Reklama
Reklama

Jej hit znali wszyscy. Nagle zniknęła ze sceny i do tej pory ukrywa się przed fanami

Elżbietę Mielczarek nazywano kiedyś, gdy była u szczytu kariery, "pierwszą damą polskiego bluesa". Jej piosenka o dworcowej poczekalni na stacji PKP królowała na początku lat 80. na szczytach list przebojów, a singiel "Blues", na którego stronie A się znalazła, sprzedał się w rekordowym nakładzie. W 1988 roku wokalistka nagle zniknęła. "Przestałam śpiewać, ponieważ bardzo chciałam odnaleźć siebie" - tłumaczyła, gdy ćwierć wieku później postanowiła nagrać... debiutancki album.

Elżbieta Mielczarek, choć jej "Poczekalnię PKP" i "Grand Hotel" nuciła 40 lat temu cała Polska, należała do grona najbardziej tajemniczych gwiazd rodzimego show-biznesu. Wiadomo było tylko, że wychowała się na łódzkim "Manhattanie", że na estradę trafiła prosto z ulicy, bo właśnie od grania na Piotrkowskiej zaczęła się jej przygoda z muzyką. Miała niespełna 20 lat, gdy zakochała się w bluesie.

Reklama

"Wcześniej śpiewałam standardy muzyki folkowej" - wspominała w wywiadzie dla portalu "Bluesonline".

"Któregoś dnia znalazłam się w nieznanym mieszkaniu, gdzie było dużo innych osób i gdzie słuchaliśmy muzyki z płyt, oczywiście winylowych. Nagle usłyszałam muzykę, która głęboko mnie poruszyła. Zapytałam, co to jest i powiedziano mi, że to jest blues. Od tego momentu wiedziałam, że to muzyka dla mnie" - opowiadała.

Elżbieta Mielczarek wolała zniknąć, niż robić coś, do czego nie miała przekonania

Gdy w 1982 roku radiowa Trójka po raz pierwszy puściła na antenie "Poczekalnię PKP", Elżbieta z dnia na dzień stała się gwiazdą, a krytycy okrzyknęli ją "pierwszą damą polskiego bluesa". Popularność nie była jednak tym, czego pragnęła najbardziej. Po latach wyznała, że w pewnym momencie poczuła się jak... instrument, a "różni ludzie" próbowali wykorzystać jej brak doświadczenia dla swoich celów. Znani muzycy (m.in. Wojciech Karolak) zaczęli angażować ją do swoich projektów tylko po to, by dograła partie wokalne do gotowych podkładów. Nie mieli jej do zaoferowania nic więcej.

"To nie były udane przedsięwzięcia" -  twierdzi Sylwester Szweda, autor prawie 500 piosenek, który prowadzi blog o kultowych polskich (i nie tylko polskich) hitach.

"Ela się pogubiła. Nie mogła śpiewać tego, co chciała i do czego predysponował ją genre wokalny i naprawdę nietuzinkowy głos. W rezultacie w 1988 roku wyjechała na stałe za granicę i zniknęła z polskiej przestrzeni muzycznej" - napisał.

Ćwierć wieku później Elżbieta Mielczarek potwierdziła, że wyjechała, bo czuła, że jako artystka, stoi w miejscu.

"Bardzo chciałam rozwijać się dalej, ale nie miałam pojęcia, jak to zrobić. Uznałam, że lepiej się zatrzymać i zrobić sobie przerwę, niż iść dalej po omacku i bez przekonania" - tłumaczyła w cytowanym już wywiadzie.

Elżbieta Mielczarek otworzyła w Berlinie gabinet akupunktury japońskiej

Tak naprawdę Elżbieta zniknęła już trzy lata przed wyjazdem do Niemiec. W 1985 roku wyszła za mąż za malarza Jerzego Czuraja i zamieszkała z nim w Suskowoli koło Pionek.

"Dopiero potem był Berlin" - wspominała na łamach "Dziennika Łódzkiego".

Po opuszczeniu Polski Mielczarek długo nie wiedziała, co zrobić ze swoim życiem.

"Znalezienie własnego miejsca w innej kulturze wymagało czasu, pracy i wysiłku. Zdecydowałam się tam na studiowanie akupunktury, początkowo chińskiej, później japońskiej" - zdradziła Annie Gronczewskiej z "Dziennika Łódzkiego".

Elżbieta Mielczarek otworzyła w Berlinie własny gabinet akupunktury. Pasjonuje się też kulturą Dalekiego Wschodu, a jej guru jest nauczyciel medytacji Oleg Nydahl, którego nauki - jak twierdzi - zmieniły ją i jej życie.

Wokalistka wróciła do śpiewania w 2000 roku.

"Próbuję pisać niemieckie teksty i śpiewać po niemiecku. To dla mnie zupełnie nowe wyzwanie i pole nieograniczonych niczym eksperymentów. Przybrałam pseudonim artystyczny Estiny" - napisała, gdy po wielu latach przerwy opublikowała w sieci nową piosenkę.

Elżbieta Mielczarek debiutancki album nagrała dopiero 30 lat po debiucie

Elżbieta Mielczarek dopiero ponad 30 lat po debiucie nagrała swój pierwszy solowy album. Gdy w 2012 roku ukazała się w Polsce jej autorska płyta "ElaeLa" zawierająca 9 premierowych piosenek (wszystkie z tekstami po polsku!), wydawało się, że Ela na dobre wróci na scenę. Niestety, skończyło się na kilku koncertach promujących krążek.

Wykonawczyni słynnej "Poczekalni PKP" od dekady "ukrywa się" przed fanami. Z sieci zniknęła jej strona, nie ma jej w mediach społecznościowych. Nikt z jej dawnych znajomych nie wie, co się z nią stało...

Źródła:

1. Wywiady z E. Mielczarek: bluesnonline.pl (wrzesień 2012), "Dzień Dobry TVN" (2012), "Dziennik Łódzki" (listopad 2012)

2. Blog S. Szweda "Sylwkowe miejsce i internecie" (sylwekszweda.pl).

3. Biogram E. Mielczarek w "Cyfrowej Bibliotece Polskiej Piosenki" (bibliotekapiosenki.pl).

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Zwycięzca "Must Be the Music" uległ poważnemu wypadkowi. Teraz jego syn zaśpiewał na scenie

Turnau czekał 40 lat, żeby to powiedzieć. Zdradził sekret z przeszłości

Zbigniew Wodecki latami odmawiał śpiewania jednego ze swoich największych hitów. Powód zaskakuje

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy