Jennifer Lopez i Ben Affleck byli parą jak z obrazka. Teraz to już przeszłość
Fani na całym świecie chcieli wierzyć, że to się uda. Nie co dzień gwiazdy reaktywują przecież relację sprzed blisko dwóch dekad. A tak właśnie było w przypadku Jennifer Lopez i Bena Afflecka. "Zrobiliśmy to. Miłość jest piękna. Jest życzliwa. I, jak się okazuje, jest też cierpliwa. Cierpliwa przez dwadzieścia lat" - pisała wokalistka w mediach społecznościowych, chwaląc się ślubem z ukochanym, do którego nie doszło na początku lat 2000.
Najwyraźniej wraz z głębokim i silnym uczuciem przetrwały też istotne różnice nie do pogodzenia. Po początkowej sielance nad hollywoodzką superparą znowu zaczęły gromadzić się ciemne chmury, i to podobno znacznie wcześniej, niż dowiedziała się o tym prasa. Były próby pracy nad związkiem i nadzieja na sukces, ale wszystko to na nic. W końcu partnerzy zdecydowali się na rozstanie.
Kiedy wystawili na sprzedaż wspólną willę, a on kupił posiadłość w ekskluzywnej dzielnicy w Los Angeles, losy ich relacji wydawały się przesądzone. Nieobecność Afflecka na hucznie obchodzonych przez wokalistkę urodzinach również była niezwykle wymowna. Finalnie Lopez, o której mówiło się, że traktuje rozpad małżeństwa jako prywatną porażkę, także pogodziła się z sytuacją i zaczęła przeglądać oferty nieruchomości.
To już pewne: Lopez i Affleck się rozwodzą. Szykuje się długa przeprawa
Ostatecznie to właśnie gwiazda popu złożyła papiery rozwodowe. Wybrała zresztą nieprzypadkową datę - zrobiła to dokładnie w drugą rocznicę ślubu z Affleckiem, chcąc wbić mu szpilę. Jego to jednak zupełnie nie obeszło. Wygląda na to, że to kobieta nadal jest bardziej zaangażowana i przejęta sytuacją niż pogodzony z rzeczywistością aktor.
"Jennifer stwierdziła, że ma dość bycia poniżaną przez Bena i poczekała do drugiej rocznicy ślubu, bo chciała, żeby go zakłuło. Ale to go nie zabolało. Skończył [z tym związkiem - przyp. aut.] dawno temu i ona w głębi duszy o tym wiedziała" - twierdzi osoba z otoczenia pary, cytowana przez Daily Mail.
Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem procesu media donosiły, że wokalistka zamierza ubiegać się o połowę należącego do partnera majątku, który szacuje się na 150 mln dolarów. Z uwagi na to, ale i chłodne stosunki, jakie obecnie panują między celebrytami, sprawa może się znacząco wydłużyć.
To nie były tylko plotki ws. Lopez i Afflecka. Ale ten szczegół zaskakuje
Na jaw wychodzą zresztą coraz to nowe szczegóły na temat rozwodu. Zgodnie z doniesieniami "Daily Mail", któremu udało dotrzeć się do złożonych w sądzie dokumentów, Lopez określiła datę rozpadu relacji na 26 kwietnia 2024 r. Jest to o tyle ciekawe, że światowe media o kryzysie donosiły już znacznie wcześniej.
Co ciekawe, wokalistka poprosiła też o zmianę nazwiska i powrót do panieńskiego. Mało kto pamięta, że przez okres trwania małżeństwa kobieta oficjalnie przedstawiała się jako Jennifer Lynn Affleck. Nawet jeśli to niewielka zmiana (przecież i tak wszyscy znają ją jako autonomiczną artystkę, a nie tylko "żonę swojego męża"), to nic dziwnego, że 55-latka postanowiła zadbać o ten detal.
Z uwagi na radość, z jaką w przeszłości Lopez mówiła o nowych danych w dowodzie, aktualne doniesienia wydają się niezwykle gorzkie.
"Ludzie nadal będą mnie nazywać Jennifer Lopez. Ale moje oficjalne nazwisko będzie brzmieć pani Affleck, ponieważ jesteśmy razem. Jesteśmy mężem i żoną. Jestem z tego dumna i nie sądzę, żeby to był problem. Po prostu czuję, że to romantyczne. Nadal niesie to za sobą tradycję i romantyzm, a ja jestem właśnie tego typu dziewczyną" - mówiła w wywiadzie dla "Vogue" w 2022 r.
Zobacz też:
Wyszło na jaw, z kim spotkała się Jennifer Lopez. Ben Affleck ma powody do zazdrości
Meghan poznała Jennifer Lopez. Prawda wyszła na jaw. "Nie była miła"
Prawda o rozstaniu Lopez i Afflecka wyszła na jaw. Aktor nie mógł tego znieść...








