Reklama
Reklama

Krystyna Podleska miała romans ze znanym reżyserem. O ich relacji wiedzieli nieliczni

Krystyna Podleska – aktorka, której nieśmiertelność zapewniła rola Aleksandry Kozeł w kultowym "Misiu" Stanisława Barei – latami przyjaźniła się z reżyserem Jerzym Gruzą. Nazywała go "ojcem chrzestnym" swej kariery. Dopiero niedawno przyznała, że już dużo wcześniej miała z nim niezobowiązujący romans. "Wypatrzył mnie na basenie Legii" - wspomina.

Krystyna Podleska urodziła się w Londynie, ale jej rodzice zadbali, by nie zapomniała o swoich korzeniach. Każdego lata wysyłali ją do Polski na wakacje, żeby poznawała kraj przodków i jego kulturę.

Krystynie nie w głowie jednak było zwiedzanie "starej ojczyzny". Podczas pobytu u babci czy wujostwa w Warszawie, całe dnie przesiadywała na basenie Legii, bardzo w tamtych czasach modnym i obleganym przez warszawiaków miejscu.

"Był tam kącik na betonie, na którym leżeli ówcześni celebryci. No i ja też" - wspominała na kartach książki "Dziewczyna Misia".

Reklama

Krystyna Podleska wzbudziła zainteresowanie Jerzego Gruzy. Ona jednak była obojętna

Na Legii częstym gościem był popularny reżyser i doskonale znany w artystycznym światku stolicy bon vivant - Jerzy Gruza. Pewnego dnia zobaczył Krystynę i uznał, że ma ona zadatki na gwiazdę.

Podleska była przed dwudziestką, kochała się bez pamięci w pewnym pewnym Angliku i nie w głowie jej były romanse, zwłaszcza z polskim reżyserem. W tamte wakacje do niczego między nimi nie doszło. Gruza szybko zapomniał o dziewczynie, ona zapomniała o nim.

"Po dwóch latach niewidzenia spotkaliśmy się przypadkowo na ulicy. Szłam właśnie na Pocztę Główną wysłać list do mojego ukochanego Stefanka, który został w Londynie. Jurek zaproponował mi wyjazd na festiwal piosenki do Sopotu, który reżyserował" - opowiadała po latach w wywiadzie-rzece.

W pierwszej chwili odmówiła Gruzie, ale babcia, której powiedziała o swym spotkaniu z nim, przekonała ją, by jednak wybrała się do Trójmiasta.

"Mówiła, że będę na świeżym powietrzu, że będę oddychać jodem" - wspomina aktorka.

W Sopocie Krystyna całe dnie siedziała w pokoju. Wychodziła tylko wieczorami, by - jak mówi - lecieć do "Czarnego Kota" i tańczyć do upadłego przez całą noc.

Krystyna Podleska w końcu zakochała się w reżyserze, ale... nie na długo

Krystyna Podleska nie kryje, że Jerzy Gruza rozkochał ją w sobie. Była w nim zakochana bez pamięci.

"Kiedy wróciłam z Sopotu do Warszawy, już nie pamiętałam o moim Stefanku, a wyjeżdżając z Polski, byłam śmiertelnie zakochana w Jurku" - wyznała w rozmowie z autorką "Dziewczyny Misia".

I Krysia, i Jurek wiedzieli, że ich związek nie ma szans na przetrwanie, więc korzystali z każdej chwili, by nacieszyć się sobą, zanim skończy się lato.

Na pożegnanie Gruza wydał na cześć Krystyny wspaniałe przyjęcie, na które zaprosił wszystkich swoich znajomych.

"Wszyscy tam byli. Jurek opowiadał mi potem, że jak przyjęcie się skończyło, stał na balkonie i machał mi na do widzenia. Kiedy się odwrócił, zobaczył swoje zdewastowane mieszkanie" - wspomina aktorka.

Po powrocie do Anglii Krystyna kontynuowała naukę w londyńskiej szkole teatralnej Webber Douglas Academy of Dramatic Art. Jeszcze przed jej ukończeniem zaczęła występować w przedstawieniach działającego przy Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym Teatrze Nowym. Bardzo chciała grać w filmach, ale zdawała sobie sprawę, że dziewczyn takich jak ona - marzących o karierze filmowej - są tysiące, więc będzie jej bardzo trudno zaistnieć.

Uczucie Podleskiej się wypaliło, ale przyjaźń przetrwała

Był początek 1970 roku, gdy przebywający od dwóch lat na emigracji Jerzy Skolimowski - 32-letni reżyser ze sporym już dorobkiem - kompletował obsadę do filmu "Deep End" ("Na samym dnie"), który zamierzał nakręcić w Londynie. Scenariusz do filmu napisał razem z Bolesławem Sulikiem i... Jerzym Gruzą. Były ukochany polecił Krystynę Podleską przyjacielowi. Aktorka dostała w "Deep End" rolę sprzedawczyni hot-dogów.

"To była moja pierwsza rola, oczywiście epizod, ale bardzo fajny" - opowiadała w wywiadzie-rzece.

Jerzy Gruza pozostał w pamięci Krystyny jako wspaniały mężczyzna, cudowny kompan i świetny przyjaciel. Zawsze, gdy przylatywała do Polski, spotykali się, by porozmawiać, powspominać dawne czasy. Kiedy on zjawiał się w Londynie, odwiedzał ją ze swoimi kolejnymi partnerkami.

Po latach Podleska poprosiła Gruzę, by wyreżyserował jej monodram. Ich wspólny "Boski rozwód" grała przez ponad dekadę, odwiedziła z nim wszystkie polskie teatry i domy kultury. Mówi, że to jej "popisowy numer", ale zaznacza, że nie zrobiłaby go bez pomocy Jerzego.

Krystyna przyjaźniła się z reżyserem ponad pół wieku - aż do jego śmierci w lutym 2020 roku.

Źródła:

1. Książka "Dziewczyna Misia. Krystyna Podleska w rozmowie z Klaudią Iwanicką", wyd. 2016

2. Wywiad z K. Podleską, "Pani" (kwiecień 2022)

3. Książka J. Gruzy "Człowiek z wieszakiem. Życie zawodowe i towarzyskie", wyd. 2021

Zobacz też:

Wszyscy pamiętają ją z kontrowersyjnych scen w "Misiu". Tak dziś żyje gwiazda

Podleska marzyła o romansie ze Stanisławem Tymem. Jego reakcja na zaloty ją zaszokowała

Całe środowisko było przekonane, że są parą. Skrycie czekała na jego oświadczyny, choć miał żonę

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama