Nagle Lanberry zabrała głos ws. Steczkowskiej. "Ma dla mnie mniejszą wartość" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Potwierdziło się to, czego większość się spodziewała i zarazem chciała: Justyna Steczkowska będzie reprezentować Polskę na 69. Konkursie Piosenki Eurowizji. W branży i w sieci szybko rozgorzała dyskusja na temat jej występu podczas preselekcji i szans na osiągnięcie sukcesu w Bazylei. Teraz głos w sprawie postanowiła zabrać Lanberry. "Ona to sobie przeanalizuje" - powiedziała w rozmowie z Pomponikiem.
Po wielu tygodniach niepewności w piątek, 14 lutego w końcu wszystko stało się jasne. Decyzją widzów, którzy łącznie oddali ponad 80 tys. głosów na swoich ulubieńców, polskie preselekcje do "Eurowizji" wygrała Justyna Steczkowska.
Artystka, która od dawna marzyła o ponownym występie w międzynarodowym konkursie, nie posiadała się ze szczęścia. Po ogłoszeniu wyników padła z radości na scenę i pełna niedowierzania zasłoniła twarz dłońmi, po czym z uśmiechem uniosła rękę w triumfalnym geście.
"Teraz [Eurowizja] jest lepszym wydarzeniem, niż była. (...). Mnie się to szalenie podoba, (...) ale jest to specyficzny konkurs. Ja lubię, dlatego staram się tam pojechać. (...) Ależ oczywiście, że [jestem gotowa na każdy wynik - przyp. aut.]. (...) Jestem też tutaj po to, żeby wygrać" - zapewniała Eskę jeszcze na kilka dni przed daniem popisowego show.
Jak to zwykle bywa, dużo osób od razu postanowiło podzielić się swoją opinią na temat werdyktu. Choć znalazło się paru nieprzekonanych, w przeciwieństwie do poprzednich lat rezultat ten wydaje się mieć spore poparcie nie tylko w zainteresowanej wydarzeniem części społeczeństwa, ale i w branży rozrywkowej. "Jusia" może liczyć m.in. na wsparcie Dody czy Beaty Kozidrak.
A teraz to grono powiększyło się jeszcze o kolejną koleżankę po fachu, Lanberry. Zapytana przez naszego reportera o zwycięstwo 52-latki z miejsca zaczęła śpiewać najbardziej efektowny fragment jej eurowizyjnej piosenki, czyli "Moje imię Gaja". Okazuje się, że gwiazda nawet kontaktowała się ze Steczkowską tuż przed jej występem.
"Napisałam do niej przed występem, że wspieram ją całym sercem, naprawdę. To jest bardzo symboliczne: równo 30 lat temu, co do dnia, występowała, więc trzymam kciuki (...)" - wyjawiła Pomponikowi.
I rzeczywiście, najwięksi fani przeglądu sprawdzili, że Justyna wystąpi w półfinale w Szwajcarii 13 maja, czyli dokładnie trzy dekady po swojej pierwszej przygodzie z eventem. Wówczas zajęła 18. lokatę.
Lanberry nie ma wątpliwości, że tym razem pójdzie jej o wiele lepiej.
"Moja intuicja mówi, że będzie wysoko. Obstawiałabym tak pierwszą szczęśliwą siódemkę" - podzieliła się przeczuciami z Pomponikiem.
Jeszcze większe ambicje ma sama Justyna.
"Mam nadzieję, że nie będzie wstydu i będziemy chociaż w pierwszej dziesiątce, i będziemy mogli być z tego dumni. Może będziemy nawet w piątce, nawet w trójce, kto to wie? (...) Trzeba zrobić krok do przodu, żebyśmy chociaż raz wygrali. Życzmy sobie tego wszyscy, bo przecież ja reprezentuję was przede wszystkim (...). Będziemy o to walczyć" - mówiła podczas konferencji prasowej.
W przeciwieństwie do wielu innych Małgorzata Uściłowska nie ma zamiaru doradzać piosenkarce, co powinna zmienić w swoim show. Ufa jej własnemu osądowi.
"Myślę, że Justyna jest na tyle doświadczoną artystką, że ona sobie obejrzy, prześledzi, przeanalizuje i doda wszystko to, co będzie czuła, że (...) [ma być dodane - przyp. aut.]. Ja jestem spokojna" - oznajmiła.
To przekonanie z pewnością wynika z faktu, że Steczkowska tworzy z czystej pasji, a nie dla zysków. Lanberry mówi wprost, że nie ceni wokalistów, którym zależy tylko na tym drugim.
"Dla mnie ona [tworzona w celu wzbogacenia się muzyka] ma mniejszą wartość, jeśli motywacją są tylko pieniądze. Ja podkreślam, że moim priorytetem jest tworzenie muzyki z miłości do niej i tego nie zmienię. Nie chcę wypadać z tego stanu zakochania (...), bo to mnie pcha do przodu, sprawia, że (...) chcę się rozwijać, pokazywać słuchaczom nowe rzeczy, ale żeby one były po prostu zgodne ze mną (...)" - podsumowała.
Zobacz też:
Ledwie Steczkowska wygrała preselekcje, a już takie wieści. To koniec
Sikora nie przebierał w słowach. Tak ocenił występ Justyny Steczkowskiej
Justyna Steczkowska wyznała tuż po preselekcjach. Takie ma wymagania