Doniesienia o Wojciechowskiej rzucają nowe światło. Oficjalnie się przyznała
Dziś w sieci pojawiły się zdjęcia Martyny Wojciechowskiej, które zostały zrobione przez paparazzich. Słynnej podróżniczce nie spodobał się artykuł, na który ostro zareagowała, dzieląc się informacjami, które dotychczas zachowywała tylko dla siebie. Oficjalnie przyznała, co się wtedy z nią działo.
Martyna Wojciechowska nie należy do osób, które dzielą się w internecie każdym szczegółem ze swojego życia. Słynna dziennikarka TVN i podróżniczka sama decyduje o tym, co czym chce się podzielić ze swoimi fanami. W myśl tej zasady Martyna sama opublikowała swego czasu post, że rozwodzi się po 3 miesiącach małżeństwa z Przemysławem Kossakowskim, aby uniknąć zbędnych plotek w mediach. Dlatego teraz, kiedy w jednym z portali plotkarskich pojawiły się zdjęcia Wojciechowskiej w niezbyt sprzyjających okolicznościach, postanowiła zareagować. Nie ukrywała swojego zdenerwowania.
Na owym portalu możemy przeczytać, że Martyna Wojciechowska na zdjęciach jest m.in. "spuchnięta". Gwiazda postanowiła pokazać, jak wygląda w rzeczywistości wskazując, że zarówno niepomalowana i pomalowana jest wciąż tą samą, wartościową osobą.
"Tak, to ja. Na drugim zdjęciu też. Dzieli je jeden dzień. Dzieli je też dobre światło i makijaż. No i 'życzliwość' paparazzi i portalu, który opublikował moje fotografie. Jest ich kilkanaście, szukałam wśród nich chociaż jednego, na którym wyszłam choć trochę korzystnie. Nie znalazłam. 'Ale brzydka, stara, ale zrobiona, ale zaniedbana... Kto by ją chciał? Nic dziwnego, że samotna (...) Serio? Naprawę wciąż będziemy to robić? (...) Oceniać i wciąż komentować?'" - napisała wyraźnie zdenerwowana na Instagramie.
Dodała również, że przez całe życie stara się być postrzegana poprzez swoje zachowanie a nie wygląd, ale najwyraźniej ludziom łatwiej jest ocenić figurę, niż jej dobre uczynki.
"A mimo wszystko i tak mój wygląd jest komentowany w »artykułach« tworzonych przez »dziennikarzy« i w komentarzach pod moimi postami" - dodała.
Martyna Wojciechowska dodała również, że w momencie, kiedy to przechodziła przez możliwie najgorszy okres swojego życia, wszyscy wychwalali to, jak świetnie wygląda. Nikt nie pomyślał wówczas, że za fasadą "idealnego wyglądu" kryje się bardzo przykra historia.
"Waga? Nie tak dawno temu 84 kg, teraz ponad 15 kg mniej. Najwięcej komplementów w życiu dostawałam w 2016 r., kiedy ważyłam niewiele ponad 60 kg przy wzroście prawie 180 cm. Słyszałam, że świetnie wyglądam, a ja wtedy byłam przerażona, bo walczyłam z ciężką chorobą i przechodziłam żałobę po śmierci Marysi taty. Nie wiedziałam jak przeżyć, ale byłam szczupła. A kiedy faktycznie byłam najszczęśliwsza w moim życiu to słyszałam, że się "zapuściłam" i że mam grubą d..." - wyjawiła na Instagramie.
Na koniec dziennikarka podsumowała, że nie życzy sobie komentowania jej wyglądu w mediach.
"DOŚĆ. Mam 50 lat, przeszłam długą drogę i nie ma mojej zgody na ocenianie mnie przez pryzmat wyglądu" - podsumowała Martyna.
Zobacz też:
Martyna Wojciechowska zaszyła się w domu. Znienacka dodała nietypowy wpis
Tak zakończyło się małżeństwo Martyny Wojciechowskiej. Na koniec nie zapomniał zrobić jednego
Wojciechowska skończyła 50 lat. Głośno było o jej rozwodzie i związku z milionerem