Mariola Bojarska-Ferenc ubolewa nad obecną kwotą emerytury. "Nawet za prąd byśmy nie zapłacili"
Temat emerytur polskich gwiazd wraca jak bumerang. Tym razem pod lupę została wzięta kwota świadczenia otrzymywana przez trenerkę fitness - Mariolę Bojarską-Ferenc. W jednym z ostatnich wywiadów, celebrytka przyznała, że uzyskiwane pieniądze nie starczyłyby jej na podstawowe rachunki.
Mariola Bojarska-Ferenc to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego sportu. Zawodowo zajmowała się uprawianiem gimnastyki artystycznej. Oprócz tego, była instruktorką fitness i członkinią światowych organizacji fitness. Na przełomie lat, pracowała także w telewizji. Od lat 90. prowadziła w TVP2 programy gimnastyczne, takie jak: "Studio Urody" i "10 minut tylko dla siebie". Przygotowywała także felietony promujące aktywny wypoczynek i zdrowe odżywianie.
Obecnie, celebrytka jest aktywna w mediach społecznościowych, gdzie chętnie dzieli się swoją wiedzą na temat zdrowego stylu życia. W serwisie Instagram obserwuje ją ponad 41 tys. użytkowników.
Choć 63-latka wciąż pozostaje aktywna zawodowo, nie jest tajemnicą, że pobiera świadczenie emerytalne. W jednym z najnowszych wywiadów z "Pudelkiem", gimnastyczka wyjawiła, że jej kwota jest tak niska, że nie starczyłaby jej na pokrycie codziennych rachunków. Na jej konto co miesiąc wpływa 1800 złotych. Z tego powodu, nie może pozwolić sobie na rezygnację z codziennej pracy.
"Emerytura absolutnie, by mi nie starczyła. Ja mam z 1800 zł tej emerytury. Dzisiaj z mężem się śmialiśmy, że nawet za prąd byśmy nie zapłacili, także oczywiście, że nie. Pomijając pieniądze, ja pracuje, dlatego że to kocham. Ja nie jestem kobietą, która lubi leżeć i pachnieć. Mnie nauczono, że trzeba być czynną kobietą" - wyznała.
Niska kwota emerytury Bojarskiej-Ferenc wynika prawdopodobnie z rozliczania się na podstawie umowy o dzieło.
Zobacz też:
Bojarska-Ferenc otworzyła się w sprawie swojego majątku. "Kocham pieniądze"
Mariola Bojarska-Ferenc trafiła do szpitala. Zwróciła się prosto do fanów