Luna przyznała się do tego dopiero po porażce na Eurowizji. Ma z tym ogromny problem
Luna, reprezentantka Polski na 68. Konkursie Piosenki Eurowizji w Szwecji, w najnowszym wywiadzie, wyjawiła, że ma ogromny problem z kontrolowaniem emocji. W momencie, gdy nie zakwalifikowała się do finału show, ogarnęła ją fala łez. "Bardzo mocno to przeżyłam, bo jestem bardzo wrażliwą i bardzo emocjonalną osobą" - podkreśliła.
Luna, właściwie Aleksandra Katarzyna Wielgomas, to reprezentantka Polski na 68. Konkursie Piosenki Eurowizji. Z piosenką "The Tower" zwyciężyła polskie preselekcje i w maju wystąpiła na szwedzkiej scenie muzycznej. Pomimo wielkich nadziei polskich fanów Eurowizji, występ tegorocznej reprezentantki okazał się sporym rozczarowaniem i Luna już w półfinale zakończyła swoją przygodę z międzynarodowym konkursem.
W rozmowie dla agencji Newseria Lifestyle, artystka przyznała, że Eurowizja była dla niej spełnieniem marzeń.
"Eurowizję wspominam bardzo dobrze, jako ogromną lekcję przede wszystkim życia i odwagi, ale też jako czas pełen bardzo przeróżnych pozytywnych emocji, ekscytacji, radości i też spełnienia marzeń" - mówi Luna.
Wokalistka przyznała także, że brak awansu do ścisłego finału Eurowizji, sprawił, że podupadła emocjonalnie. Mimo starań, nie zawsze potrafiła kontrolować negatywne emocje.
"Bardzo mocno to przeżyłam, bo jestem bardzo wrażliwą i bardzo emocjonalną osobą. Ja w ogóle w życiu kieruję się emocjami, ale też nie zawsze do końca potrafię je kontrolować. Często jest tak, że te emocje biorą nade mną górę, bo jestem tylko człowiekiem i często po prostu wygrywają łzy, więc na Eurowizji było bardzo dużo łez, ale to nie były tylko łzy smutku i uczucia porażki, ale też i łzy wzruszenia, bo przeżyłam coś niesamowitego" - dodała.
Luna wyjawiła jednak, że ogromnie docenia czas spędzony z innymi uczestnikami konkursu. Ubolewa jednak, że organizatorzy sami odgórnie nie zaproponowali integracji.
"Dla nas najcenniejszy był właśnie ten moment, kiedy mogliśmy się razem spotkać, nawet na chwilę przy śniadaniu i porozmawiać, wymienić się swoimi doświadczeniami. Tylko że o ten czas my sami walczyliśmy i sami o niego zabiegaliśmy. Trochę ubolewam nad tym, że Eurowizja sama w sobie jako konkurs z góry nie przewidziała właśnie takiego czasu między artystami. To wszystko wynikało z nas, z tego, że my po prostu chcieliśmy stworzyć bezpieczne miejsce, taką wspólnotę" - wyjaśniła.
Reprezentantka Polski podkreśliła, że Eurowizja to przede wszystkim konkurs rywalizacji. Mimo wspólnych haseł integracji muzycznej, przedsięwzięcie niesie za sobą wiele rozmaitych celów.
"My jako artyści patrzymy na Eurowizję z innej strony, bo my chcemy tam wystąpić, pokazać się, ale Eurowizja rządzi się też prawami rywalizacji i koniec końców jest to konkurs, w którym my artyści jesteśmy tylko elementami, które mają ludzi po prostu bawić i dawać im rozrywkę. Natomiast całą pieczę nad tym trzyma bardzo dużo ludzi i każdy ma też trochę inne cele. Eurowizja jest ogromnym wydarzeniem, ogromnym przedsięwzięciem i chciałabym, żeby Polska, która organizowała już Eurowizję Junior, mogła też zorganizować Eurowizję dla dorosłych, żeby zrobiła to w jak najlepszym stylu, żeby po prostu pokazać Polskę od niesamowitej strony, pokazać też bogatą kulturę Polski" - skomentowała.
Zobacz też:
Tak mieszka Luna. Nie wygrała Eurowizji, ale ma do czego wracać
Luna pierwszy raz komentuje porażkę na Eurowizji. Ujawniła prawdę o konkursie
Jak Luna zmieniła się po porażce na Eurowizji? Przeszła spektakularną metamorfozę