Alan Andersz wdał się w kłótnię z popularną aktywistką. Ostra wymiana zdań
Alan Andersz jest aktywny w mediach społecznościowych. Na Instagramie śledzi go ponad 90 tysięcy osób. Z jego profilu można najwięcej dowiedzieć się o tym, czym aktor zajmuje się zawodowo i prywatnie. Alan chętnie opowiada fanom o swojej codzienności. Ostatnio niestety sposób, w jaki to robił, nie spodobał się pewnej znanej aktywistce. Doszło do ostrej wymiany zdań.
Nie tak dawno Maja Staśko publicznie potępiła Julię Wieniawę za używanie telefonu podczas jazdy. Kiedy młoda gwiazda chwaliła się fanom zapowiedzią swojego nowego utworu, jednocześnie prowadziła samochód. Pod opublikowanym filmikiem z tej sytuacji od razu znalazł się komentarz Staśko, która nie szczędziła słów krytyki wobec aktorki.
"Ładna piosenka, ale proszę - nie nagrywaj w trakcie prowadzenia. To niebezpieczne i normalizuje złe wzorce zachowań na drodze, które mogą narażać innych. Nie warto - można się zatrzymać i spokojnie nagrać, bez zagrożenia" - napisała Maja.
Nie była to pierwsza sytuacja, kiedy aktywistka i influencerka publicznie zwracała uwagę gwiazdom za prowadzenie samochodu i jednoczesne używanie telefonu. Dostało się już między innymi Grażynie Szapołowskiej.
Tym razem reprymendę za używanie telefonu podczas jazdy usłyszał od Mai Staśko aktor Alan Andersz. Aktywistka postanowiła zrobić zrzuty ekranu jego Instastory i wrzuć na swoją relację z wymownym podpisem.
"Prowadzenie i nagrywanie, spoglądanie co rusz do kamery - to zagrożenie dla zdrowia i życia innych na drogach. Alan, nie warto narażać ludzi dla stories. Trzymanie komórki w ręku w trakcie prowadzenia spełnia znamiona wykroczenia drogowego, za które grozi 12 punktów karnych i mandat. Każda osoba może to zgłosić"- napisała na Instastories Maja Staśko.
Na odpowiedź aktora nie trzeba było długo czekać. Ten postanowił wypomnieć Mai jej występki i nawiązać, do kontrowersyjnej współpracy, którą ta jakiś czas temu podjęła.
"Mówienie o miłości, równości, bezpieczeństwie, (...), żeby na koniec iść do klatki i bić się z ludźmi dla kasy i fejmu - to jest za to mądre, dojrzałe i godne podziwu. Zdecyduj się na jedną drogę i bądź konsekwentna, dziecko" - napisał z wyrzutem Alan Andersz.
Walki freak fightowe wywołują wiele kontrowersji. Dużo mówi się o niebotycznych stawkach zawodników i tym, że influencerzy za jedną walkę spokojnie mogą kupić sobie mieszkanie. Nic więc dziwnego, że Alan wystosował w stosunku do Mai zarzut o to, że wzięła udział w pojedynku dla pieniędzy.
Aktywistka postanowiła jednak odpowiedzieć i na te zarzuty. Zaznaczyła, że spotkała się już z różnymi reakcjami na jej działalność, była wśród nich krytyka i argumenty, które określa jako "śmieszne". Podkreśla też, że pieniądze, które w ten sposób zdobyła, pomogły zrobić wiele dobrego - zapewniły miejsce do życia i opiekę nad osobami w trudnej sytuacji, potrzebującymi pomocy.
"Jestem z tego bardzo dumna" - zaznaczyła na koniec Maja Staśko.
Aktor nie odpowiedział już więcej aktywistce. Sprawa ucichła i nie wydaje się, by miała mieć swoją kontynuację. No, chyba że kolejna gwiazda postanowi odpowiedzieć Mai na zarzuty o używanie telefonu podczas jazdy.
Zobacz też:
Alan Andersz po wypadku zniknął na lata. Tak potoczyło się jego życie. Został przyłapany
Alan Andersz ostro o Antku Królikowskim. Był szczery do bólu
Andrzej Seweryn zobaczył na ściance Maję Staśko. Jego reakcja mówi wszystko