Baranowski nie zadedykuje zmarłej żonie kolejnej podróży. Ma powód
Śmierć Bogumiły Wander w lipcu zeszłego roku poruszyła całe środowisko medialne. Teraz ponad pół roku po tym wydarzeniu wdowiec po spikerce postanowił udzielić wywiadu i opowiedzieć o swoim życiu po stracie ukochanej. Jak się okazuje, Krzysztof Baranowski wcale nie czuje się samotny. Co więcej, planuje kolejną podróż.
Krzysztof Baranowski zasłynął jako pierwszy Polak, który dwukrotnie opłynął samotnie kulę ziemską. Żeglarz ostatnie lata spędził ze znaną spikerką Bogusławą Wander. Para poznała się w 1979 roku, jednak długo musiała tłumić swoje uczucia. W tym czasie zarówno Bogumiła, jak i Krzysztof pozostawali w związkach małżeńskich. Po czasie oboje zdecydowali się na rozwiedzenie się z partnerami. Zakochani w 2005 roku wzięli ślub i byli razem do śmierci prezenterki w lipcu 2024 roku.
Krzysztof Baranowski mimo tego, że w tym roku skończy 87 lat, wciąż jest aktywny fizycznie. Już niedługo ma nawet zamiar wyruszyć w kolejny rejs po świecie. O swoich planach żeglarz opowiadał w "Dzień dobry TVN".
"Wyprawa najprawdopodobniej potrwa rok. Trasa rejsu to m.in. Kanał Panamski, Fidżi, francuskie Wyspy Towarzystwa, Cieśnina Torresa, Ocean Indyjski, Mauritius, Durban, Kapsztad, Przylądek Dobrej Nadziei i Wyspy Kanaryjskie. Jest to odległość 30 tysięcy mil morskich, czyli ok. 56 tysięcy kilometrów" - można było usłyszeć w materiale.
W reportażu Krzysztof Baranowski opowiadał nie tylko o tym, jak idą mu przygotowania do żeglugi, ale też zdradził, jak widzi swoje życie. Przyznał, że jest raczej realistą niż romantykiem. Pochwalił się także tym, że podczas rejsów wcale nie czuje się samotny.
"Nie czuję się samotny, dlatego że zawsze mam jakieś towarzystwo. Szczególnie delfiny - adoruję je, biję brawo, wykrzykuję coś do nich. Nie chcę się przyznać, że jestem romantyczny, bo w gruncie rzeczy bardzo realistycznie podchodzę do większości spraw" - wyznał na antenie.
W materiale oczywiście nie mogło zabraknąć wspomnienia o Bogumile Wander. Jak się okazuje, żeglarz nie ma zamiaru dedykować swojej żonie ostatniego rejsu. Ma powód, by tego nie robić.
"Nie zamierzam dedykować żonie tego rejsu, ponieważ zadedykowałem jej całe życie. Niemniej myślę, że będzie mi towarzyszyć..." - wyznał wyraźnie wzruszony.
W innym wywiadzie Baranowski przyznał, że ostatnie lata były dla niego bardzo trudne. Rejs traktuje jako coś, co ma mu pomóc złagodzić ból po stracie ukochanej.
"Jedną z przyczyn, dla których nie waham się ruszyć w rejs (...) są te cztery lata - były ciężkie" - mówił w rozmowie z Piotrem Jaconiem.
Cóż za piękne słowa.
Zobacz też:
82-letni Marian Opania nawet nie myśli o emeryturze. Ma ku temu jasny powód
Grażyna Szapołowska wspomina ciężkie czasy. Tak wtedy zarabiała na życie
Wydawało się, że trzy. Ewa Krawczyk ujawnia prawdę o ślubach z Krzysztofem