Nagle Opozda nadała pilny komunikat ze szpitala. Wyznała wprost: "Jestem spanikowana"
Tegoroczne święta będą wyjątkowo trudne dla Joanny Opozdy. Aktorka dopiero co przeszła operację, najbliższych kilka dni spędzi więc niestety w szpitalu. Gwiazda ma teraz jeszcze więcej czasu, by na bieżąco relacjonować to, co się u niej dzieje, a jak można się domyślać, raczej bywało lepiej. Kobieta nie kryje zawodu warunkami, w jakich przyszło jej dochodzić do siebie po zabiegu. "Nic nie działa" - narzeka w sieci.
Trwające właśnie święta zapewne na długo zapiszą się w pamięci Joanny Opozdy. Aktorka spędzi je bowiem w dość nietypowy sposób, czyli w szpitalu; nie mogła już bowiem dłużej zwlekać z operacją kolana. Zwłaszcza że robiła to już tak długo, że sytuacja stała się naprawdę poważna.
"Ostatnie trzy lata żyłam w biegu - dosłownie i w przenośni. Dziecko, praca, życie - i wszystko to z całkowicie uszkodzonym więzadłem krzyżowym przednim, pękniętą łąkotką i problemem z kolanem, który ignorowałam przez bardzo długi czas. Bo ciągle było coś do zrobienia. I tak naprawdę nigdy nie było idealnego momentu, żeby położyć się do szpitala. Nauczyłam się nawet chodzić w szpilkach, nie dając po sobie poznać, że coś jest nie tak. Zapewne jeszcze trochę bym tak pociągnęła, ale lekarz (którego serdecznie pozdrawiam) powiedział mi wprost: jeśli nie zwolnię teraz, za parę lat czeka mnie wymiana całego kolana" - wyznała otwarcie.
Kłopoty z poruszaniem skłoniły gwiazdę do przemyśleń, które zaowocowały dość banalnym, a jednak często zapominanym wnioskiem: że zdrowie jest najważniejsze. Na koniec 36-latka życzyła obserwatorom wesołych świąt i poprosiła o rady, jak szybko wrócić do siebie po zabiegu. Ale w szpitalu, w którym wciąż przebywa, raczej nie będzie to takie proste...
W ciągu zaledwie tygodnia Opozda została poddana paru poważnym zabiegom. O niektórych woli nawet nie wiedzieć zbyt wiele.
"(...) Kilka innych ortopedycznych atrakcji, których nazw wolę nawet nie próbować zapamiętać. Teraz czeka mnie rehabilitacja" - poinformowała na Instagramie.
Celebrytka przyznała, że po całkowitym znieczuleniu czuła się dość zdezorientowana; po wybudzeniu myślała, że operacja dopiero przed nią. Dzieląc się z fanami zdjęciami swojej nogi na szpitalnym łóżku, wyznała, że ciągle doskwiera jej ból.
"To boli bardziej, niż wygląda. We wtorek w końcu spotkanie z rehabilitantem - święta trochę wszystko opóźniły. A podobno ćwiczenia trzeba zaczynać od drugiego dnia, nawet w ortezie. Jestem lekko spanikowana, więc jeśli ktoś ma sprawdzone filmiki z ćwiczeniami, które naprawdę pomagają - będę wdzięczna" - zwróciła się z prośbą do obserwatorów.
Niestety w powrocie do zdrowia nie pomaga również placówka, do której trafiła Opozda.
Korzystając z wolnego czasu, aktorka zaczęła sprawdzać w internecie opinie o tym miejscu. Patrząc na nieprzychylne oceny, zaczęła żałować, że nie zrobiła tego wcześniej...
"Szpital-widmo. Nikogo nie ma, nic nie działa. Można krzyczeć pół godziny i nic. Polska służba zdrowia i wymiar sprawiedliwości - dwa filary chaosu" - napisała pod nagraniem, na którym widać, jak wielokrotnie naciska przycisk na pilocie służący do wezwania pielęgniarki, a mimo to nikt nie nadchodzi.
Nie od dziś wiadomo, że posiłki w szpitalu nie należą do najsmaczniejszych, a porcje przeznaczone dla pacjentów są zazwyczaj o wiele za małe. Opozda sama się o tym przekonała, kiedy otrzymała na kolację kromkę chleba posmarowaną cieniutką warstwą masła, na której znalazło się tylko... kilka plasterków ogórka.
Na kolejnych kafelkach na InstaStories gwiazda opublikowała screeny z ocenami instytucji i podzieliła się gorzkim komentarzem.
"Totalnie muszę się z tymi opiniami zgodzić" - napisała.
Miejmy nadzieję, że mimo wszystko Joanna szybko wróci do pełni sił.
Zobacz też:
Syn Joanny Opozdy trafił do szpitala. Konieczna była reanimacja. "Nie ma nic gorszego"
Joanna Opozda ogłosiła wielkie zwycięstwo na drodze do wolności. "Mogę odetchnąć z ulgą"
Niespodziewane fakty ws. rozwodu, a teraz to. Joanna Opozda wprost mówi o miłości