Reklama
Reklama

Gonera wyjawił na temat Ostałowskiej i "M jak miłość". Nie chce się narażać

Kilka dni temu media obiegła zaskakująca wiadomość o odejściu z "M jak miłość" Dominiki Ostałowskiej. Aktorka była związana z produkcją od samego początku, czyli niemal od ćwierćwiecza. Widzowie od razu zaczęli się zastanawiać, jak decyzja ta wpłynie na wątek jej ekranowego partnera, w którego wciela się Robert Gonera. Gwiazdor już wypowiedział się na temat przyszłości.

Dominika Ostałowska odchodzi z "M jak miłość". Wyszło na jaw, poszło o pieniądze

Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał. Kilka dni temu Dominika Ostałowska ogłosiła, że po niemal 25 latach odchodzi z "M jak miłość". Powody są w gruncie rzeczy podobne jak w innych tego typu przypadkach. Rutyna, brak satysfakcji z pracy, niskie wynagrodzenie i przede wszystkim chęć dalszego rozwoju - to w dużej mierze motywowało aktorkę.

Reklama

"Dominika zrobiła bilans zysków i strat. Doszła do wniosku, że serial ją ostatnio tylko ograniczał, bo od dawna nie przynosił korzyści majątkowych (...). Choć była już jego tłem, musiała z producentami konsultować każdą zmianę wizerunku czy różne decyzje zawodowe. Np. granie dalej w "M jak miłość" wykluczało, by zagrała główną rolę w jakimś konkurencyjnym niekończącym się serialu. A ona jest żądna nowych wyzwań i wierzy, że jak oficjalnie odetnie się grubą kreską od Marty, to nowe role posypią się jak z rękawa" - tłumaczył w rozmowie z Pudelkiem znajomy serialowej gwiazdy.

Gwiazda zapewnia, że była to niełatwa, ale przemyślana decyzja. 53-latka przekazała ją z odpowiednim wyprzedzeniem, aby widzowie mogli przygotować się na jej nieobecność na małym ekranie. Kiedy zobaczą ją na nim po raz ostatni? Na razie trudno dokładnie określić, ale wydarzy się to prawdopodobnie za miesiąc lub dwa. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach do tego dojdzie.

Pytania o wątek jej serialowego partnera, granego przez Roberta Gonerę, nasuwają się same. Mężczyzna już wypowiedział się na temat przyszłości...

Robert Gonera wyjawił w sprawie Ostałowskiej i "M jak miłość". Nie chce się narażać

Gonera, podobnie jak Ostałowska, też był związany z telenowelą od pierwszego jej odcinka. Z tą jednak różnicą, że po sześciu latach i niemal 400 epizodach, na długich 17 lat pożegnał się z produkcją - powrócił do niej dopiero pod koniec 2023 roku. Aktor ponownie wcielił się w Jacka Mileckiego, byłego męża Mostowiakowej, który poradził sobie z chorobą i założył ośrodek mający pomagać osobom zmagającym się z takimi samymi kłopotami.

Okazuje się, że gwiazdor, który przez własne problemy zdrowotne przez lata występował na ekranie raczej sporadycznie, był świadomy tego, co zamierza jego koleżanka z planu.

"O decyzji Dominiki wiem już od jakiegoś czasu, więc oswoiłem się z tą myślą. Rozmawialiśmy o tym. Ma swoje mocne argumenty i powody, więc trudno o tym dyskutować. Nie jestem jednak upoważniony, by je zdradzać i komentować czy podważać. Rozumiem ją. Mogę powiedzieć, że Dominika na pewno podjęła przemyślaną i dojrzałą decyzję" - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".

Nie chciał też odnieść się do przekazanych przez jej otoczenie plotek, jakoby Ostałowska od dawna była niezadowolona ze swojego coraz to bardziej okrojonego wątku.

"Docierały głosy od widzów, że Marty jest za mało. Czy to przeważyło na decyzji Dominiki? Nie komentuję tego, bo chcę żyć w zgodzie z realizatorami" - stwierdził Gonera, co może sugerować, że on sam nie zamierza odchodzić z serialu.

Najpierw odejście Ostałowskiej, a teraz takie słowa Gonery. "Pokornie czekam"

Jak wynika z jego wypowiedzi, Gonera podchodzi do swojej pracy w telenoweli ze stoickim spokojem.

"Jeśli chodzi o mnie, to jestem na takim etapie, że przyjmuję to, co przyniesie los. Staram się nawet mało miejsca wypełniać postacią do maksimum, jak tylko jest na to okazja. Ja na razie nie podjąłem żadnej decyzji co do przyszłości w 'M jak miłość'. Jestem w serialu i czekam pokornie na to, co napiszą" - wyznał w wywiadzie dla wspomnianego portalu.

55-latek uważa, że kreowany przez niego bohater z powodzeniem poradzi sobie bez Marty u boku.

"Dominika ciągnęła serial i swoją postać beze mnie przez lata, to może to czas dla Jacka Milewskiego. Zobaczymy. Jestem ciekawy, jak to się potoczy i mam nadzieję, że jeszcze przyniosę widzom chociaż odrobinę satysfakcji swoją rolą. Jacek może być dalej szczęśliwy z Martą i opowiadać, co się u nich dzieje poza ekranem, a na ekranie mieć inne wątki. To by był świetny pomysł" - zaopiniował Robert Gonera.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Ostałowska żegna się z "M jak miłość". Oto co wprost usłyszała od serialowego syna

Dominika Ostałowska już tak nie wygląda. Gwiazda "M jak miłość" wróciła odmieniona

Pociechę gwiazdy "M jak miłość" grał jej prawdziwy syn. Po latach wyszło, dlaczego nagle zniknął z serialu

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "M jak miłość" | Dominika Ostałowska | Robert Gonera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy