Dowbor potwierdził od dawna krążące doniesienia. To nie były plotki w sprawie małżeństwa z Koroniewską
Nie od dziś wiadomo, że Maciej Dowbor i Joanna Koroniewska tworzą jedno z najbardziej rozpoznawanych małżeństw w polskim show-biznesie. Para nie tylko prężnie kreuje swoją karierę na wielkim ekranie, lecz także działa w Internecie. W jednym z ostatnich wywiadów, nowy prowadzący "You Can Dance" wyznał prawdę o rywalizacji zawodowej z żoną. Takich słów nie spodziewał się nikt.
Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor to z pewnością jedna z najpopularniejszych par polskiego show-biznesu. Celebryci stanęli na ślubnym kobiercu w 2014 roku i doczekali się dwóch córek - Janiny (ur. 2009) i Heleny (ur. 2018). Oprócz codziennych wyzwań związanych z życiem rodzinnym, spełniają się także na wielkim ekranie. Maciej obejmuje funkcję prowadzącego "Dzień dobry TVN" oraz nowo powstałego "You Can Dance", z kolei Joanna otrzymała swój program "Zróbmy sobie dom".
W jednym z ostatnich wywiadów z "Plejadą", gwiazdor poruszył temat rywalizacji w małżeństwie. Zgodnie przyznał, że związek z Koroniewską oparty jest na dojrzałym partnerstwie, w którym sukces jest traktowany jako wspólna radość, a nie potencjalne zagrożenie dla własnej pozycji. Wzajemna solidarność i bezinteresowne wsparcie stanowią trzon ich codzienności.
"Nie, konkurencji raczej nie czuć - raczej się wspieramy i nawet teraz, przecież w poniedziałek była premiera Aśki programu - wtedy bardziej się denerwowałem o to, jak jej pójdzie, niż jak mi pójdzie. Może dlatego, że to jest tak samo trochę, jak z dziećmi i z partnerem, że jak się ogląda kogoś, to nieważne czy to jest telewizja, czy to jest jakakolwiek inna działalność, ale kiedy nie mamy na coś wpływu, a bardzo nam na tym zależy, żeby komuś dobrze poszło, żeby jakiś projekt dobrze wypadł, to wtedy bardziej się denerwujemy, bo nie mamy żadnej mocy sprawczej, a emocje są takie same. Myślę, że Aśka ma podobnie. Nie, nie konkurujemy, raczej staramy się wspierać" - opowiadał.
W dalszej części rozmowy, prezenter przywołał pamięcią pierwszy etap związku z żoną. Ku zaskoczeniu niektórych, w okresie, gdy kariera jego partnerki nabierała zawrotnego tempa dzięki roli w serialu "M jak miłość", on sam doświadczał subtelnych, acz wyczuwalnych nut zazdrości. Jego ówczesne emocje nie wynikały z zawodowej rywalizacji, lecz raczej z poczucia, że Joanna była obiektem powszechnego uwielbienia.
"Może na początku, dwadzieścia parę lat temu, jak zaczynaliśmy się spotykać, to może nie tyle była konkurencja, ale wtedy Aśka grała w najpopularniejszym serialu, jaki kiedykolwiek chyba był w Polsce. Wtedy miałem poczucie, że ona robi taki wielki show - wszystkie panie na przystankach autobusowych ją pozdrawiają, chcą sobie robić z nią zdjęcie" - wyznał.
Na koniec, Maciej dobitnie przyznał, że pomimo potencjalnych wyzwań związanych z pracą w tej samej branży, wraz z Joanną udało mu się zbudować przestrzeń wolną od negatywnych emocji. Wyeliminowanie tej potencjalnej rywalizacji wymagało od nich świadomego wysiłku i dojrzałości emocjonalnej.
"To się zdarza - na przykład aktorzy są razem, czy ludzie pracujący w mediach są razem, to jest duże wyzwanie, żeby wyzbyć się ambicji wobec siebie, która może wpłynąć na rywalizację między partnerami. U nas na szczęście tego nie ma, poza tym też, jak dobrze wiesz, robimy dużo rzeczy razem w Internecie, które czasem się cieszą mniejszą czasem większą popularnością i zainteresowaniem widzów. To też spowodowało, że element rywalizacji kompletnie zaniknął" - podsumował.
Zobacz też:
Ledwo co przeszedł do TVN-u, a takie słowa. Maciej Dowbor już tego nie ukrywa
Maciej Dowbor w tarapatach? Nie sprawdził się w TVN, ważą się jego losy
Dowbor wspomniał o partnerze Szelągowskiej. Tak go podsumował
