Reklama
Reklama

Kultowe role w "Ranczu" miał zagrać ktoś inny. Producent po latach wyjawił

"Ranczo" to jeden z najpopularniejszych rodzimych seriali, który ma pokaźne grono fanów. Choć produkcja nowych odcinków zakończyła się dobrych kilka lat temu, regularnie powracają plotki o powrocie do tytułu. Teraz wyszło natomiast na jaw, że jedne z głównych ról w serii miały przypaść w udziale komuś zupełnie innemu. Aż trudno to sobie wyobrazić...

"Ranczo" było nieodłączną częścią ramówki telewizji publicznej przez dekadę. Odkąd tylko zadebiutowało na małym ekranie w 2006 roku, od razu zaskarbiło sobie sympatię widzów i niemal bez przerwy odnotowywało świetne wyniki oglądalności. W obsadzie znaleźli się m.in. Cezary Żak, Artur BarciśIlona Ostrowska czy Paweł Królikowski.

Reklama

Ale mogło być zupełnie inaczej...

Kultowe role w "Ranczu" miał zagrać ktoś inny. Producent po latach wyjawił

Okazało się, że producent serialu Maciej Strzembosz na początku chciał zaproponować role Lucy i Kusego komuś zupełnie innemu. Telewizji zależało na gwiazdach, na tapet wzięto więc największe wówczas nazwiska.

"Joanna Brodzik miała grać Lucy, a Paweł Wilczak - Kusego. Jednak stacja ze wstrętem odrzuciła ten pomysł. Usłyszałem, że widownia TVN-u jest miejska, a nie wiejska" - wyjawił filmowiec w rozmowie z Plejadą.

Włodarze stacji chcieli oczywiście wykorzystać popularność ekranowego i prywatnego duetu, który zasłynął dzięki serii "Kasia i Tomek" (2002-2003). Skupiająca się na losach mieszkańców niewielkiej miejscowości opowieść nie leżała jednak w charakterze kanału. Strzembosz najpierw zwrócił się więc z propozycją do Polsatu, ale ostatecznie produkcja powstała przy udziale TVP.

Ilona Ostrowska nie była pierwszym wyborem do roli Lucy. To producent ją wypatrzył

Na tamtym etapie mężczyzna myślał już o zaangażowaniu Żaka i Barcisia.

"W związku z tym, że Czarek Żak parę razy wspominał mi o tym, że marzy mu się zagranie duchownego, pomyślałem, że moglibyśmy mu zaproponować tę rolę. (...) Tyle że dla Czarka powinna być większa, więc zaproponowałem, by grał i wójta, i księdza, którzy w pierwszej wersji wcale nie byli braćmi" - wyjawił producent, którego pomysł początkowo wydał się autorowi scenariusza absurdalny, a ostatecznie okazał się niezwykle trafiony.

Jeśli chodzi o postać Lucy, to właśnie Strzembosz - po próbach nawiązania współpracy z inną, bardzo zapracowaną aktorką - zaproponował Ilonę Ostrowską.

"Widziałem ją w filmie "Tulipany" [Jacka Borcucha - przyp. aut.] i bardzo mi się spodobała. Tylko że była kompletnie nieznana. Ale przekonałem decydentów z TVP, że żeby aktorka grająca tę rolę była wiarygodna jako Amerykanka, nie może być gwiazdą. Dostałem zielone światło, by zaprosić Ilonę na casting" - mówił.

Królikowski wcale nie miał grać w "Ranczu". "Nie było już czasu, by szukać kogoś innego"

Rola Kusego też miała przypaść w udziale komuś innemu. Nie spodobało mu się jednak, że Żak będzie kreować na ekranie dwóch bohaterów.

"Kusego miał grać bardzo znany, wybitny aktor. Jednak gdy na próbie zorientował się, że Czarek Żak będzie wcielał się w dwie postaci, stwierdził, że nie ma zamiaru występować w kabarecie i podziękował za współpracę. Po latach mnie za to przeprosił i przyznał, że nie docenił Żaka. Cała ta sytuacja otworzyła drogę do obsadzenia Pawła Królikowskiego, którego poznałem, produkując offowy film "Blok.pl" [Marka Bukowskiego], w którym świetnie zagrał" - zdradził producent.

Władze TVP nie były przekonane do tego pomysłu.

"Niestety, on w tamtym czasie był producentem programów dla dzieci we Wrocławiu, więc Telewizja Polska w ogóle w niego nie wierzyła jako aktora. Ja za to bardzo. Skorzystałem z okazji, że tamten aktor rzucił rolą i zaproponowałem, żebyśmy zatrudnili Królikowskiego. Nie było już czasu, by szukać kogoś nowego" - wyjawił Strzembosz Plejadzie.

"Ranczu" nie dawano żadnych szans. "To najgorsze, co TVP kiedykolwiek wyprodukowała"

Co ciekawe z perspektywy czasu, na początku kompletnie nie wierzono w sukces serialu

"Po kolaudacji pierwszego odcinka 'Rancza' dowiedziałem się, że wiceprezes TVP (...) stwierdził, że to (...) [najgorsza rzecz, jaką] Telewizja Polska kiedykolwiek wyprodukowała. Proponował, by emisję zaplanować na sobotę na 13. Nie chciałem się na to zgodzić. Zadzwoniłem do Piotra Gawła, (...) by wyjaśnił mi, skąd taka decyzja. Usłyszałem w słuchawce: 'Maciek, nie wszystko się udaje. Ten serial ci się nie udał. Jeśli w soboty będziesz miał dobrą oglądalność, będziemy mogli rozmawiać dalej'" - wyjawił.

Niezrażony Strzembosz w odpowiedzi zaproponował godz. 20 w niedzielę, a więc absolutny prime time.

"O tej porze emitowany był 'Taniec z gwiazdami', z którym wtedy nic nie mogło konkurować. Ja byłem przekonany, że w końcu widownia tego show zacznie maleć. Poza tym nasz serial był swojski, a nie glamour. Adresowaliśmy go do innych widzów" - tłumaczył.

I miał rację.

"Każdy odcinek pierwszej serii 'Rancza' oglądało mniej więcej 4,5 mln osób, a ich powtórki - 6 mln. A kolejne serie - ponad 8 milionów" - wyliczał w wywiadzie dla Plejady.

Serial tak mocno zapisał się w świadomości telewidzów, że do dzisiaj, po niemal dekadzie od jego zakończenia, wciąż pojawiają się plotki o powrocie. Niedawno zresztą zapowiedziano, że tytuł faktycznie powróci, choć w zupełnie innej formie, niż się spodziewano.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Pietrek z "Rancza" obchodzi dziś urodziny. Opowiedział o... własnym ranczu

Syn Michałowej z "Rancza" jest w związku ze znaną aktorką. Znacie ją z dużego ekranu

Serialowa Monika o "Ranczu". Plotki o zakończeniu produkcji krążą do dziś

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy