Reklama
Reklama

Gwiazda "Pierwszej miłości" była zmuszona do przeprowadzki. "Czuję ukłucie w sercu"

Anna Ilczuk znana jest z wielu produkcji Polsatu - m.in. z seriali "Pierwsza miłość" czy "Świat według Kiepskich". W ostatnim wywiadzie, którego udzieliła, opowiedziała o tym, jak przez sytuację we wrocławskim teatrze została zmuszona do wyjazdu ze swojego ukochanego miasta. Przyznała też, że angaże w TVP czasem są trudne do odrzucenia. Powód jest banalny...

Anna Ilczuk, czyli serialowa Jolasia i Emilka

Anna Ilczuk zdobyła publiczność dzięki zabawnej roli Jolasi w serialu Polsatu "Świat według Kiepskich". Wystąpiła w kilku znanych produkcjach, jak na przykład "Różyczka", "Ptaki śpiewają w Kigali", czy filmie o życiu Kaliny Jędrusik "Bo we mnie jest seks". 
 
W "Pierwszej miłości" wciela się w rolę Emilii Miedzianowskiej. Bohaterka, którą kreuje od początku produkcji, to jedna z najbardziej lubianych postaci w produkcji.    

Reklama

Została zmuszona do przeprowadzki. "Czuję ukłucie w sercu"

W wywiadzie dla Onetu Ilczuk opowiedziała swoją historię. Okazuje się bowiem, że przez lata związana z Wrocławiem była zmuszona do opuszczenia swojego ukochanego miasta.  

"Polityka zmusiła mnie do największej zmiany w życiu, czyli przeprowadzki do stolicy — z Wrocławia, który uwielbiam i który od zawsze był moim domem. Tam się urodziłam, studiowałam, ta, zostałam jedną ze współzałożycielek Teatru Ad Spectatores, uczyłam w szkole teatralnej i grałam w nieodżałowanym Teatrze Polskim" - wyznała Anna Ilczuk. 

Nie ukrywa, że za swoją małą ojczyzną tęskni. "Kiedy przechodzę obok mojego dawnego teatru, czuję ukłucie w sercu. Często bywam we Wrocławiu, u rodziny, znajomych, poza tym niezmiennie kręcimy tam serial z moim udziałem ["Pierwsza miłość" - red.]. Czasem też występuję w spektaklach Teatru Polskiego w Podziemiu" - opowiedziała.  

Przypomnijmy, że zmiana, o której mówiła, to wymiana na stanowisku dyrektorskim Teatru Polskiego we Wrocławiu, gdy Krzysztofa Mieszkowskiego (byłego partnera Ewy Skibińskiej) zastąpił znany choćby z "M jak miłość" Cezary Morawski. "Zmienił życie co najmniej połowy pracowników, w tym moje. Zdawałam sobie sprawę z konsekwencji. Jeszcze przed zatwierdzeniem nominacji nowego dyrektora powiedziałam do moich koleżanek i kolegów: prawdopodobnie wszystkich nas zwolnią. Nie myliłam się" - dodała aktorka. 

"Dlaczego przyjmują propozycje z TVP? Bo muszą coś jeść..."

Aktorka jest w uprzywilejowanej pozycji - gra w popularnym serialu Polsatu. Jej rola nie jest zagrożona i cieszy się wielką popularnością. Nie wszystkie aktorki i nie wszyscy aktorzy mają to szczęście.  

"Gram w serialu codziennym i jestem na etacie w teatrze, więc mam stabilność finansową. Nie musiałam robić rzeczy, których dziś się wstydzę, a jednocześnie nie mam statusu gwiazdy filmowej, który gwarantowałby mi pewną przyszłość. Nie będę się zarzekała, ani namawiała do bojkotu" - dodała. 

Zobacz także:  

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Ilczuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy