Płyną wieści zza zamkniętych drzwi domu Trumpa. Oto jakie ma upodobania
W ostatnich dniach media na całym świecie żyją głównie jedną informacją - Donald Trump ponownie został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Duże poruszenie wzbudzają decyzje, które już zdążył podjąć miliarder. Przy takiej okazji warto wspomnieć o jego bardziej prywatnej stronie, a mianowicie o upodobaniach żywieniowych. Teraz personel Białego Domu znowu będzie musiał się przestawić na inny tryb funkcjonowania...
Fakt był ten wiadomy od początku listopada ubiegłego roku. Wówczas to Donald Trump zwyciężył w rywalizacji z Kamalą Harris i ponownie, po czterech latach przerwy, został głową jednego z najważniejszych państw na świecie. Jedni się cieszą, drudzy narzekają, ale jedno jest pewne i niezmienne: zamiłowanie polityka do fast foodów.
Jak ujawnił były menadżer kampanii Corey Lewandowski w książce "Let Trump Be Trump", 78-latek szczególnie lubuje się w niezdrowej żywności. Już za poprzedniej kadencji na jego kolację często składały się dwa duże burgery, dwie kanapki z rybą i mały koktajl czekoladowy, które znajdują się w ofercie popularnej na całym świecie franczyzy. Taki posiłek zawierał aż 2430 kalorii. Kiedy codzienne menu mu się znudziło, zamawiał coś z konkurencyjnej sieciówki, w której jadłospisie podstawą są kurczaki.
W ten sposób zdarzyło mu się nawet podejmować gości. Sześć lat temu światowe media obiegło zdjęcie Trumpa w eleganckim wnętrzu Białego Domu za ogromnym stołem suto zastawionym produktami z różnych sieci fast food. Tak właśnie prezydent podjął zawodników drużyny futbolowej Clemson Tigers, którzy w styczniu 2019 roku zwyciężyli w ważnym turnieju.
Kilka miesięcy temu miliarder w ramach kampanii sam spróbował swoich sił jako pracownik lokalu typu fast food. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w mediach.
Zamiłowanie do tego typu stołowania się ma, jak wspominał Michael Wolff w książce "Fire and Fury: Inside the Trump White House", związek z obawami mężczyzny o własne zdrowie. Prezydent uważa, że żywienie się w takich miejscach jest dla niego o wiele bardziej bezpiecznie niż zasiadanie do przygotowanych specjalnie z myślą o nim dań.
W trakcie debaty w 2016 roku mówił, że posiłki te "są bezpiecznie przygotowane, zanim przyjadę". Kompletujący je pracownicy nie wiedzą bowiem, do kogo finalnie one trafią i dlatego nie mogą w żaden sposób zaszkodzić konkretnemu odbiorcy.
Trump wierzy też w wysokie standardy franczyz, które zdają sobie sprawę z ryzyka, zgodnie z którym "jeden zły hamburger może zrujnować całą sieć".
Oprócz fast foodów Trump spożywa oczywiście również "normalne" posiłki. Jak pisał Lewandowski, śniadanie zazwyczaj pomija, ale jeśli już się na nie decyduje, zwykle są to jajka na bekonie. Na lunch z kolei w przeszłości wybierał klopsy lub lekko rozgotowany stek z ketchupem.
Jak zapewne każdy, prezydent ma też swoje charakterystyczne upodobania. Na przykład do sałatki nie dodaje winegret, a sos tysiąca wysp. Kiedy w Białym Domu serwowany jest kurczak, głowa państwa dostaje dodatkowe danie z sosem.
Biznesmen ma też większe przywileje, jeśli chodzi o deser. Podczas gdy inni goście otrzymują jedną gałkę lodów waniliowych, jemu przysługują aż dwie.
Zobacz też:
Suknia Melanii Trump przejdzie do historii. Uwagę przykuwa jednak coś innego
Magda Gessler zaskoczyła wyznaniem. To dlatego tak chudnie
Tadla efektywnie schudła. Zaczęła specjalistyczne odżywianie