Doda nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Tego nikt się po niej nie spodziewał, nagle ogłosiła
Choć Doda oficjalnie zakończyła karierę muzyczną, to ewidentnie nie powiedziała jeszcze ostatniego zawodowego słowa. Teraz celebrytka ma jeszcze więcej przestrzeni, by angażować się w inne projekty. Jeden z najnowszych już wkrótce ujrzy światło dzienne. Rabczewska zapowiedziała go w dość kontrowersyjnym, charakterystycznym dla siebie stylu. Na widok tego wideo fanów wprost zatkało...
Doda od ćwierćwiecza jest jedną z największych gwiazd rodzimego show-biznesu. Zarówno swoim życiem zawodowym, jak i prywatnym mogłaby zapewne obdzielić kilka innych osób. Pomimo bogatego portfolio i obszernego bagażu doświadczeń osobistych, a także masy nieodłącznie związanych z Rabczewską kontrowersji, wciąż znajduje sposób na to, by zaskoczyć otoczenie.
Tym razem piosenkarka opublikowała na swoim profilu na Instagramie, gdzie obserwuje ją ponad dwa miliony osób, kontrowersyjne wideo. W kadrze widzimy ją siedzącą z podsuniętymi pod brodę kolanami na skąpanym w mroku fotelu. Nawet w wątłym świetle widać jednak wyraźnie, że patrząca odważnie w obiektyw gwiazda jest (a przynajmniej na to wygląda)… w stroju Ewy.
Z offu przyszło wyjaśnienie dla tego nietypowego wpisu.
"Pierwszy taki show z publicznością na żywo. Doda albo wybierze prawdę, albo będzie musiała zdjąć część garderoby. Bądźcie z nami 23 lutego na kanale YouTube'owym i TikToku Dody" - wytłumaczył kobiecy głos, dodając zarazem, że dochód z wyświetleń zostanie przeznaczony na rzecz konkretnej fundacji.
Rabczewska też dodała coś od siebie.
"Bądźcie ze mną na żywo i trzymajcie kciuki, żebym nie skończyła rozebrana do rosołu" - zwróciła się do odbiorców.
A ci nie kryli zaskoczenia i ekscytacji.
"Bezkonkurencyjna od lat"; "Wow"; "Gdyby ktoś nie znał Dody, mógłby się cieszyć jak dziecko na lizaka. Nasza idolka nawet skarpetki nie ściągnie!"; "Wohooo! Ciekawe"; "Ale to będzie dobre. I brawo za przekazanie dochodu na tak szczytny cel"; "Szalona!" - pisali w komentarzach, choć pojawiło się też sporo głosów, że to przesada, a sposób komunikacji nie jest odpowiednio dostosowany do przekazu i celu wydarzenia.
Oprócz nowego formatu 41-latka wciąż pracuje nad poświęconym jej serialem dokumentalnym. Od jakiegoś czasu Rabczewska regularnie pokazuje w sieci, jak szuka do niego materiałów w prywatnych archiwach. Często wspomina też o nim w wywiadach, limitując dostęp do informacji i odsyłając do produkcji, która ma ujrzeć światło dzienne jeszcze w tym roku.
"(...) Chciałam po sobie zostawić coś ikonicznego - film z morałem, przestrogą, historią prawdziwą, która pokaże nieco inne oblicze polskiego show-biznesu, ale też moje, bo wiele stereotypów się utarło na mój temat i które chciałabym pokazać z innej strony" - powiedziała na wydarzeniu zorganizowanym przez Amazon Prime.
Pod koniec ubiegłego roku wokalistka wyjawiła, że trzech z jej byłych partnerów zgodziło się wypowiedzieć na temat ich relacji przed kamerą. Nie ujawniła jednak ich personaliów, umiejętnie wzmagając zainteresowanie tytułem.
"Chciałabym, żeby to był film, który pokaże różne oblicza, spostrzeżenia różnych osób, a nie tylko [będzie] forsował moje. Tak, aby inteligentny widz mógł wywnioskować i zobaczyć samemu. (...) Chciałam, żeby każdy z nich [eksukochanych - przyp. aut.] miał swój głos i możliwość skonfrontowania. (...) Nie chcę robić z kogoś ofiary czy z siebie kozła ofiarnego" - mówiła w rozmowie z Party.
Zobacz też:
Były Dody porównał ją do nowej ukochanej. "Bardziej wartościowa i szczera"
Doda świętuje wyjątkowy dzień. To nie ona była w centrum zainteresowania
Doda w szczerych słowach podsumowała Steczkowską. Zrobiła to po latach