Książulo chciał pomóc, a wyszło niezręcznie. Teraz musi się tłumaczyć
Youtuber Książulo poniekąd zasłynął z tego, że pomagał małym lokalom w zdobyciu większej liczby klientów. Nieraz w mediach głośno było o tym, że dzięki jego recenzjom upadające biznesy mogły się podnieść. Wszystkich zdziwił więc fakt, że jedna z warszawskich jadłodajni zaczęła... narzekać na to, że po wizycie youtubera musi obsługiwać więcej klientów. Sytuacja zrobiła się naprawdę nieprzyjemna.
Książulo zapracował sobie na taką pozycję w internecie, że jego recenzje mogą albo uratować, ale zrujnować lokale gastronomiczne. Widzowie youtubera tuż po opublikowaniu filmiku z pozytywną recenzją, potrafią ruszyć do lokali szturmem i ustawić się w sporej kolejce.
Jakiś czas temu Książulo i Wojek odwiedzili jadłodajnię położoną na warszawskim Żoliborzu. Wizyta przebiegła bardzo pozytywnie. Influencerzy zachwalali smak potraw i doceniali ich niskie ceny. Na filmiku padło także kultowe już "Muala". Nic więc nie zwiastowało tego, że materiał może spotkać się z tak negatywnym odbiorem pracowników lokalu.
"Książulo narobił nam sporo kłopotów. Odkąd tyle osób usłyszało o naszej jadłodajni, to codziennie mamy ręce pełne pracy. W ciągu dnia nie znajdujemy czasu nawet na krótką przerwę. Do pracy przychodzę na 08.00, a często wychodzę z niej dopiero koło 18.00. Zaczęłam mieć myśli, czy nie zamknąć tego lokalu. Wcześniej stołowali się tutaj głównie mieszkańcy, a teraz przychodzi do nas mnóstwo osób, a nasi stali klienci nie mają siły, aby tyle czasu spędzać w kolejkach" - mówiła w rozmowie z Raportem Warszawskim niezbyt zadowolona właścicielka jadłodajni.
Słowa kobiety oczywiście szybko dotarły do Książula, który zdaje się być bardzo zasmucony całą tą sytuacją.
"Przykro mi się to czyta. (...) Nie chciałbym nikomu utrudniać życia (...) i nagle jest tam tłum. (...) My nigdy się nie zapowiadamy, przychodzimy spontanicznie. Na tym chyba polega też ten kanał, bo ta opinia (...) nigdy nie jest wykupiona. Po prostu wchodzimy, wiecie, z dworu. Trochę przykro mi się to czyta. Raczej ludzie są zdania, że "Halo, halo — czy właścicielka jest zła na to, że ma ruch? O co chodzi?". Mnie też się wydawało, że wchodzi w ten biznes po to, żeby ten ruch był" - tłumaczył Książulo w swoim filmiku na YouTube.
Pracownice lokalu podobno uważają, że lepiej, by youtuber odwiedzał miejsca, które rzeczywiście potrzebują pomocy finansowej. W ich opinii wizyta Książula wcale nie była temu miejscu potrzebna. Jak na te słowa zareagował influencer?
Oczywiście podkreślił, że sam chciałby jeździć tylko do miejsc, które potrzebują nowych klientów, jednak czasem zdarza mu się po prostu pójść do miejsca, które jest mniej znane, a które polecają mu widzowie.
"Nie wiem, co mogę poradzić. (...) Tam po prostu było bardzo smacznie i fajne ceny" - mówił Książulo.
Na koniec youtuber zaznaczył, że jest to chyba pierwsza sytuacja, w której jego pozytywna opinia została tak źle odebrana. Jednocześnie przeprosił panie pracujące w lokalu i stwierdził, że nic nie może z tym zrobić.
Zobacz też:
Niepokojące doniesienia od Książula. Popularny youtuber trafił do szpitala
Książulo wydał fortunę w restauracji Morana. Nie obyło się bez dąsów
Książulo wziął pod lupę kolejny biznes znanego aktora. Wizyta nie przebiegła po jego myśli