Artur Żmijewski dla aktorki zostawił narzeczoną. Ale potem i tak do niej wrócił
Ścieżki gwiazd nierzadko przeplatają się i w życiu prywatnym. Tak było w przypadku Artura Żmijewskiego i Magdaleny Wójcik, dla której aktor zostawił narzeczoną. Niestety ich związek nie przetrwał długo. Tak potoczyły się ich losy...
Poznali się w warszawskiej szkole teatralnej. Ponoć Magdalena Wójcik od początku zrobiła duże wrażenie nie tylko na wykładowcach, ale i kolegach. Sama mierzyła się wówczas ze sporym zawodem miłosnym - musiała pogodzić się z faktem, że dwukrotnie starszy od niej Jacek Chmielnik, do którego wzdychała, odrzucił jej zaloty.
"Była naprawdę gorąca. Trzy miesiące w pięknych górach, z dala od domu, w towarzystwie uroczej dziewczyny... To dla każdego mężczyzny jest poważny egzamin. Ale ja umiem zdawać takie egzaminy" - mówił "Życiu na gorąco" o pracy na planie "Kolorów kochania" Wandy Jakubowskiej, gdzie para się poznała. Mężczyzna pozostał jednak wierny żonie Wandzie i nie zostawił dzieci.
Wtedy na drodze Wójcik stanął Artur Żmijewski, o trzy lata starszy student tej samej uczelni. Dzisiejszy gwiazdor "Ojciec Mateusz" ponoć szybki stracił głowę dla pięknej blondynki. Problem w tym, że sam był wówczas na prostej drodze do ustatkowania się. Wraz z narzeczoną planowali bowiem ślub. To była licealna miłość: ona zaproponowała mu wyjście na turniej tańca towarzyskiego, potem wybrali się razem na studniówkę i tak już zostało. Przeprowadzka chłopaka z niewielkiej miejscowości spod stolicy do wielkiego miasta mocno zachwiała ich relacją.
Jednym z powodów była właśnie Wójcik. Magda i Artur podobno nie odstępowali się na krok, występowali razem w spektaklach i filmach, jednocześnie ukrywając swoją miłość przed światem. Wkrótce uczucie, którego nigdy oficjalnie nie potwierdzili, zaczęło wygasać. Rzekomo to kobieta zdecydowała się zakończyć tę krótką, acz intensywną relację.
Po przeminięciu zauroczenia do Żmijewskiego dotarło, że popełnił ogromny błąd. W rzeczywistości bowiem to narzeczoną Paulinę kochał najbardziej. Skruszony poprosił o wybaczenie, a ta przyjęła przeprosiny i nawet ponownie zgodziła się zostać jego żoną. Dwa lata po ukończeniu przez aktora szkoły, w 1992 r., para stanęła na ślubnym kobiercu. I trwa przy sobie do dzisiaj. Wspólnie doczekali się trojga dzieci: 32-letniej Ewy, 24-letniego Karola i 22-letniego Wiktora.
Kilka lat później Magdalena Wójcik też się ustatkowała. W 1997 r. powiedziała oficjalnie "tak" Michałowi Zielińskiemu, aktorowi znanemu m.in. z "Ile waży koń trojański?" Juliusza Machulskiego. To on pierwszy nawiązał z nią kontakt.
"Zaczęliśmy po prostu rozmawiać i... zakochiwać się w sobie od razu. Męża zawdzięczam więc przypadkowi i szczęściu" - opowiadała "Echu Dnia".
Jeszcze w tym samym roku, w którym odbyła się uroczystość, na świat przyszedł ich syn, Mikołaj. Niestety niespełna osiem lat później gwiazda zażądała od partnera rozwodu ze względu na jego skoki w bok. Później kobieta była jeszcze łączona z innymi mężczyznami, ale to singielstwo przyniosło jej prawdziwe spełnienie.
"Od wielu lat jestem szczęśliwą singielką i nie znoszę, jak ktoś ubolewa nad tym, że nie mam partnera. Żyję dla siebie i na własnych zasadach. Nie zamierzam szukać miłości na siłę" - powiedziała niedawno w rozmowie z tygodnikiem "Świat i Ludzie".
Zobacz też:
Artur Żmijewski dzieli się radością ze światem. Wszystko za sprawą córki, to nie były plotki
Odmieniona Magdalena Wójcik na salonach. Ludzie przecierali oczy ze zdumienia