Krzan wygryzła ją z pracy, a Ładocha nie mogła milczeć. "Nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa"
Kilka dni temu media obiegła zaskakująca wiadomość o pożegnaniu się Darii Ładochy z programem "Azja Express". Na tym stanowisku niespodziewanie zastąpiła ją Izabella Krzan, która dopiero co została zatrudniona w TVN-ie. Prowadząca reality show przez ostatnie trzy edycje nie mogła tego przemilczeć. Po raz kolejny zabrała głos ws. wypowiedzenia umowy, do której - co do czego nie ma już wątpliwości - nie doszło z jej inicjatywy. Teraz wszystko jasne.
Daria Ładocha nigdy nie chciała dać się zaszufladkować, w swojej karierze podejmowała się więc różnych zadań. Dziś jest blogerką i pisarką kulinarną, prezenterką telewizyjną i dyplomowanym coachem zdrowia, a nawet autorką wierszy dla dzieci. Największą rozpoznawalność przyniosło jej jednak pojawianie się najpierw w "Dzień Dobry TVN", a później prowadzenie "Azji Express".
Z drugim z formatów gwiazda była związana od 2020 roku. W ciągu kilku ostatnich lat pełniła rolę gospodyni trzech edycji reality show i nic nie wskazywało na to, by cokolwiek w tej kwestii miało się zmienić. Jeszcze niedawno, kiedy produkcja wzbudzała duże zainteresowanie ze względu na wątek Agnieszki i Piotra Głowackich czy Mandaryny i jej córki Fabienne, Ładocha z zaangażowaniem komentowała w wywiadach to, co działo się na Filipinach i Tajwanie.
Niespodziewanie dla widzów, ale i przede wszystkim dla niej samej, jej stanowisko przejęła Izabella Krzan.
Jej poprzedniczka kompletnie nie była na to gotowa.
"Ja nigdy nic nie wiem, co tu się dzieje. Myślę sobie, że wszyscy, zarówno inni prowadzący, jak i ja, zawsze dowiadujemy się w tym czasie, w którym powinniśmy się dowiedzieć, czyli w takim, w którym stacja podejmie tę decyzję" - powiedziała Ładocha w rozmowie z Jastrząb Post.
Na szczęście wiadomość o zmianach została przekazana w elegancki, pełen szacunku sposób.
"Jak cywilizowani ludzie: po prostu usiedliśmy do spotkania. Pracuję w (...) stacji, w której ludzie ze sobą rozmawiają, podejmują wspólne decyzje, plany" - zdradziła kulisy kobieta.
A to jeszcze nie wszystkie zmiany, jakie dotkną program.
Szybko stało się jasne, że tym razem ekipa produkcyjna i uczestnicy wyruszą nie do Azji, jak zapowiada sam tytuł, ale do Afryki. Według poprzedniej gospodyni to idealny sposób na oddzielenie starego i nowego rozdziału w historii show.
"To jest tak: Azja dla Ładochy, a Afryka dla Izy. To jest właśnie to, co przeżywamy tutaj dzisiaj na planie, tzw. refreshment [ang. odświeżenie]. Wszystko ma swój czas, każda przygoda kiedyś się kończy i myślę sobie, że jeżeli chcemy podejmować nowe wyzwania, to musimy iść do przodu. Zarówno dla TVN-u, jak i dla mnie, jak i dla Izy, to są wszystko nowe szanse, a przecież nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa" - obwieściła.
Tym samym prezenterka potwierdziła to, co sugerowała już wcześniej. Wygląda na to, że jej fani mogą odetchnąć z ulgą: odejście 43-latki z tego konkretnego formatu nie oznacza bowiem, że zupełnie zniknie ona ze szklanego ekranu.
"Na pewno szykują się nowe projekty, bo (...) od 10 lat nie spoczęłam nigdy na laurach. Apetyt na życie rośnie w miarę jedzenia, więc myślę, że to jest po prostu czas na nowe wyzwania" - przekazała tajemniczo Ładocha.
Wygląda na to, że Daria Ładocha nie ma o nic żalu. Mniej niezwykle angażujących ("Azja Express" wiązała się przecież z wieloma przygotowaniami i dłuższym wyjazdem za granicę) obowiązków służbowych - przynajmniej na ten moment - to dla niej szansa na zwolnienie tempa i skupienie na najbliższych.
"Wszystko jest dobrze, wszystko ma swój czas. Ja mam też ogromną pokorę do procesu, a to są wszystko procesy. Super się to zbiegło też z tym, że po prostu zostanę z córkami w domu" - podzieliła się swoją perspektywą.
To szczególnie ważne w momencie, w którym celebrytka wciąż układa sobie życie po niedawnym zakończeniu trwającego 24 lata związku. Pomimo że od tego momentu minął już rok, kobieta dopiero teraz zaczęła mówić o tym otwarcie.
"Od jakiegoś czasu w oczach mojego partnera wdziałam głównie smutek i wypalenie. W swoich zresztą też. Staliśmy się smutnymi ludźmi. Nie chciałam się z tym skonfrontować, więc uciekałam w pracę. Ale po powrocie z planu 'Azji Expres' wiedziałam, że dłużej tak nie wytrzymam. To była potwornie trudna decyzja, do której podjęcia nie byłam przygotowana, ale czułam, że muszę to zrobić. I to teraz albo nigdy" - tłumaczyła.
Pozostaje jednak tylko czekać, kiedy Ładocha pojawi się w innym tytule telewizyjnym.
Zobacz też:
Potwierdziły się doniesienia w sprawie Ładochy. To dlatego rozstaje się z show TVN
Daria Ładocha wychowuje nastolatki. Ma sposoby na ich młodzieńczy bunt
Daria Ładocha szczerze o pomocy dla Jakubiaka. Zadeklarowała się