał oficjalny komunikat
Gessler i Jakubiak mają wspólną przeszłość, ale... ona go nie pamięta