Lopez domaga się od Afflecka połowy majątku. Płaciła za niego rachunki
A miało być tak pięknie... Kiedy trzy lata temu Jennifer Lopez i Ben Affleck oficjalnie ogłosili reaktywację swojego związku po dwóch dekadach rozłąki, fani na całym świecie oszaleli, a tabloidy nie nadążały z relacjonowaniem ich wspólnego, idealnego życia. Do czasu. Od wielu miesięcy między gwiazdami nie jest najlepiej, a rozwód wydaje się już tylko formalnością. Teraz wydało się, jakie żądania wokalistka stawia obecnemu jeszcze małżonkowi. Kwota jest powalająca...
Zakochali się w sobie jeszcze na początku lat 2000. Po kilku miesiącach ogłosili zaręczyny, a wkrótce po nich miał nadejść wyczekiwany przez wszystkich ślub jak z bajki. Niestety, na krótko przed wielkim dniem ceremonia została odwołana, a para zasłaniała się wtedy chęcią świętowania w gronie najbliższych, z dala od przytłaczającej obecności mediów. Ostatecznie do wesela nie doszło w ogóle: ani na oczach zaufanych osób, ani fotoreporterów.
Później byli partnerzy pozostawali jednak w dobrych stosunkach, a każde z nich założyło swoją rodzinę. Jeszcze w tym samym roku piosenkarka wyszła za Marka Anthony'ego, z którym przeżyła wspólnie dekadę i doczekała się dwójki dzieci. Aktor z kolei ożenił się z koleżanką po fachu, Jennifer Garner, a w trakcie swojego 13-letniego związku (2005-2018) powitali na świecie trzy pociechy. Ale Affleck i Lopez chyba nigdy do końca nie przestali o sobie myśleć.
Powrotem "Bennifer" po niespełna 20 latach ekscytowali się wszyscy. Spływające od dłuższego czasu wieści zza oceanu nie były jednak zbyt pokrzepiające. Affleck wyprowadził się z ich wspólnego domu, który wystawili na sprzedaż, i przeprowadził się nieopodal posiadłości eksżony. W gorszym stanie wydawała się JLo.
Kobieta ponoć mocno walczyła o ratowanie związku (odwołała dla niego - i tak niezapowiadającą się na wielki hit - trasę koncertową), a jego nieuchronny koniec traktowała jak swoją osobistą porażkę. Według doniesień między celebrytami nie układało się o wiele wcześniej, niż zaczęły o tym donosić światowe media.
Teraz nie ma już mowy o potencjalnym powrocie i naprawieniu relacji. Wygląda na to, że szanse na polubowne "zakończenie sprawy" też na dobre zniknęły. Według zagranicznych portali wokalistka ma zamiar ubiegać się o połowę majątku byłego ukochanego, który szacuje się na 150 mln dolarów. Powód jest jeden: to ona przez ostatnie dwa lata opłacała niemal wszystkie wspólne rachunki, ponieważ jej mąż... nie chciał wydawać pieniędzy. Ta kwota miałaby być więc poniekąd zwykłym zwrotem poniesionych kosztów.
Gwieździe popu nie układa się też zbyt dobrze w sferze zawodowej, co w tym momencie boli ją rzekomo bardziej niż problemy osobiste. Chłodno przyjęta płyta "This Is Me... Now"; nieudany musical pod tym samym tytułem z dopiskiem "A Love Story", w który zaangażowane było małżeństwo i w którą to produkcję Lopez wpakowała 20 mln dolarów; kontrowersje związane z wykorzystaniem głosu innej piosenkarki przy albumie; odwołana trasa koncertowa; wreszcie porażka filmu "Atlas" Brada Peytona zrealizowanego dla Netfliksa - wszystko to złożyło się na wybitnie złą passę gwiazdy. W połączeniu z kłopotami prywatnymi stanowi to prawdziwie wybuchową mieszankę.
Zobacz też:
Najpierw napłynęły wieści o rozwodzie Jennifer Lopez, a teraz to. Przyłapali ją
Najpierw doniesienia o rozwodzie, a teraz to. Szokujące zachowanie Lopez
Meghan poznała Jennifer Lopez. Prawda wyszła na jaw. "Nie była miła"